Dziecięcość to coś innego niż dziecinność. Od tego, która postawa się utrwali, może zależeć stan, w jakim opuścisz ten świat: jako dziecięcy starzec czy jako zdziecinniały dziad.
Dialog ojca z siedmioletnim dzieckiem po jego pierwszej spowiedzi:
– Tato, w tym konfesjonale siedział Pan Jezus.
– Tak, tak, a konkretnie ksiądz proboszcz.
– Nie, Pan Jezus. Miał takie przenikliwe oczy.
– Aha, no to proboszcz.
Cóż, dzieci czasem widzą więcej niż dorośli. I lepiej rozumieją. Istoty rzeczy nie przesłania im doświadczenie, które choć samo w sobie cenne, bywa przeszkodą w przyjęciu tego, co mieści się poza jego zasięgiem.
„Z całego serca Bogu zaufaj, nie polegaj na swoim rozsądku” – wzywa autor Księgi Przysłów. Ludzki rozsądek bywa zwodniczy, gdy nie towarzyszy mu zaufanie Bogu. Dzieci nie mają z tym problemu – ufność to ich podstawowy atut.
Bóg z kolei nie ma problemu, żeby dzieci czynić swoimi posłańcami i powiernikami wielkich tajemnic. Mały chłopiec słyszy Boga, który woła go po imieniu: „Samuelu, Samuelu!”. Już wtedy jest prorokiem, choć jeszcze o tym nie wie. Niezbyt wiekowy musiał też być Jeremiasz w dniu, w którym usłyszał Boże wezwanie. „Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!” – jęczy, gdy słyszy nad sobą słowa jak huragan: „Oto Ja czynię cię dzisiaj twierdzą warowną, kolumną żelazną i murem spiżowym przeciw całej ziemi”.
Świeższy umysł
Kto powierzyłby dzieciom najpoważniejsze tajemnice, dotyczące całej ludzkości? Kto pokazałby im skutki ludzkich nieprawości i grozę potępienia? Jest ktoś taki: Bóg.
Lourdes, La Salette, Fatima… Czy to przypadek, że bohaterami większości uznanych przez Kościół objawień maryjnych są właśnie dzieci? I to nawet tak małe jak Hiacynta i Franciszek z Fatimy? Dziewczynka w chwili objawień miała zaledwie 7 lat, a jej brat 9. Najstarsza, Łucja, była wtedy 10-latką. Maryja zobowiązuje dzieci do zachowania tajemnicy, której dotrzymują, i wzywa do podjęcia czynów pokutnych, które podejmują. Te małe dzieci widzą piekło w jego grozie. „Umarlibyśmy ze strachu, gdyby nie obecność Matki Bożej i Jej zapewnienie, że nas zabierze do nieba” – powie o tym później Łucja.
Dlaczego akurat dzieci musiały – i mogły – takie rzeczy oglądać? „Osoba widząca zostaje wyprowadzona poza czystą zewnętrzność i styka się z głębszymi wymiarami rzeczywistości, które stają się dla niej postrzegalne. Być może pozwala to zrozumieć, dlaczego właśnie dzieci są uprzywilejowanymi adresatami takich objawień: ich umysł nie jest jeszcze zbyt zniekształcony, ich wewnętrzna zdolność postrzegania nie została jeszcze nadmiernie uszczuplona” – pisze kard. Joseph Ratzinger w komentarzu do trzeciej tajemnicy fatimskiej. Przyszły papież zauważa, że faryzeuszom, oburzonym dziecięcym „hosanna”, Jezus odpowiada słowami psalmu: „Nawet usta dzieci i niemowląt oddają Ci chwałę”.
Oburzył się
Na ogół panuje przeświadczenie, że „co tam takie dziecko rozumie”, więc od spraw ducha lepiej je trzymać z daleka. Taką postawę zaprezentowali apostołowie, gdy nie chcieli dopuścić do Jezusa ludzi, którzy „przynosili Mu również dzieci, żeby ich dotknął”. Z jakichś powodów uznali, że to niepotrzebne albo wręcz niewłaściwe, bo, jak czytamy u Marka, „szorstko zabraniali im tego”. Jezus jednak był zdecydowanie innego zdania, bo „widząc to, oburzył się” (uwaga: utrudnianie dostępu dzieci do Jezusa jest dla Niego oburzające!). Dopiero wtedy padają te słynne słowa, powtarzane tak często, że aż zaciera się ich sens: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże”. Do takich – czyli do jakich? Co z natury ma takie dziecko, a czego nie mają dorośli, skoro trzeba ich do tego nawoływać?
Odpowiedź na to dał sam Jezus. Gdy apostołowie swoim zwyczajem martwili się o pierwsze miejsca w królestwie niebieskim, „On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: »Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje«”. To niesłychana nowina dla tych, którzy przyjmują dzieci z bezinteresownej miłości: przyjęliście Jezusa!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.