Ofiary Komuny Paryskiej to nowi błogosławieni Kościoła we Francji, których beatyfikacja odbywa się dziś w Paryżu. Są to ks. Henri Planchat ze Zgromadzenia Misjonarzy oraz czterech kapłanów ze Zgromadzenia Najświętszych Serc Jezusa i Maryi.
Męczenników paryskiej rewolty z 1871 r. było dużo więcej, jednakże w wypadku tych kapłanów jednoznacznie można było wykazać, że świadomi grożącego im niebezpieczeństwa, pozostali w Paryżu, aby kontynuować pasterską posługę.
Nowi błogosławieni zginęli 26 maja 1871 r. podczas zbiorowej egzekucji 50 zakładników. Miało to miejsce w ostatnim tygodniu Komuny Paryskiej, kiedy stołeczna rewolta była krwawo tłumiona przez oddziały wersalskie. Egzekucja była w istocie swoistą formą zbiorowego linczu w odwecie za ponoszone przez komunardów straty. Sama Komuna Paryska miała ponadto jednoznacznie antyklerykalny charakter. Plądrowano i konfiskowano kościoły, kapłanów zamykano w więzieniu. Taki los spotkał też beatyfikowanych dziś męczenników, w tym ks. Planchat. Mówi ks. Yvon Sabourin, postulator.
„W czasie Komuny Paryskiej ks. Planchat nadal kontynuował swą posługę wśród najuboższych warstw stolicy. Nigdy nie prowadził żadnej działalności politycznej. Był całkowicie oddany potrzebującym, robotnikom, włoskim emigrantom, ubogim rodzinom. Komuna chciała wciągnąć robotników do rebelii, dlatego usunięto księży, którzy wśród nich posługiwali – mówi ks. Yvon Sabourin, postulator.
„Ks. Planchat został uwięziony w Wielki Czwartek. Przygotowywał właśnie dzieci i dorosłych do Pierwszej Komunii. Przyszło po niego 200 żołnierzy. Obawiano się bowiem, że ludzie będą protestować przeciw uwięzieniu ich kapłana. W więźniu spędził czterdzieści dni wraz z pozostałymi męczennikami. Wszyscy oni mogli uciec z Paryża. Wiedzieli, co im grozi. Pozostali jednak na miejscu, aby nadal pełnić posługę – mówi Radiu Watykańskiemu ks. Yvon Sabourin”
Ks. Sabourin: Z więzienia mogli pisać listy. Są to wspaniałe świadectwa. Widzimy w nich całkowite zdanie się na Boga i Jego wolę. Byli tam również inni kapłani, w tym jezuici, którym udało się przemycić Najświętszy Sakrament. Kiedy zdali sobie sprawę, że zbliża się ich koniec, w przeddzień egzekucji, wyspowiadali się wzajemnie i przyjęli Komunię. Piszą o tym w listach. Ks. Planchat napisał do dzieci, które przygotowywał do Komunii. Daje im ostatnie wskazania. I pisze:
Jestem jak ptak w klatce. Mogę zrobić kilka kroków w jedną i drugą stronę. Tak jak wy, próbuję się modlić. Ale również w więzieniu jest życie. Można być wolnym, bo wolny jest ten, kto pełni wolę Boga. Zawierzam się waszym modlitwom. Modlę się za was, a wy módlcie się za mnie. Przykro mi, że nie będę na waszej Komunii, ale kiedy ją przyjmiecie, to po dziękczynieniu, pomódlcie się także za mnie.
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.