Marzę o prostym systemie, w który można byłoby wpisać frazę z cytatem, a ten dawałby odpowiedź: prawda – fałsz.
System wykrywający fałszywe informacje, o którym pisałem na blogu w ubiegłym tygodniu, przydał by się na naszym kościelnym podwórku. Przekonała mnie o tym dyskusja, jaka wywiązała się na Facebooku pod jednym z postów ojca Dariusza Piórkowskiego SJ. Chodziło o sposób udzielania Komunii świętej. A ten – wiadomo – ma wpływ na wieczne zbawienie lub wieczne potępienie. Ba, są nawet twierdzący, że Pan Jezus „wychodzi”, gdy ktoś przyjmuje na stojąco, a na rękę to już grzech wołający o pomstę do nieba.
Wiem, po tym nieco sarkastycznym wstępie będzie pod nim sporo głosów na minus. Za co zresztą jesteśmy wdzięczni męczącym się czyszczeniem ciasteczek i zmianą IP, gdyż im więcej głosów (obojętnie jakich), tekst jest lepiej pozycjonowany w wyszukiwarkach.
Wróćmy jednak do wspomnianego wpisu. Ktoś zamieścił pod nim odpowiedź, mającą być cytatem homilii, wygłoszonej przez Jana Pawła II w jednej z rzymskich parafii. Miała być, ale… W tym dniu papież nie wygłosił żadnej homilii; więcej – nie odwiedził w tym roku wspomnianej parafii. Można było by przejść nad sprawą do porządku dziennego gdyby nie fakt, że podobnych, przypisanych Janowi Pawłowi wypowiedzi, krąży w sieci dużo. Zresztą nie tylko jemu. Podobnie jest z papieżem emerytem i Franciszkiem.
Dlatego marzę o prostym systemie, w który można byłoby wpisać frazę z cytatem, a ten dawałby odpowiedź: prawda – fałsz. Zdaję sobie oczywiście sprawę, jak wielkiego nakładu pracy (i środków) wymaga taki program i że jego skonstruowanie nie jest możliwe w kilka dni czy nawet tygodni. Mimo to – myślę – warto trud podjąć choćby po to, by zmniejszyć skalę zjawiska.
Cytaty… Ostatnio coraz częściej pojawiają się w tytułach informacji. Nie miałbym nic przeciw tej nowej modzie, gdyby chodziło o syntezę dokumentu, przemówienia, homilii. Problem polega na tym, że krzykliwy często tytuł dotyczy czegoś, co pojawiło się niejako „obiter”, przy okazji, jako dopowiedzenie, cała zaś wypowiedź była na zupełnie inny temat. Ktoś powie: to problem dziennikarzy, nie czytelnika. Nie do końca prawda. Żaden dziennikarz nie zastąpi czytelnika w myśleniu. Stąd po raz kolejny postulat włączania czerwonej lampki w mózgu i mówienia: sprawdzam. Dziś jest to łatwiejsze niż przed dwoma dekadami. Jest Internet, w którym znajdziemy dokumentację. Co prawda nie zawsze w języku polskim, ale większość z nas z obcymi językami już nie ma problemu.
Na koniec z innej beczki. Wczoraj Franciszek podpisał pięć nowych dekretów o heroiczności cnót. Wśród kandydatów na ołtarze jest dwoje młodych: Maria de la Concepción Barrecheguren y García (22 lata) i Matteo Farina (19 lat). Ostatni ma stronę internetową także w języku polskim. Jeśli zsumujemy ostatnie lata odkryjemy, że w gronie sług Bożych młodych jest coraz więcej. Nic dziwnego. W adhortacji Christus vivit Franciszek pisał: „Serce Kościoła jest również pełne młodych świętych, którzy oddali życie za Chrystusa, wielu z nich aż po męczeństwo. Byli oni cennym odzwierciedleniem młodego Chrystusa, które jaśnieje, aby nas przebudzić i uwolnić od ospałości. Synod podkreślił, iż „wielu młodych świętych sprawiło, że kształt ich okresu młodzieńczego zajaśniał w całym pięknie i byli w swoim czasie prawdziwymi prorokami przemian. Ich przykład pokazuje, do czego zdolni są młodzi ludzie, gdy otwierają się na spotkanie z Chrystusem” (49). Mam nadzieję, że w gronie młodych kandydatów na ołtarze zobaczę niebawem także Polaków. Nie wierzę, że jesteśmy pustynią. Trzeba tylko pogrzebać w popiele…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.