Zło na pewno nie ma ostatniego słowa.
Trwa napaść Rosji na Ukrainę. Wielu chroniąc dzieci ucieka. Wszyscy, którzy zostają, żyją pewnie w niepewności i strachu. Coraz więcej rodzin, po obu stronach konfliktu, opłakuje bliskich. W niepewności żyje też świat, zastanawiający się, czy wojna w pewnym momencie się nie rozleje.... Wszystko w rękach Wszechmogącego. On może wszystko. Na pewno jednak nie możemy tchórzliwie się chować i udawać, że krzywdy jakie dzieją się na Ukrainie to nie nasza sprawa. Zresztą nawet gdybyśmy chcieli, nie da się. Nasza chata wcale nie z kraja. Nadszedł czas, gdy chcąc nie chcąc musimy zdawać egzamin z naszego człowieczeństwa, a wierzący w Chrystusa, także swojego chrześcijaństwa. Na razie chyba dobrze nam idzie. I naszym przywódcom i zwykłym ludziom. Kościołowi też. Wielka chęć to pomocy, takt, szacunek...
W powodzi relacji z pola walki, oblężonych miast, z pełnych uciekających przed wojną kobiet z dziećmi dworców i przejść granicznych oraz pokojowych manifestacji w wielu krajach świata, tudzież także wojennych analiz i rozmyślań nad stanem psychicznym przywódców Rosji, warto zwrócić uwagę na to, jak na wojnę reagują sami Rosjanie. Uczestników antywojennych demonstracji, jak na liczbę mieszkańców tego kraju może nie za wiele, ale trzeba pamiętać, że za udział w nich grożą surowe represje. Tym większe uznanie dla tych, którzy nie zważając na nie, mają odwagę wychodzić na ulice czy podpisywać antywojenne petycje (zwraca przed wszystkim uwagę petycja podpisywana przez naukowców). Ich postawa budzi nadzieję, że Rosjanie miewają jednak sumienia. I że może obudzi się ono także w szerszych kręgach tego społeczeństwa.
Niestety, jak na razie zawodzi ta, której powołaniem między innymi jest sumienia budzić: rosyjska prawosławna Cerkiew. Dokładniej, jej zwierzchnicy. Szczerym chrześcijaninem okazał się być jedynie zwierzchnik jej ukraińskiej części, Onufry (Berezowski). Jego opublikowany w dniu rozpoczęcia przez Rosję agresji apel uznać trzeba za wypływający autentycznie z ducha chrześcijańskiego. Reagują też hierarchowie z Ukrainy. Ci z Rosji – przynajmniej ci ważniejsi – milczą. Pewnie, jak rosyjska tradycja każe, po cichu przyklaskując wojnie. Coś się jednak i w rosyjskiej Cerkwi zmieniło. List w którym potępiono wojnę i stwierdzono, że Ukraińcy mają prawo sami wybierać swoją przyszłość podpisało (do wczoraj) 26 duchownych tego Kościoła. Niewielu, ale zważywszy, na jakie narażają się problemy i represje, to już jednak coś znaczy.
Niektórzy komentatorzy uważają, że w Rosji coś się dzieje, że Rosja się budzi i jej włodarze zaczynają gorączkowo rozmyślać już nie tyle nawet jak utrzymać władzę, ale jak uratować skórę. Nie wiem, nie będę zgrywał wróża, co to świetnie potrafi przewidzieć przyszłość. Myślę jednak – podobnie zresztą jak abp Gądecki – sam fakt, że jest w Rosji tylu ludzi prawych, uczciwych, a przy tym dość odważnych, by otwarcie o swoich poglądach mówić, to dobry znak na przyszłość. Kiedy modlimy się dziś o ustanie wojny, za broniących się Ukraińców, pamiętajmy także o Rosji i Rosjanach. Módlmy się i za nich; o ich nawrócenie, bo patrząc, na przykład jak wojskowi dowódcy w realizacji celów bezdusznie podchodzą do życia zwykłych cywilów, jest o co. I módlmy się też o uleczenie tych wszystkich ran, które ta wojna nie,wątpliwie przyniesie. U jednych i drugich (i trzecich na dokładkę), dziś walczących ze sobą narodów. I także ran w sercach nas, mieszkających w dziś (jeszcze?) bezpiecznej Polsce. Tylko tak będziemy mogli w przyszłości odrzucić nienawiść i żyć w pokoju. Oby jak najszybciej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
Kalendarium najważniejszych wydarzeń 2024 roku w Stolicy Apostolskiej i w Watykanie.
„Jesteśmy z was dumni, ponieważ pozostaliście tymi, kim jesteście: chrześcijanami z Jezusem” .
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.