... czyli o tym jak charyzmat pogodzić z wiernością zasadom.
Czy te dwie sprawy się łączą? Przypadkowa zbieżność czasowa nie ma tu znaczenia. Ale gdy czytałem o jednym i drugim nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że dotykają jednak w pewnym momencie tego samego problemu. Nazwijmy go najogólniej problemem rozeznania i duchowego kierownictwa.
Pierwsza sprawa to wyjaśnienia, jakich wracając po podróżny na Słowację udzielił papież Franciszek dziennikarzom. Zdecydowanie wypowiadając się przeciw aborcji i nazywania związków homoseksualnych małżeństwem, a także przypominając, że zwolennicy tej pierwszej są de facto poza Kościołem wskazał też, że za tymi czynami czy poglądami zawsze stoi konkretny człowiek. I ten człowiek nie powinien być pozbawiony duszpasterskiej troski Kościoła. Druga sprawa o której myślę, to publikacja raportu dotyczącego zaniedbań ze strony dominikanów dotyczących sprawy ich współbrata, Pawła M. Brak reakcji na niepokojące sygnały? Ano reakcja była, tyle że jak uważają autorzy raportu – dodajmy, mądrzejsi o dobrych kilkanaście lat – nie taka, jak być powinna. W kontekście problemu o którym piszę ważniejsze jednak, że raport ten odsłonił zagrożenia, jakie rodzi „duszpasterska improwizacja”.
Gołym okiem widać, że postulaty papieża z jednej, a autorów raportu z drugiej idą w przeciwstawnym kierunku. Upraszając: Papież kładzie mocny nacisk na duszpasterską elastyczność, autorzy raportu na wierność zasadom. Jedno z drugim nie kłóci się oczywiście gdy idzie o teorię: dojrzały duszpasterz w dojrzały sposób duszpasterzuje innym. W praktyce problem z tą dojrzałością. Myślę, że nawet w najbardziej dojrzałych jednostkach są pewne pokłady czy sfery niedojrzałości. Dopóki rozeznający sprawy kierownik duchowy trzyma się zasad, będzie OK. Gdy przekonany, że ponad zasadami stoi duszpasterska praxis zacznie po swojemu improwizować, ścieżka do nadużyć – niekoniecznie zaraz poważnych – zostaje już otwarta.
Myślę jednak, że istnieją dość łatwe sposoby, aby nadużycia związane z „duszpasterską improwizacją” ograniczyć. Jak? Kościół nie jest skrajnie wąską grupą ludzi. To przecież wielka wspólnota. Penitent zawsze może przedstawić swoje wątpliwości innemu spowiednikowi. Gdy wśród członków jakiejś wspólnoty pojawiają się wątpliwości co do słuszności obranej przez tego czy innego duszpasterza drogi, można po prostu poradzić się, także podczas spowiedzi, kogoś spoza tej wspólnoty. Warto zwracać uwagę, czy dana wspólnota nie jest zbyt ekskluzywna; czy jest otwarta nie tylko na nowych członków, ale i na tych, którzy zaangażowani w życie Kościoła nigdy do niej nie przystaną. Trzeba przyglądać się, czy pozycja lidera w danej grupie nie jest zbyt silna; czy nie jest tak, że wszystko kręci się wokół niego, nie wokół spraw wiary. Warto działać tak, by lider miał mądrych „wiceliderów”, zdolnych w razie czego odpowiednio zareagować. To wszystko nie wymaga nie wiadomo czego. Wystarczy odrobina zdrowego rozsądku.
Trzeba więc znaleźć złoty środek między „duszpasterską elastycznością” a prawdą, którą żyje cały Kościół. Ot, tylko tyle...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.