Kolejny pożar w zabytkowym i symbolicznym miejscu kultu religijnego we Francji. W nocy z poniedziałku na wtorek podpalono jeden z budynków opactwa św. Marcina w Ligugé.
Na szczęście strażakom udało się opanować pożar. Jak podaje dziennik Le Figaro, ogień nie przedostał się do zabytkowego kościoła i biblioteki, która zawiera jeden z najcenniejszych księgozbiorów piśmiennictwa religijnego w Europie.
Opactwo w Ligugé to kolebka chrześcijaństwa we Francji. Założył je św. Marcin z Tours w 361 r. na terenie dawnej rzymskiej willi, ofiarowanej mu przez św. Hilarego z Poitiers. Św. Marcin żył tam jako eremita, z czasem jednak, kiedy zaczęło się wokół niego gromadzić coraz więcej uczniów, musiał założyć dla nich klasztor. Wspólnota inspirowała się monastycyzmem orientalnym, bo działo się to na 150 lat przed narodzeniem św. Benedykta. Dziś w opactwie żyje 25 benedyktynów.
Zdaniem policji najbardziej prawdopodobną przyczyną pożaru było podpalenie. Na razie jedynym podejrzanym jest 50-letni mężczyzna z sąsiedniej wioski, który pijany spał przed opactwem. Jest dobrze znany zarówno policji, jak i mnichom, ponieważ regularnie otrzymywał od nich pożywienie. Opat benedyktynów zapewnił, że klasztor poradzi sobie z naprawieniem szkód. Wyraził przy tym zadowolenie, że tym razem nie doszło do profanacji. „Choć, jak zastrzegł, nie można ukrywać, że we Francji każdego dnia dochodzi do profanacji czy ataków na nasze kościoły”.
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.