Kapelan oddziału covidowego jednego ze szpitali w Padwie napisał do Papieża Franciszka list, w którym poinformował go, że coraz więcej pacjentów zakażonych koronawirusem ofiarowuje swoje cierpienia w intencji Ojca Świętego. „To ich sposób na walkę z bezsensem zła” – podkreślił ks. Marco Galante.
Kapłan zaznaczył, że dla osób przebywających na oddziale zakaźnym ofiarowanie swojego krzyża w intencji Kościoła i jego Pasterza nie oznacza zrobienia czegoś wyjątkowego. „Nie chodzi o to, żeby jeszcze bardziej pokutować czy padać na kolana, ale powierzyć swój ból Bogu dla większego dobra” – zaznacza ks. Marco, który wkrótce po wysłaniu listu odebrał telefon z Domu św. Marty.
- Cierpienie to rzeczywistość naszego życia, której trudno nadać sens. Dlatego możliwość złożenia go w ręce drugiego człowieka pomaga nam je przeżywać i znosić. Postanowiłem napisać do Franciszka i jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że nie tylko otrzymał mój list, ale do mnie zadzwonił! – powiedział papieskiej rozgłośni ks. Marco Galante. – Gdy usłyszałem jego głos, zareagowałem entuzjastycznie i wykrzyknąłem: „mamma mia!”. Na co Ojciec Święty słusznie zauważył, że nie dzwoni moja mama, ale Papież… Jak widać rozmowa odbyła się w wesołej atmosferze, ale oprócz radości jako wspólnota chorych otrzymaliśmy dzięki Franciszkowi ogromne wsparcie. To był bardzo piękny moment, ale też bardzo wzruszający. To było błogosławieństwo dla wszystkich.
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.