Z ks. bp. Józefem Kupnym rozmawia ks. Marek Łuczak.
Ks. Marek Łuczak: Kilku księży pochodzących ze Śląska przebywa od dłuższego już czasu w Francji. Wiemy, że Ksiądz Biskup odwiedził niedawno...
Ks. bp Józef Kupny: – W 2004 roku pięciu księży archidiecezji katowickiej wyjechało do pracy w cierpiącej na brak kapłanów francuskiej diecezji Nicea. Udali się tam na mocy porozumienia między metropolitą katowickim abp. Damianem Zimoniem a biskupem Nicei Jeanem Bonfilsem. Na początku przypatrywali się pracy francuskich kolegów, szlifowali język, a następnie zostali skierowani do samodzielnej pracy duszpasterskiej. Mija właśnie pięć lat od ich wyjazdu. Była więc okazja do spotkania, podsumowania i, jak się okazało, do przedłużenia kontraktu.
Jakie refleksje rodzą się w kontakcie z tamtejszym Kościołem?
– Diecezja Nicea liczy ponad milion mieszkańców. Leży na południowo-wschodnim krańcu Francji, przy granicy z Włochami. Mimo że tamtejsi duszpasterze borykają się z sekularyzacją, ich wspólnota cieszy się bogatą tradycją. Na stronie internetowej diecezji można znaleźć listę biskupów Nicei, sięgającą IV w. Wielką wartością było dla mnie przeżywanie powszechności Kościoła. Dzięki współpracy między naszymi Kościołami lokalnymi poczuliśmy się prawdziwą wspólnotą. Z jednej strony tamtejszy Kościół wzbudził ciekawość w nas, ale także my staliśmy się dla tamtejszych chrześcijan kimś, kogo warto poznać. Nie tylko zresztą poznają specyfikę polskiego duszpasterstwa, ale cenią je, skoro mimo stosunkowo niedługiego czasu obecności śląskich księży we francuskich warunkach biskup ustanowił proboszczami 3 prezbiterów spośród 5, a w przyszłym roku proboszczem będzie jeszcze jeden z nich. Ks. Brzezinka natomiast do tego stopnia cieszy się zaufaniem przełożonych, że skierowano do jego parafii kandydata do kapłaństwa, który odbywa tam staż.
Czego możemy się od nich uczyć?
– Chyba nieco poważniej od nas traktują liturgię. Generalnie południe Europy słynie ze spontaniczności, którą zresztą widać na każdym kroku. Jednak w katedrze, już nawet podczas przygotowania do Eucharystii, wszędzie panuje wzorowy porządek: każdy wie, które miejsce należy zająć w procesji, wszystko jest poukładane. Kolejną wartością jest wspólnotowa atmosfera. Podczas liturgii wielkoczwartkowej (która z przyczyn logistycznych ma miejsce w Wielki Poniedziałek) przedstawia się wiernym kandydatów do święceń. W wypełnionej po brzegi katedrze ogłasza się także aktualne nominacje proboszczowskie. To stwarza wrażenie współuczestnictwa wiernych w życiu Kościoła.
Jakie cechy śląskich księży zaimponowały Francuzom, skoro poprosili o przedłużenie kontraktu?
– Nasi prezbiterzy cieszą się troskliwą opieką ze strony diecezji Nicea. Jeden z księży zajmuje się nimi bezpośrednio, a godne pochwały jest doskonałe wyczucie charyzmatów ze strony francuskich przełożonych. Oni potrafili świetnie je określić i zgodnie z nimi przeznaczyć naszych księży do odpowiedniej pracy. Kto inny jest więc proboszczem w miejscu, gdzie potrzeba łatwego wchodzenia w kontakt z ludźmi, a kto inny jest spowiednikiem w sanktuarium, bo ta ostatnia funkcja w większym stopniu wymaga duchowości i wyciszenia.
Na pewno trudnością jest tam inna mentalność...
– Podkreślali to nawet nasi księża. Kiedy podczas spotkania z biskupem diecezji Nicea dzielili się swoimi refleksjami, oprócz trudności językowych wskazywali właśnie na różnice kulturowe. W naszych warunkach pewne rozwiązania byłyby nawet nie do przyjęcia. Trudno sobie na przykład wyobrazić, by członkiem rady parafialnej w Polsce była osoba w niewielkim stopniu związana z Kościołem, a tam takie rzeczy się zdarzają. Być może jest to nawet jeden ze sposobów ewangelizacji.
Śląscy księża pracują w zsekularyzowanym społeczeństwie, czy ich doświadczenia przydadzą się naszemu Kościołowi w przyszłości?
– Społeczeństwo francuskie jest w dużym stopniu zeświecczone, ale pamiętajmy, że Kościół, choć może w liczbach nie imponuje, na pewno cieszy się żywą wiarą. Trudno też sytuację społeczeństwa francuskiego przenosić na nasz grunt. Już kilka czy kilkanaście lat temu przepowiadano sekularyzację w Polsce po odzyskaniu niepodległości. Czarne scenariusze się nie spełniły i ufam, że się nie spełnią.
«« | « |
1
| » | »»