Przyznam, że mało które pytanie zadawano mi tak często, jak pytanie pani Izy. Trudno się dziwić, od samego właściwie początku istnienia Kościoła zastanawiano się nad konsekwencjami duchowymi rozpadu małżeństwa i rozwiązaniami pozwalającymi zachować w tym przypadku pełną wspólnotę wiary i sakramentów.
Temat rozwodu jest trudny – chcielibyśmy przecież, żeby życie wierzących w Chrystusa było idealne, godne naśladowania, a ich małżeństwa odzwierciedlały zapisaną już na pierwszych kartach Pisma Świętego zasadę: „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2,24). Tymczasem wierzący są tak samo ludźmi jak wszyscy inni i dotykają ich dokładnie te same problemy. Napisał o nich Jan Paweł II w wydanej po odbywającym się w 1980 r. w Rzymie synodzie o zadaniach rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym: „Różne motywy, takie jak brak wzajemnego zrozumienia, nieumiejętność otwarcia się na relacje międzyosobowe i inne, mogą w przykry sposób doprowadzić ważnie zawarte małżeństwo do rozłamu; często nie do naprawienia. Oczywiście, separację należy uznać za środek ostateczny, kiedy już wszelkie rozsądne oddziaływania okażą się daremne” (Familiaris consortio, 83). Adhortacja ta zawiera wykładnię nauczania katolickiego na temat rodziny i wskazuje przede wszystkim zagrożenia, wobec których stają współczesne rodziny, między innymi rozprzestrzeniającą się w błyskawicznym tempie tzw. mentalność rozwodową (upraszczając: dość swobodne podchodzenie do kwestii nierozerwalności małżeństwa). Przypomnę tylko, że powstała ona ponad czterdzieści lat temu; dziś sytuacja jest jeszcze poważniejsza, zwłaszcza wobec niechęci przedstawicieli najmłodszych pokoleń do zawierania jakichkolwiek trwałych związków.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dotychczasowy Dyrektor - ks. Marcin Iżycki - został odwołany z funkcji.
To właśnie modlitwa i ofiara ma największą siłę, a nie broń czy wojska.