Trudno wyobrazić sobie odzyskanie niepodległości Polski w 1918 r. bez olbrzymiej pracy Kościoła katolickiego.
W roku świętowania 100. rocznicy odzyskania niepodległości przypominamy wielu wybitnych Polaków, zasłużonych dla powstania II Rzeczpospolitej, podkreślamy rolę działań wojskowych i dyplomatycznych, wysiłek społeczeństwa czy korzystną sytuację międzynarodową w czasie I wojny. Niejako w tle pojawiają się wzmianki o roli Kościoła w tym procesie. Tymczasem bez Kościoła katolickiego odzyskanie wolności w 1918 r. byłoby niemożliwe.
Ostoja polskości
Polskość zawsze była integralnie związana z Kościołem i katolicką wiarą. Prześladowania po upadku I Rzeczpospolitej tę więź zacieśniły, nastąpiło utożsamienie obu wartości, czego wyrazem jest wyrażenie „Polak – katolik”. Na proces ten olbrzymi wpływ miał fakt, że nasi zaborcy byli innego wyznania, a walka o zachowanie polskości wyrażała się m.in. w oporze przeciwko rosyjskiemu prawosławiu i pruskiemu protestantyzmowi. Nie przypadkiem Bismarckowski kulturkampf skierowany był na walkę z Kościołem katolickim jako ostoją polskości. Cesarz Fryderyk II promował protestantyzm jako formę walki z katolikami – Polakami. W zaborze austriackim wprowadzono józefinizm, który polegał na tworzeniu Kościoła państwowego i podporządkowaniu życia religijnego państwu. Najgorzej było w zaborze rosyjskim, gdzie odbierano kościelne majątki, a po powstaniu styczniowym likwidowano klasztory.
Po zniszczeniu przez zaborców wszystkich polskich instytucji państwowych Kościół był jedynym ogólnopolskim podmiotem, działającym we wszystkich zaborach. To parafie stały się miejscami, w których utrzymywano polską tożsamość narodową. Księża głosili patriotyczne kazania, w przyparafialnych szkołach uczono polskiej literatury czy historii.
Walka zbrojna
Duchowni angażowali się też w zrywy wolnościowe. Biskupi w większości poparli powstanie listopadowe, w kościołach odprawiano specjalne nabożeństwa, z ambon odczytywano odezwy i rozporządzenia powstańczych władz. Hierarchowie przekazywali na uzbrojenie powstańców pokaźne kwoty, nie protestowali, gdy kościelne dzwony przetapiano na armaty. W szeregach powstańców walczyli księża i zakonnicy, np. pijar ks. Kazimierz Budziszewski wraz z dziewięcioma współbraćmi w Pułku Strzelców Pieszych „Dzieci Warszawy”.
Wśród uczestników powstania styczniowego z 1863 r. byli nawet przyszli święci – Adam Chmielowski, późniejszy św. brat Albert, czy jeden z przywódców powstania na Litwie Józef Kalinowski, potem św. brat Rafał. Dowódcą ostatniego oddziału powstańczego na Podlasiu był ks. Stanisław Brzózka. Parafie wspierały powstańców, stając się punktami spotkań partyzantów, zaopatrzenia w żywność czy miejscami schronienia dla rannych. Pod koniec XIX wieku na zesłaniu w Rosji przebywało ok. 270 księży. Na wygnanie zostali skazani też arcybiskup warszawski św. Zygmunt Feliński i biskup wileński Adam Krasiński. Drogę walki o niepodległość ojczyzny przez agitację patriotyczną i wolnościową wśród chłopów obrał ks. Piotr Ściegienny. Po nieudanej próbie wzniecenia powstania ludowego w 1844 r. przeciwko caratowi został skazany na karę śmierci, którą zamieniono na zsyłkę na Sybir.
Praca u podstaw
Jednym z elementów walki z polskością była polityka zaborców, polegająca na niszczeniu moralności i wartości, na których opiera się życie publiczne. Przeciwko takim praktykom występowali duchowni, np. zakładając zgromadzenia zakonne, których zadaniem była m.in. walka z rozkładem społecznym. Fenomenem na tym polu był kapucyn bł. o. Honorat Koźmiński. Założył on ponad 20 żeńskich i męskich zgromadzeń zakonnych, które działały w ukryciu, tzw. bezhabitowych. Opiekowały się one sierotami i zaniedbanymi dziećmi, ubogimi, chorymi, kształciły młodzież, apostołowały wśród chłopów, a także w fabrykach, gdzie siostry zakonne podejmowały pracę, a nawet pomagały w powrocie do normalnego życia prostytutkom.
Warto wspomnieć o oryginalnej idei mesjańskiej wizji Polski, która odrodzenie narodu łączyła z odrodzeniem religijnym. Znalazła ona wyraz w założonym na emigracji w 1836 r. przez Bogdana Jańskiego zgromadzeniu zmartwychwstańców. Zakon działał bardzo intensywnie na rzecz Polski na emigracji, ale także silnie oddziaływał na kraj, szczególnie w Galicji.
