Poznaj niezwykła postać, która łączy w sobie realizację swoich pasji, bycie dla drugiego człowieka i głębokie życie duchowe.
Piotr Jerzy Frassati urodził się w Turynie 6 kwietnia 1901 r. Był synem utalentowanej malarki Adelajdy oraz Alfreda – właściciela liberalnego dziennika „La Stampa”, senatora i ambasadora Królestwa Włoch w Berlinie. Wychowywał się wraz z młodszą o niespełna dwa lata siostrą Lucianą. Piotr był człowiekiem o niezwykle szerokich horyzontach i głębokim życiu duchowym.
W jego domu rodzinnym nie prowadzono szczególnie ożywionego życia religijnego. Panowała raczej atmosfera pewnej obojętności na kwestie duchowe. Pier Giorgio był pod tym względem wyjątkowy - angażował się w różnego rodzaju wspólnoty i stowarzyszenia religijne, wśród nich m.in. w Trzeci Zakon Dominikański.
Był bardzo aktywny sportowo i społecznie. Szczególnie bliskie były mu wszelkie aktywności związane z górami. Mieszkał u stóp Alp i Alpy w zasadzie były dla niego domem. Wspinał się, jeździł na nartach, rowerze, bardzo dużo wędrował. Ta miłość do gór w połączeniu z głębokim życiem modlitwy doprowadziły młodego Frassatiego do założenia wspólnie z przyjaciółmi nieformalnego Stowarzyszenia Ciemnych Typów, którego celem było łączenie apostolatu modlitwy z aktywnością górską. Stało się to w 1924 r. Kilka lat wcześniej, w 1922 r., jako student inżynierii górniczej, odwiedził Polskę – m.in. Katowice, gdzie przyglądał się funkcjonowaniu miejscowych kopalń. Jednak wizyta ta nie zrobiła na nim dobrego wrażenia. Pewnie śmiałby się, gdyby mu powiedziano, że to właśnie tutaj, zaledwie 50 kilometrów od śląskich kopalń zorganizowany zostanie bieg górski, którego on będzie patronem.
Piotr Jerzy łączył w swoim życiu w harmonijną całość aktywność intelektualną, fizyczna i duchową. Jego głębokie życie modlitewne i ascetyczne zaowocowały wyjściem do najuboższych dzielnic Turynu, gdzie angażował się w pomoc biednym i zepchniętym na margines życia społecznego. Podczas tej służby zaraził się chorobą Heinego-Medina, która doprowadziła do jego śmierci. Zmarł 4 lipca 1925 r., w wieku zaledwie 24 lat. Jego pogrzeb zgromadził tłumy, głównie spośród tych, którym pomagał.
Został beatyfikowany w 1990 r. przez papieża Jana Pawła II. W kalendarzu liturgicznym jego wspomnienie przypada 4 lipca.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.