Znany krakowski dziennikarz, pisarz i bibliofil zmarł 29 grudnia w wieku 84 lat. Pogrzeb odbędzie się 8 stycznia o godz. 12.20 na cmentarzu Rakowickim.
Tadeusz Zygmunt Bednarski urodził się w 1934 roku. Pisarstwo odziedziczył w genach po czterech znanych pradziadkach: Wojciechu Bednarskim (1841-1914), pedagogu z Podgórza, nauczycielu m.in. słynnego aktora Juliusza Osterwy, działaczu społecznym, twórcy podgórskiego parku noszącego do dziś jego imię, Józefie Retingerze (1849-1897), prawniku, zasłużonym m.in. w udowodnieniu polskich praw do Morskiego Oka, prof. Teofilu Ziembie-Ziembickim (1848-1900), filozofie, poloniście, romaniście, tłumaczu dzieł Goethego i Homera, wieloletnim profesorze gimnazjum św. Anny (obecnie liceum im. Nowodworskiego) oraz Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Jarosławie Leitgeberze (1848-1933), znanym poznańskim księgarzu i wydawcy. Zmarły był kuzynem prof. Krzysztofa Skubiszewskiego, b. ministra spraw zagranicznych oraz Krzysztofa Miklaszewskiego, znanego krakowskiego pisarza, krytyka literackiego i filmowego, autora filmów dokumentalnych poświęconych kulturze.
Warto dodać, że rodzina Bednarskich była blisko związana z Kościołem. Byli m.in. dobroczyńcami kościoła św. Anny w Krakowie. Dziadek zmarłego w czasie I wojny światowej wybronił m.in. miedziany dach kopuły świątyni, który Austriacy chcieli zabrać na złom dla wyrobu pocisków.
Bednarski ukończył studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim, a potem rozpoczął pracę dziennikarską. Od 1959 r. pracował przez 40 lat w redakcjach "Gazety Krakowskiej" i "Dziennika Polskiego" jako bardzo ceniony i uczynny dziennikarz dokumentalista. Był także autorem tekstów prasowych. Pisał o Tatrach, o ukochanej Szczawnicy, o ludziach i ich pasjach. Przy okazji zaprzyjaźnił się z wieloma malarzami, rzeźbiarzami, aktorami, prozaikami i poetami - bohaterami swoich artykułów. Pisał także rozprawy naukowe i hasła w słownikach encyklopedycznych, m.in. w "Polskim Słowniku Biograficznym". W sumie opublikował wiele tysięcy tekstów, m.in. na łamach 60 czasopism. Za teksty pienińskie, w tym szczawnickie, wyróżniono go przyznanym po raz pierwszy honorowym obywatelstwem Szczawnicy.
W wieku dojrzałym, korzystając z nagromadzonych przez wiele lat wspomnień i materiałów, zaczął pisać książki; wpierw o Szczawnicy, potem zaś o "krakowskich szlakach" znanych malarzy: Jacka Malczewskiego, Jana Stanisławskiego, Leona Wyczółkowskiego, Teodora Axentowicza, Juliana Fałata, Józefa Mehoffera, Stanisława Dębickiego i Fryderyka Pautscha. Napisał także sagę rodzinną "Krakowskim szlakiem rodu Bednarskich".
Przy pisaniu wykorzystywał nie tylko wieloletnie doświadczenie dokumentalisty, lecz także opowieści rodzinne. "O Stanisławie Wyspiańskim, Józefie Mehofferze, Stanisławie Estreicherze. Lucjanie Rydlu, Kazimierzu i Włodzimierzu Tetmajerach słyszałem już w dzieciństwie, bo to byli po prostu uczniowie mego pradziadka Ziembickiego z gimnazjum św. Anny. Geneza moich książek o malarzach tkwiła właśnie w tej atmosferze rodzinnej" - wspominał w rozmowie z krakowskim GN. "Miałem szczęście, że urodziłem się w rodzinie o wysoce kulturalnej atmosferze. Wszedłem w krąg zainteresowań dziadka Zygmunta Ziembickiego, który był przyjacielem artystów malarzy. Nie tylko jako właściciel firmy z materiałami piśmiennymi i malarskimi, ale także jako prowadzący w latach 1915-1932 galerię malarstwa. Było tam sporo obrazów malarzy Młodej Polski, szczególnie Malczewskiego. Przyjaźnili się, mimo że dzieliła ich różnica wieku" - dodał.
We wszystkich działaniach, także pisarskich, zmarłego dziennikarza i pisarza wspierała żona Zofia, z którą przeżył w małżeństwie 54 lata. "Bez niej nie byłoby moich książek. Mimo że lekarka z zawodu, współpracowała ze mną ściśle przy ich pisaniu, poszukując materiałów, robiła indeksy, dobierała ilustracje, była wreszcie wnikliwym czytelnikiem maszynopisów. Faktycznie jest więc współautorką tych książek" - wspominał red. Bednarski.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.