Skąd się to bierze, że polski Karmel na dalekiej Islandii tak się dynamicznie rozwija?
Manchester United i siostra elektrykZ czego żyją islandzkie karmelitanki? – Pracujemy na własne utrzymanie i nie jest to praca dla jakiejś duchowej higieny, ale autentyczna harówka, żeby się utrzymać – mówi przeorysza. Siostry pracują przede wszystkim w ogrodzie. Sadzą ziemniaki, marchew, truskawki. Mają 50 niosek i 80 kurcząt. W szklarni stworzyły minisad, w którym rosną dwie karłowate czereśnie, śliwa i jabłonka.
Ks. Atli, jeden z dwóch katolickich duchownych pochodzenia islandzkiego, odprawia w Karmelu Mszę w 20-lecie pielgrzymki Jana Pawła II do tego kraju.Ponieważ na Islandii nie ma pszczół, które mogłyby zapylać kwiaty drzew owocowych, robi to s. Miriam. Pędzelkiem. Ale i to nie jest gwarancją sukcesu, bo w chłodnym klimacie rośliny rosną bardzo wolno. – Uwaga, nie deptać drzew! – ostrzegają pół żartem siostry. Karmelitanki zarabiają także, sprzedając w przyklasztornym sklepiku dewocjonalia. Malują świece, które młodzi islandzcy luteranie trzymają podczas swej konfirmacji (ewangelicki odpowiednik bierzmowania). Siostry malują na nich zwykle motywy religijne, ale były już zamówienia na świece w barwach Manchesteru United.