Garść uwag do czytań na Wspomnienie Męczeństwa Jana Chrzciciela z cyklu „Biblijne konteksty”.
To tylko wspomnienie. Ale skoro uroczyście obchodzimy dzień narodzin poprzednika Mesjasza, to czemu nie wspomnieć też wyraźniej dnia jego śmieci? To przecież dzień jego narodzin dla nieba. A czytania tego dnia – choć tylko dwa – są piękne.
1. Kontekst pierwszego czytania Jr 1,17-19
Wstęp, scena powołania proroka, wizja gałązki drzewa migdałowego, po niej wizja wrzącego kotła. To treści poprzedzając w księdze Jeremiasza to, co słyszymy w pierwszym czytaniu wspomnienia męczeństwa św. Jana Chrzciciela. Bóg wyznacza Jeremiaszowi trudne zadanie: ma zapowiedzieć Ludowi Wybranemu nieuchronną karę. Wkłada w jego usta swoje słowa, a on, nie wymawiając się ani młodym wiekiem, ani niczym innym, ma to zadanie przyjąć. Bóg zaś czuwa, by Jego zapowiedzi się spełniły. Od północy już nadchodzi zagłada.... A prorok?
Pan skierował do mnie następujące słowa: „Przepasz swoje biodra, wstań i mów wszystko, co ci rozkażę. Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi. A oto Ja czynię cię dzisiaj twierdzą warowną, kolumną ze stali i murem spiżowym przeciw całej ziemi, przeciw królom judzkim i ich przywódcom, ich kapłanom i ludowi tej ziemi. Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię zwyciężyć, gdyż Ja jestem z tobą, mówi Pan, by cię ochraniać”.
I chyba już wiadomo, dlaczego fragment z księgi tego akurat proroka czytany jest we wspomnienie męczeństwa Jana Chrzciciela. Oni są do siebie podobni. Podobnie twardzi... I chyba wszystko w tym czytaniu też jasne. No, może z wyjątkiem tego przepasania bioder. To znak gotowości. Dawniej przepasywano sobie biodra, gdy człowiek zabierał się do pracy, a strój był niezbyt odpowiedni albo kiedy ruszał w drogę, żeby mu szata pod nogami się nie plątała. Albo – jak wyjaśniają inni – gdy szykował się do bitwy....
Warto chyba jednak zwrócić uwagę na dwie sprawy. Po pierwsze trzeba zauważyć, że zgodnie z zapowiedzią prorok z powodu wierności swojemu posłannictwu narazi się wszystkim. Wszystkich będzie miał przeciw sobie. Nie zdołają go jednak pokonać, gdyż po jego stronie będzie Bóg. Ale to łatwe nie będzie; będzie wymagało ciągłej gotowości, by walczyć...Z Janem było chyba inaczej. Lud go kochał, szanowali przywódcy. Zginał, bo... O tym przy Ewangelii :) Rodzi się jednak pytanie: czy tak jest z każdym prorokiem? Czy tak jest też z prorokami naszych czasów? Albo i szerzej – z nami, chrześcijanami? Czy wszystkich musimy mieć przeciwko sobie?
Trzeba z tym uważać. Niechęć otoczenia niekoniecznie świadczy o tym, że jest się Bożym człowiekiem. Czasami, i chyba nawet dość często, powodem ludzkiej niechęci do tego czy owego jest to, że ktoś wcale nie jest jego wiara, ale upierdliwość, która każe delikwentowi ciągle na wszystko narzekać, wytykać ludziom błędy, a nawet urządzać aroganckie połajanki. To skrajnie odległe od bycia Bożym człowiekiem. I – dodajmy – skrajnie dalekie od postawy ewangelizatora. Jeśli więc spotyka mnie niechęć otoczenia muszę uczciwie zapytać, czy naprawdę z tego powodu, że staram się być wierny Bogu, czy dlatego, że nawet aniołom trudno by było ze mną wytrzymać.
Bywa jednak i tak, że i w kręgach ludzi wierzących wiara konsekwentna kosztuje. Bo to, czego chce Bóg, niekoniecznie przystaje do oczekiwań tych, którzy uważają się za Jego wyznawców. A miłość bliźniego, o której wiele mówią, to tylko slogan. Jeśli czymś chętnie z innymi się dzielą, to tylko swoimi obowiązkami.
Jak się nie pogubić? Najważniejsze to zawsze trzymać się tego, czego chce Bóg, a co jasno wyraził w przykazaniach i innych wskazaniach swojego Syna.
Po drugie, to zdanie – „Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi” – dziwne, prawda? Jakby się ktoś pomylił w tłumaczeniu. Ale raczej nie. Chodzi tu chyba o konieczność pokonywania swoich lęków. To wskazanie: jak nie zechcesz działać na przekór swoim obawom i lękom, to ja ci odwagi nie dodam i będziesz się bał coraz bardziej. Bądź mężny, wtedy będę ci wspierał i strach zniknie.
Czy w życiu człowieka czasem tak nie bywa? Najgorsze jest czekanie i wyobrażanie sobie, co może się stać. Kiedy wbrew lękom człowiek zaczyna działać, strach ustępuje. Na drodze wierności Bogu, Jego przykazaniom, jest podobnie.
A następujący po czytaniu Psalm to prośba, w której padają między innymi słowa:
Bądź dla mnie skałą schronienia
i zamkiem warownym, aby mnie ocalić,
bo Ty jesteś moją opoką i twierdzą.
Boże mój, wyrwij mnie z rąk niegodziwca.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).