Wojna o wolność
Wybuch I wojny światowej otworzył przed Polakami szansę na odzyskanie niepodległości, w co angażował się także Kościół katolicki. Duchowni zostali kapelanami w powstających wówczas polskich formacjach wojskowych, od Legionów Piłsudskiego do Błękitnej Armii Hallera. Wśród nich byli m.in. późniejsi biskupi Władysław Bandurski czy Stanisław Gall – od 1919 r. biskup polowy. Z kolei ks. Stanisław Adamski, późniejszy biskup katowicki, był członkiem Naczelnej Rady Ludowej kierującej powstaniem wielkopolskim (1918–1919).
Wyjątkową rolę w czasie wojny z bolszewikami w 1920 r. odegrała wiara. Gdy wróg zbliżał się do Warszawy, w kościołach stolicy trwały modlitwy. Historycy uważają, że przełomowym momentem Bitwy Warszawskiej była postawa 27-letniego ks. Ignacego Skorupki, który na polu bitwy pod Ossowem stanął na czele wojska z krzyżem w ręku, podrywając żołnierzy do zwycięskiej szarży. Sam zginął od kul bolszewików. Zwycięstwo w bitwie Polacy nazwali Cudem nad Wisłą, wierząc, że stało się to dzięki interwencji Matki Bożej. Warto przypomnieć, że gdy bolszewicy zbliżali się do Warszawy, większość zagranicznych dyplomatów opuściła swoje placówki. Pozostał tylko przedstawiciel Stolicy Apostolskiej – nuncjusz apostolski ks. Achilles Ratti, późniejszy papież Pius XI.
Zabiegi dyplomatyczne
Kościół katolicki był jedyną instytucją w czasie wojny, która obejmowała swoimi strukturami wszystkie trzy zabory. Jeszcze w 1917 r. odbył się w Warszawie, po raz pierwszy od utraty niepodległości, nieformalny zjazd Episkopatu Polski. Okazją było świętowanie 100. rocznicy utworzenia metropolii warszawskiej. Na zaproszenie arcybiskupa warszawskiego Aleksandra Kakowskiego przybyli biskupi ze wszystkich zaborów.
Arcybiskup Kakowski odegrał szczególną rolę w kulminacyjnym momencie powstania polskiego państwa. Niemieckie i austro-węgierskie władze okupacyjne zapowiedziały w akcie z 5 listopada 1916 r. wskrzeszenie Polski przez utworzenie z ziem odzyskanych od Rosjan Królestwa Polskiego. Najpierw powołana została Tymczasowa Rada Stanu, a potem, w październiku 1917 r., Rada Regencyjna, która przejmowała od okupantów administrowanie i organizowała niezależne władze państwowe, ogłaszając przejęcie rządów w królestwie. W jej skład weszli abp Kakowski oraz prezydent Warszawy książę Zdzisław Lubomirski i hr. Józef Ostrowski, a w jej prace zaangażowanych było wielu duchownych. Zgodę na obecność abp. Kakowskiego w Radzie wydał papież Benedykt XV, co oznaczało, że popiera on dążenia Polaków do odzyskania niepodległości. Konkretnym tego wyrazem było przybycie do Warszawy w kwietniu 1918 r. wizytatora apostolskiego Polski i Litwy ks. prał. Achillesa Rattiego, który był pierwszym zagranicznym dyplomatą w odradzającym się państwie.
Budowa Niepodległej
Po proklamowaniu niepodległości Kościół katolicki przystąpił do budowania swoich struktur kościelnych. W 1919 r. zebrała się w Gnieźnie po raz pierwszy Konferencja Episkopatu Polski, z prymasem Polski, metropolitą gnieźnieńskim i poznańskim abp. Edmundem Dalborem na czele. Wyjątkowy był skład tej pierwszej Konferencji Episkopatu odrodzonej Polski, bowiem znalazły się w niej wybitne osobowości, których zasługi dla Polski są nie do przecenienia. Wśród nich byli m.in.: prymas Dalbor, bp Sapieha, abp Aleksander Kakowski, a także abp Józef Teodorowicz, bp Romuald Jałbrzykowski czy bp Marian Fulman. Członkami tamtego episkopatu byli także wyniesieni później na ołtarze: bł. Antoni Julian Nowowiejski, św. Józef Sebastian Pelczar i św. Józef Bilczewski. Dla biskupów nie ulegało wątpliwości, że należy ze wszystkich sił popierać odbudowę niepodległej Polski. W obliczu wojny z bolszewikami wezwali do obrony wolności.
Duchowni czynnie włączyli się w tworzenie struktur państwowych. W pierwszym demokratycznie wybranym Sejmie Ustawodawczym (1919–1922) znalazło się 35 kapłanów. Ich obecność z pewnością miała wpływ na zapisy dotyczące religii w konstytucji marcowej z 1921 r. Wychodząc od faktu, że II Rzeczpospolita stała się państwem wielowyznaniowym, a jednocześnie katolicyzm miał w nim szczególną pozycję, art. 11 konstytucji głosił: „Wyznanie rzymsko-katolickie, będące religją przeważającej większości narodu, zajmuje w Państwie naczelne stanowisko wśród równouprawnionych wyznań. (...) Stosunek Państwa do Kościoła będzie określony na podstawie układu ze Stolicą Apostolską, który podlega ratyfikacji przez Sejm”. Konkordat, został ratyfikowany w 1925 r.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Życzenia bożonarodzeniowe przewodniczącego polskiego episkopatu.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.