– Czujemy się jak w narzeczeństwie. Nasze dzieci przyglądają się nam z zadziwieniem, a my mamy nadzieję, że jeszcze długo tak będzie. O tym, co przeżyliśmy, przypomina nam nietypowa tablica, którą powiesiliśmy w sypialni – mówi Anna Wieczorek.
– To nie są pierwsze warsztaty, w których wzięliśmy udział. To, co wydaje mi się najbardziej wyjątkowe, to to, że jest to spojrzenie antropologiczne, a nie teologiczne. Czyli nikt nie wyciera sobie ust Panem Bogiem, mówiąc: „Zostaw to Panu Bogu. Pan Bóg to uzdrowi, Pan Bóg to uleczy”. Oczywiście wiemy, że tak jest, nikt tego nie kwestionuje. Ale tu jesteśmy przekonywani do tego, że także my mamy włożyć swoją pracę. Mamy konkretne kroki do zrobienia – podkreśla Monika Augustyniak. – Uczestnicząc w warsztatach, na początku pomyślałam, że nie usłyszałam nic nowego, a potem sobie uświadomiłam, że to nie chodzi o coś nowego, ale o to, by wrócić do sedna, do początku. Czas zakochania i zachwytu w naszym małżeństwie trwał bardzo długo. Po latach zorientowałam się, że trochę ten żar przygasa. Tu odkryłam i uświadomiłam sobie, że wiem, co dalej. Cieszę się, że tu byliśmy, że mieliśmy dla siebie czas. To był niesamowity prezent, podarowany nam na progu podjętej decyzji o budowie domu. Teraz wszystko nabiera kształtu. Patrząc w oczy mojego męża, pomyślałam, że cudowne jest to, iż będę w nie patrzyła także wtedy, gdy będą ozdobione zmarszczkami. Ale, co tu ukrywać, ja lubię z tym moim Rafałem przebywać. Chce mi się z nim być – wyznała.
Był potencjał
Po warsztatach małżonkowie są zaproszeni do wejścia w cykl ok. 8-miesięcznej kontynuacji pod okiem pary trenerskiej. Najpierw są to zadania jednodniowe, później tygodniowe, aż w końcu miesięczne projekty osobistego rozwoju, korespondujące z poszczególnymi tematami „Ja + Ty = My”. Podjęcie zadań domowych umożliwia udział w następnych częściach programu, czyli już istniejących Programach 2, 3, 4, 5, a w perspektywie lat – także 6 i 7. Wszystkie biorące udział w łowickich warsztatach pary deklarowały, że na jedynce nie zamierzają poprzestać. – Po 25 latach małżeństwa mogłam odkryć nowe rzeczy, które mają wpływ na nasze relacje – mówi Marzena Papierzewska. – Prowadzący dali nam do ręki narzędzia pozwalające rozwijać i umacniać naszą miłość. Wśród fachowców są artyści i rzemieślnicy. W osobie ks. Jarosława spotkałam wspaniałego artystę, który mistrzowsko, z poczuciem humoru wprowadzał nas w tajniki małżeńskiej miłości. Praca nad naszą relacją nie skończyła się wraz z zakończeniem warsztatów. To był początek. Na drogę dostaliśmy koperty z zadaniami na każdy dzień dla męża i dla żony. Przygoda rozpoczęta w teatrze trwa... A scenariusz dalszej części piszemy sami – dodaje pani Marzena.
Dwa dni spędzone w Łowiczu były cenne także dla par, które w warsztatach uczestniczyły już po raz drugi. Tak było w przypadku Anny i Piotra Grzejszczaków. – W lipcu będziemy świętować 20. rocznicę ślubu – mówi Anna. – Zawsze staraliśmy się dbać o nasze relacje. Od około 15 lat formujemy się w Domowym Kościele. Te doświadczenia doprowadziły nas do momentu, kiedy poczuliśmy, że to wszystko jest dobre, piękne i że warto zacząć się tym dzielić, nie zostawiać tego tylko dla siebie. Tak narodził się nasz pomysł na projekt „Dwie Strony – Rozwój. Relacje. Mediacje”, który można znaleźć na Face- booku. Jest to projekt skierowany do małżeństw, którym zależy na dbałości o relacje. Właśnie te działania doprowadziły nas do Łowicza, gdzie mogliśmy uczestniczyć po raz kolejny w programie. Tym razem nie jako uczestnicy, ale jako obserwatorzy. Niesamowite wrażenie zrobiła na nas obecność Boga w człowieku. Tak tylko można wytłumaczyć to, co tam się działo. Ksiądz Jarosław wprowadzał wszystkich w tajniki relacji krok za krokiem.
Program prelekcji i warsztatów ułożony jest niezwykle harmonijnie. Sprawia to, że małżeństwa podążały za nim jak owce za pasterzem. Byliśmy wzruszeni, obserwując, jakie rodzą się między małżonkami więzi, zrozumienie, otwartość jeden na drugiego. Jak niespodziewanie znikają przeszkody, budowane i narastające nieraz latami – opowiada Ania. Słuchając świadectw uczestników, ks. Jarosław i pary trenerskie nie kryli wzruszenia. – Praca z małżeństwami to najpiękniejszy, choć niełatwy kawałek chleba. Papież Jan Paweł II mówił, że Kościół powinien stać się bardziej rodzinny. Nie ma większej rodzinności dla księdza niż ta, gdy pracuje z małżeństwami i trenerami. Podróżując z programami nie tylko po Polsce, ale także po USA, Kanadzie i Brukseli, jestem ciągle u rodzin. Uczestnicząc odrobinę w ich życiu, jestem pewien, że Kościół musi być rodzinny. W Łowiczu był potencjał. Czułem tu, że jesteśmy po tej samej stronie. Odbiór treści był bardzo dobry. Nie miałem wątpliwości, że mówimy i żyjemy tym samym. Dlatego też mam nadzieję, że przed nami kolejne programy – mówi ks. Jarosław.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na czym polega model francuskiej laïcité i jakie są jego paradoksy?
Jej ponowne otwarcie i rekonsekracja nastąpi w najbliższy weekend.