Seria niszczycielskich ulew doprowadziła do jednej z najtragiczniejszych powodzi w historii Nigerii.
Na skutek żywiołu już ponad milion ludzi utraciło swój dobytek. „Utworzono obozy dla uchodźców, ale pomoc nie dociera do wiosek i przedmieść” – zaznacza s. Enza Guccione, włoska misjonarka pracująca w małej wiosce znajdującej się nad rzeką Niger.
Powódź dotknęła aż 33 z 36 stanów. Ulewy zniszczyły ponad 330 tys. hektarów ziemi, w tym drogi i infrastrukturę kluczową dla gospodarki, a także około 82 tys. domów. Jak przyznał rząd, niektóre regiony nie były wystarczająco przygotowane do przeciwdziałania katastrofie naturalnej o takiej skali i w konsekwencji zanotowano wysoką liczbę ofiar śmiertelnych.
„Według oficjalnych statystyk zginęło już ok. 600 osób. Wiele osób odniosło rany, a ponad milion utraciło cały dobytek. Nigdy wcześniej nie było takiej powodzi w Nigerii. Obfite opady nie są typowym zjawiskiem w obecnej porze roku: pora deszczowa trwa bowiem sześć miesięcy. Niestety te powodzie są częściowo zawinione, ponieważ spuszczono wodę z zapór do rzek, w chwili, gdy ich poziom był bardzo wysoki. Obecnie zorganizowano obozy dla uchodźców, w których znajduje się ponad 100 tys. ludzi. Ja sama przebywam w zalanej wiosce, będącej na peryferiach i tutaj nie dotarła jeszcze żadna pomoc. Wiem natomiast, że w innych miejscach rozdawano leki, żywność i wodę. Powódź nakłada się na skądinąd trudną sytuację w Nigerii. Ten kraj cierpi bowiem z powodu działalności grup terrorystycznych i przemocy etnicznej. Według Nigeria Security Tracker, tylko w tym roku zginęło już prawie 7 tys. osób z powodów politycznych, ekonomicznych czy społecznych.“
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.