W przekazie Dobrej Nowiny mamy za sobą język mówiony, pisany i drukowany. Wielu ceni dziś język obrazu, ale najbardziej przemawia pokorne wcielanie ewangelii w swoje życie.
Ostatnia wakacyjna niedziela, w tle wiele pikników rodzinnych, jak i wdzięczności za plony, którymi Bóg obdarowuje człowieka. Warto w kontekście życia codziennego spojrzeć na rzeczywistość „okiem wiary”, by nie zatrzymać się jedynie na powierzchni, ale pójść o krok dalej. Ciekawą myśl w tym temacie znalazłem u ks. prof. Edwarda Stańka, który zauważa, iż „teolog to kardiolog Kościoła rozumianego jako Ciało Chrystusa”. Natomiast wiarygodność teologa odzwierciedla język świadectwa, który łączy mądrość z pokorą. Przykładem jest św. Augustyn (354-430), którego Kościół wspomina w liturgii 28 sierpnia. Ten słynny autor dzieła „Wyznania” zawarł w swoim dziele poruszający opis poszukiwań prawdy o sobie, Bogu i świecie, opis drogi duchowej, która prowadziła od sceptycyzmu, poprzez manicheizm, aż do chrześcijaństwa. A wytrwałe poszukiwania sprawiły, że stał się największym teologiem chrześcijańskiej starożytności.
Pokorna modlitwa Augustyna odzwierciedla jego wewnętrzne zmagania o kształt życia. „Późno Cię umiłowałem, Piękności tak dawna a tak nowa, późno Cię umiłowałem. W głębi duszy byłaś, a ja się po świecie błąkałem i tam szukałem Ciebie, bezładnie chwytając rzeczy piękne, które stworzyłaś. Ze mną byłaś, a ja nie byłem z Tobą. One mnie więziły z dala od Ciebie – rzeczy, które by nie istniały, gdyby w Tobie nie były. Zawołałaś, krzyknęłaś, rozdarłaś głuchotę moją. Zabłysnęłaś, zajaśniałaś jak błyskawica, rozświetliłaś ślepotę moją. Rozlałaś woń, odetchnąłem nią – i oto dyszę pragnieniem Ciebie. Skosztowałem – i oto głodny jestem i łaknę. Dotknęłaś mnie – i zapłonąłem tęsknotą za pokojem Twoim” (Wyznania, X, 27, 38).
Klasyka chrześcijańskiej literatury duchowej pozwala nam spojrzeć na to, w jaki sposób człowiek dojrzewa do tego, aby odkrywać siebie w świetle słowa Bożego oraz inspirować się twarzyczki niepokojem serca, które podąża za myślą św. Augustyna: „Stworzyłeś nas jako skierowanych ku Tobie. I niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie”. Dlatego człowiek pokorny odznacza się łagodnością, która wyraża się przez delikatność, stanowczość i brak przemocy. To pozwala unikać niemądrych kłótni oraz nawracania „na siłę”. Pokorny jest uniżony, gdyż potrafi docenić własną wielkość bez wpadania w fałszywą skromność. Jest zatem wolny od wyniosłości, która chciałaby w arogancki sposób udowadniać innym, że są gorsi, i błyszczeć ich kosztem. Pokorny uznaje swoją zależność od Boga i akceptuje życiowe upokorzenia jako przewidzianych w Bożej pedagogii i pożyteczne.
Jak uczyć się pokory? W poszukiwaniu odpowiedzi sięgam po homilię wygłoszoną przez Benedykta XVI podczas Mszy św. w parku "Orti Borromaici" (22.04.2007). Emerytowany papież, przywołując postać św. Augustyna, zauważa: „nauczył się pokory w najwyższym stopniu — nie tylko pokory, która polegała na dostosowywaniu swej wielkiej myśli do pokornej wiary Kościoła; nie tylko pokory w przekładaniu swej wielkiej wiedzy na prosty język nauczania, ale również pokory, pozwalającej uznać, że on sam i cały Kościół pielgrzymujący potrzebował i wciąż potrzebuje miłosiernej dobroci Boga, który przebacza każdego dnia. My zaś – mówił – upodabniamy się do Chrystusa, jedynego doskonałego, na ile jest to tylko możliwe, kiedy stajemy się, tak jak On, ludźmi miłosierdzia”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.