Zakład Karny w Kłodzku. Kiedy Pan Bóg się uprze to nawet księdza i zakonnicę wpakuje za kraty.
Raz w roku w Popowie koło Warszawy spotyka się kilkudziesięciu kapelanów więziennictwa na swoich rekolekcjach. Wtedy można się przekonać, jak bardzo więzienie wyciska swoje piętno na duchownych. Oni są inni. Praca z ludźmi, którzy przekraczają granice sumienia, żeby dotknąć, niekiedy potwornego, zła otwiera w księdzu nowy świat. Ale jest jeszcze jedno wytłumaczenie odmienności „księży od zbirów”. Do więzienia nie nadaje się każdy ksiądz. To są wybrańcy. Jak zwykle samego Boga. Nie inaczej jest z zakonnicami. Siostra zakonna za kratami to już w ogóle niespodzianka. A jednak, bywają i takie historie. Pisane przez Boga na krętych liniach ludzkiego życia.
Przymiarki
Kończący seminarium kleryk najczęściej ma jasne pojęcie swojej misji: parafia, katecheza, młodzież, Kółko Różańcowe. Są i tacy, co mają szersze horyzonty i wtedy myślą także o szpitalu albo o niepełnosprawnych. Czarka po czwartym roku studiów Pan Bóg natchnął jednak nietuzinkowym marzeniem. A było to tak. Jako akolita praktykę duszpasterską miał w Brzegu. Kapelan tamtejszego Zakładu Karnego (ZK), zabrał ze sobą praktykanta do więzienia.
– Do dzisiaj pamiętam wstrząs jaki wywołują zatrzaskujące się za wchodzącym do więzienia bramy i kraty – wspomina ks. Cezary Ciupiak, dzisiaj kapelan ZK w Kłodzku. – Kilka spotkań z więźniami i dziwne wrażenie, że się ich nie boję, że ten klimat mi leży. „No ale młodym wiele rzeczy odpowiada”, pomyślałem i skoncentrowałem się na przygotowaniach do diakonatu. Zdążyłem już o wszystkim zapomnieć, gdy okazało się, że kolejna praktyka duszpasterska to znowu przygoda z ZK. Tym razem w Oleśnicy – relacjonuje. Potem była pierwsza placówka wikariuszowska. Oczywiście z ZK na terenie parafii.
– W Wołowie sam proboszcz pracował w więzieniu, ja natomiast, gdy trzeba było, bardzo chętnie go zastępowałem – mówi kłodzki kapelan. – Wreszcie, gdy cztery lata temu gorączkowo poszukiwano kapelana do ZK w Kłodzku, ja proboszcz w Jaszkowej Górnej, wychyliłem się i zaproponowałem, że mogę spróbować tej pracy. Zrozumiałem bowiem, że Pan Bogu bardzo zależy na wpakowaniu mnie za kraty – uśmiecha się znacząco.
Bez znieczulenia
Zastanawiające, że Jezus poświęcił więźniom wiele uwagi. Wspomina o nich w zasadniczych miejscach swojej Ewangelii. Wolność ogłoszona przez Mesjasza staje się znakiem jego królestwa. Troska o uwięzionych to jeden z uczynków, o który upomina się Syn Człowieczy na końcu czasów. Co jednak najbardziej znaczące. On sam, Bóg stał się więźniem. Był pojmany, osądzony i skazany. Wykonano na nim wyrok. W oczach prawa stał się niebezpiecznym przestępcą, który zagraża porządkowi społecznemu. Jego śmierć była triumfem ludzkiej sprawiedliwości.
– Dlatego głoszona więźniom dobra nowina o miłosiernym Bogu ma szansę przebić się przez pancerz obojętności – mówi ks. Cezary. – Bywa jednak inaczej. Wtedy, gdy człowiek naprawdę wiele zrobił, by diabeł mógł trzymać go na smyczy. Wtedy na słowa o przebaczeniu i miłosierdziu można usłyszeć: „Co mi tu księdzu p… Jak wyjdę na wolność to ja temu s… wymierzę już sprawiedliwość i miłosierdzie” – opowiada duchowny. Można się pytać: czy nie rzucamy pereł przed świnie?
– Ludzie rzeczywiście bardzo często nie dają sobie nawzajem szansy. Z Bogiem jednak jest inaczej. Na szczęście! On identyfikuje się z tymi „ostatnimi”. Z tymi, którzy dla porządnych i ułożonych są jedynie zakałą społeczeństwa – broni osadzonych kapelan. – Co więcej Chrystus Pan nie pozostawia złudzeń właśnie tym porządnym i ostrzega: cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, Mnieście uczynili – dodaje.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.