Chodzi o Boga

Pierwszeństwo Boga jest punktem ciężkości myśli Benedykta XVI. Tu leży prawdziwa istota negowania Papieża i źródło jego cierpienia. Nie chodzi o cofnięcie ekskomuniki lefebrystów, o prezerwatywy w Afryce czy o liturgiczny tradycjonalizm. Tak naprawdę, pod dnem tych wszystkich zwarć, chodzi o Boga.

Reklama

Dotknijmy go obelgą, bo nam niewygodny
Oto serce nauki Benedykta XVI: Bóg Trójjedyny. I tu też, w owym centralnym, newralgicznym punkcie, leży prawdziwa istota negowania Papieża i źródło jego cierpienia. Nie chodzi o cofnięcie ekskomuniki lefebrystów, o prezerwatywy w Afryce czy o liturgiczny tradycjonalizm. Albo o wydumane bądź faktyczne elementy konserwatywne w jego myśleniu. A jeśli już, to chodzi o nie trzeciorzędnie. I są one jedynie odpryskiem konfliktu zasadniczego, formą jego artykulacji. Bo tak naprawdę, pod dnem tych wszystkich zwarć, chodzi o Boga. To tego nie daruje nigdy szatan i jego akolici: bezkompromisowości głoszenia prawdy o Bogu – że Bóg jest i jest Bogiem. To jest najbardziej diabelskie z diabelskich pragnień: żeby Boga nie było, żeby o Nim zapomnieć, wziąć Go w nawias przy urządzaniu świata, przekreślić Go, zdyskredytować, wyciąć z ludzkiej świadomości i życia. Zastąpić bożkiem (jakimkolwiek: złotym cielcem kursu franka szwajcarskiego, joggingiem, emancypacją, sztuką, władzą, wolnością definiowaną jako samowola, majstrowaniem przy cudzie ludzkiego życia etc.). W sumie – własnym ego. Wszyscy, bez wyjątku, potrzebujemy nawrócenia. Od bożków do Boga.

Benedykt XVI ma odwagę (i czelność) rzucić w twarz potęgom współczesności tezę, której absolutnie głosić nie wolno pod najwyższą karą wykluczenia, cywilnej śmierci i wtrącenia do lochu dla oszołomów. Teza brzmi: „Modernizacja nie jest Bogiem; Bogiem jest jedynie Bóg”. Modernizacja jest dobra, jeśli służy dobru, czyli sprawie większej od siebie samej: sprawie z Bogiem. Tylko wtedy przyniesie ona człowiekowi dobro. Ale takich poglądów podważających sam fundament konstrukcji życia (budujemy na autonomii czy na zależności od Boga? Celem jest dobrobyt czy Bóg? Kto jest Słońcem, kto Ziemią?) się nie wybacza. A żeby można je bezpiecznie atakować, stępimy im ostrze i nazwiemy „fobią wobec współczesności”, a jego samego „nieludzkim pesymistą” i „rottweilerem Pana Boga”. „Nie lubi młodzieży”, „budzi trwogę”, „hamulcowy” i „pancerny”. Prawdy nie zniesie żadna bezbożna część naszego serca, ani naszego świata. Jak to było ze sprawiedliwym w Księdze Mądrości? „Dotknijmy go obelgą”, „bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów. Chełpi się, że zna Boga…” (Mdr 2,12–20). Nie zniesie; chyba – i to jest najgłębszym pragnieniem i celem papieskiej pracy i cierpienia – że chce się nawrócić…

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7