Skarbiec wiary Kościoła jest ogromny. Są w nim "nova et vetera" - rzeczy nowe i stare. Te "stare" nie starzeją się nigdy. A "nowe" nie są nowe. Trzeba jedynie najdawniejszą tradycję Kościoła odczytywać na nowo.- abp Alfons Nossol
90. Modlitwa gestów i słów
“Serce jest naszym ukrytym centrum, nieuchwytnym dla naszego rozumu ani dla innych; jedynie Duch Boży może je zgłębić i poznać… Jest miejscem spotkania…” [2563]. Już raz cytowałem ten fragment Katechizmu. Serce… Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że jest to obrazowe mówienie o człowieku, o jego głębi i tajemnicy. Modlitwa, zakorzeniona “w sercu” (jak każda miłość), potrzebuje jednak zewnętrznego wyrazu. Zresztą, człowiek potrzebuje, a nieraz musi uzewnętrznić to, co “w sercu”. Jeden będzie opowiadaniem zanudzał otoczenie, inny będzie pisał wiersze lub malował obrazy, jeszcze inny będzie bez przerwy telefonował - pomysłowość ludzkiego serca jest ogromna. A potrzeba uzewnętrzniania swych przeżyć, myśli, uczuć jest bardzo silna. Nie inaczej jest, gdy człowiek pragnie stanąć przed Bogiem. To, co człowiek odnajduje “w sercu”, pragnie wyrazić na zewnątrz. Choć wie, że Bóg zna serce i jego największe tajemnice.
Jak wypowiedzieć wobec Boga swe myśli i uczucia? Po ludzku - bo innego sposobu nie ma. Gesty i słowa walczą tu o pierwszeństwo. Słowo zdolne jest wypowiedzieć więcej. Ale gest jest chyba bardziej pierwotny i uniwersalny. Dlatego człowiek do modlitwy klęka: tak najłatwiej wypowiedzieć przeświadczenie o swej małości, a zarazem wielkości Boga. Potem człowiek składa ręce. Gest prośby, znany nie tylko z modlitwy, czytelny jest chyba dla każdego. Wreszcie modlący się wstaje - nie skończył modlitwy, ale chce wypowiedzieć swą radość i ufność wobec Boga. Nie jest - mimo całej pokory - niewolnikiem, ale dzieckiem Boga. A bywa, że pada na ziemię. Tym razem musi Bogu powiedzieć, że czuje się bardzo słaby i grzeszny, że uznaje w Bogu wielkość świętości i potęgi miłosierdzia. A ileż jeszcze innych gestów stosujemy: skłon głowy i bicie się w piersi, znak krzyża i zasłonięcie twarzy rękoma. Także siedząca postawa ma swój wyraz: siadłem, by w skupieniu słuchać słów Bożego objawienia. A w słuchaniu początek modlitwy. Nie można na modlitwie obejść się bez gestów. A nieraz bywa, że zmęczeni, wewnętrznie rozbici, dotknięci trudnymi przeżyciami nie jesteśmy w stanie zdobyć się na więcej. Wtedy gest, jeden, nieśmiały, nieporadny może wypowiedzieć dużo, bardzo dużo. Otoczenie może nie zauważyć lub nie zrozumieć tego gestu. Ale Bóg, który zna tajniki naszego serca, który rozumie każdy ludzki język, zrozumie i ten gest.
Bóg przemawia do człowieka na różne sposoby - ale najpełniej i najdoskonalej uczynił to posługując się słowem. Kiedyś były to słowa proroków, jeszcze niedoskonałe. A wreszcie - słowa Jezusa, Bożego Syna (Hbr 1, 1 - 2). Podobnie człowiek uzewnętrznia siebie: “Przez słowa, wypowiadane w myśli lub na głos, nasza modlitwa nabiera kształtu” [2700]. Dodajmy: kształtu bardziej wyrazistego, wymownego, bogatszego w treści, niż gdyby ograniczała się tylko do gestów. Dlatego modlitwa słów jest niezbędnym elementem naszego religijnego życia. Zaczyna się od “wypowiadania” słów myślą, ale nie powinna na tym się skończyć. Psychika człowieka jest tak skonstruowana, że formowanie myśli w wypowiadane - mówione lub pisane słowa - powoduje pogłębienie treści, uświadomienie sobie ich pełnego znaczenia. Pozwala wreszcie je zapamiętać, uporządkować i w ten sposób słowa wracając do nas, nas kształtują. W czasie modlitwy owocuje to jej niezwykłym pogłębieniem.
Formowanie treści modlitwy w słowa ma jeszcze inne znaczenie. Pozwala na wzajemne ubogacanie się modlitwą, dzielenie się nią z drugim człowiekiem. Umożliwia wreszcie jednoczenie się w modlitwie wielu, nawet tysięcy ludzi. A właśnie z taką modlitwą, jednoczącą “dwóch albo trzech”, Jezus wiąże swoją obietnicę: “tam ja jestem pośród nich” (Mt 18, 19n). To zjednoczenie wielu modlących się nabiera nowej głębi, gdy słowa przekształcimy w pieśń. Śpiew ma moc wiązania ludzi ze sobą, i to w każdej dziedzinie życia. Dlatego od wieków pieśń jest jednym z ważnych sposobów modlitwy, zwłaszcza wspólnej.
Jezus modlił się “w Duchu i w prawdzie” - całe noce spędzał na modlitwie serca. Ale modlił się też religijną pieśnią swego ludu, śpiewem psalmów. Dlatego stały się one naszą modlitwą. Modlił się też słowem wypowiadanym w obecności tłumów. A gdy uczniowie prosili Go, by nauczył ich modlitwy, nauczył ich słownej formuły “Ojcze nasz…” Dlatego najbardziej wewnętrzna modlitwa chrześcijanina nie powinna pomijać modlitwy słów i gestów. Ale też z drugiej strony modlitwa słów i gestów mogłaby okazać się pusta i martwa, gdyby brakło modlitwy serca. “Musimy modlić się całą naszą istotą, by nadać naszemu błaganiu jak największą moc” - poucza Katechizm [2702].
Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 2697 -2704.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Zawsze mamy wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej - uważa ambasador Ukrainy przy Watykanie.
19 listopada wieczorem, biskupi rozpoczną swoje doroczne rekolekcje.