Francuzi, którzy są zaniepokojeni nowym prawem o in vitro dla lesbijek i samotnych kobiet powinni wyjść na ulicę. Jest to ich obowiązek – oświadczył przewodniczący episkopatu Francji.
Na 6 października zapowiedziana została w Paryżu masowa demonstracja. Organizuje ją ruch Manif pour tous, który za prezydentury François Hollande’a wyprowadził na ulice Paryża miliony Francuzów, sprzeciwiających się legalizacji małżeństw jednopłciowych.
Abp Eric de Moulins-Beaufort zapowiedział, że on sam nie weźmie udziału w tej demonstracji, bo Kościół nie jest jej organizatorem. Biskupów niepokoi jednak arogancja rządu, który chce udostępnić sztuczne zapłodnienie parom lesbijskim i samotnym kobietom, wiedząc, że sprzeciwia się temu zdecydowana większość społeczeństwa i nie zgodziły się na to stany generalne o bioetyce. Pokazuje to, że deklaracje o dialogu społecznym pozostają martwą literą.
Jak podkreśla przewodniczący episkopatu Francji, niepokojące w nowym prawie jest lekceważenie potrzeb dziecka, oficjalne pozbawienie go ojca. Niebezpieczna jest również ingerencja w zadania samej medycyny – mówi abp de Moulins-Beafort.
"Przekształca się medycynę w wykonawcę usług. Ma zaradzić frustracji i cierpieniu, które jest realne i dotkliwe, kiedy nie można mieć dziecka. A zatem korzysta się z technik medycznych nie po to, by leczyć, ale by odpowiedzieć na pewne pragnienie. Jako biskupi chcemy ostrzec społeczeństwo przed konsekwencjami tej drogi - stwierdził francuski hierarcha. - Bo oto państwu wydaje się, że może zaradzić tym cierpieniom i tej frustracji, nie tylko dzięki zabiegom medycznym, ale również i prawnym, abyśmy mieli wrażenie, że wszystko jest w porządku. Jest to jednak droga, na której trudno będzie się zatrzymać. Już teraz możemy być pewni, że po in vitro dla lesbijek zostaną też zaakceptowane surogacje. Smutne jest także to, że medycyna robi to, co do niej nie należy, i że przeznaczane są na to wielkie zasoby ludzkie i finansowe, podczas gdy służba zdrowia poważnie niedomaga".
Przewodniczący episkopatu Francji wskazuje też na szczególne zadanie chrześcijan w obecnej debacie. Mają oni ukazywać piękno ludzkiej natury, a zarazem jej ograniczenia.
"Wiara nas oświeca i uwalnia od tego, co człowieka zaślepia, a zatem od pewnej fascynacji techniką, lęku przed samotnością, przed tym, że nie będziemy kochani i sami nie będziemy kochać. Bo przecież o to tu chodzi. Dziecko niesie w sobie wezwanie do wyjścia poza siebie samych, do kochania miłością bezwarunkową. Jest to bardzo piękne, ale nie może usprawiedliwić wszystkich przekrętów, które się robi, aby zaspokoić to pragnienie dziecka - powiedział przewodniczący episkopatu Francji. - Umiejętność kochania można też wyrażać inaczej. Wymaga to jednak większej wrażliwości ze strony naszego społeczeństwa na osoby samotne, na tych, którzy nie mogą mieć dziecka, w tym osoby homoseksualne. Na szczęście istnieje wiele osób homoseksualnych, które pogodziły się ze swą bezdzietnością, bo wiedzą, że z ludzkim życiem nie można eksperymentować w ten sposób, a zarazem służą społeczeństwu swymi siłami, wielkodusznością i kreatywnością. A zatem my chrześcijanie musimy pokazywać, że istnieją inne drogi niż zaspokajanie za wszelką cenę swych pragnień".
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
Kalendarium najważniejszych wydarzeń 2024 roku w Stolicy Apostolskiej i w Watykanie.
„Jesteśmy z was dumni, ponieważ pozostaliście tymi, kim jesteście: chrześcijanami z Jezusem” .
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.