Apel o obronę ludności cywilnej Birmy. Od prawie 60 lat trwa tam wojna domowa.
Przywódcy religijni muszą zabrać głos przeciwko okrucieństwom popełnianym na cywilach w Birmie – apeluje kard. Charles Bo, arcybiskup Rangunu. „Jestem zaniepokojony ich biernością wobec morza cierpienia i niesprawiedliwości. Muszą wiedzieć, że milczenie bywa przestępstwem” – napisał hierarcha w oświadczeniu przesłanym do Agencji Fides.
W Birmie od prawie 60 lat trwa wojna domowa. Jej skutki są bardzo poważne: miliony zabitych, ewakuowanych i uchodźców. Dochodzi do ludobójstwa muzułmanów, które niektóre media nazywają „nową Rwandą”, a wszystko to w kraju, którym rządzi laureatka pokojowego Nobla.
Kard. Charles Bo zapewnia, że Birma to kraj głęboko religijny. Występuje w nim nieskażona forma buddyzmu, są setki tysięcy mnichów i mniszek, a kultura lokalna charakteryzuje się wielkim szacunkiem dla ludzi podążających drogą pogłębionej duchowości. „Dlatego jestem zaniepokojony, że ci ludzie nie upominają się o prawa gnębionych mniejszości” – napisał hierarcha.
Jego zdaniem Birmańczycy kochają pokój i podążają za wskazówkami swoich przywódców religijnych, dlatego taki głos byłby wysłuchany. „Podnieście głos, bo cierpienie i łzy tych ludzi nie opuszczą nas same, będą nas prześladować zza grobu” – wezwał kard. Bo.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Życzenia bożonarodzeniowe przewodniczącego polskiego episkopatu.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.