Pytania o wolność i sumienie nie chcą we mnie umilknąć. Czy ci, którzy przyjdą po nas, będą zmuszeni nadpłacać?
W roku 100-lecia niepodległości Polski temat narodu, patriotyzmu i państwa podejmowany jest w różnych debatach i przez różne środowiska. Część osób powraca do myśli Prymasa Tysiąclecia i Jana Pawła II. Niedawno odbyły się dwie takie debaty: „Myśląc Ojczyzna… Obywatelskość i patriotyzm w setną rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę” (Katowice, 14 maja 2018) i ogólnopolska konferencja naukowa: “Prymas Wyszyński a niepodległa. Naród – patriotyzm - państwo w myśli i nauczaniu Prymasa Tysiąclecia” zorganizowana przez Uniwersytet im. kard. Stefana Wyszyńskiego i Instytut Pamięci Narodowej (Warszawa, 25 maja 2018).
Warto zastanowić się, co z myśli tych ważnych ludzi warto dziś wziąć dla siebie. Warto więc przyjrzeć się ich poglądom.
Naród czyli tożsamość
Pierwsze z cyklu ważnych dziś zagadnień jest pytanie o to, czym jest naród. Zarówno Prymas, jak i Jan Paweł II mówią jasno: jest społecznością, wspólnotą osób. Pojawiają się dziś opinie i komentarze, według których naród staje się tworem w pewien sposób wyższym, ponad-ludzkim, posiadającym w dodatku Boże umocowanie. Dla kard. Stefana Wyszyńskiego i Karola Wojtyły /papieża Jana Pawła II to człowiek jest zawsze podmiotem. Człowiek obdarzony wolnością i sumieniem.
W książce "Pamięć i tożsamość" znajdujemy takie rozważanie papieża: "Zdaje się, że tak jak rodzina, również naród i ojczyzna pozostają rzeczywistościami nie do zastąpienia. Katolicka nauka społeczna mówi w tym przypadku o społecznościach "naturalnych", aby wskazać na szczególny związek zarówno rodziny, jak i narodu z naturą człowieka, która ma charakter społeczny. Podstawowe drogi wszelkich społeczności prowadzą przez rodzinę i co do tego nie można mieć żadnych wątpliwości. Wydaje się, że coś podobnego można powiedzieć o narodzie." Dla wielu stało się ono inspiracją. Trzeba jednak podkreślić: papież nie wypowiada się autorytatywnie, jasno stwierdza: uprawnione są także pytania o to, czy małe narody, by przetrwać, nie powinny się dać ogarnąć większym tworom politycznym. Nie wydarzyło się nic, co by tę sytuację zmieniło.
Spoiwem narodu jest... tu jest między papieżem i prymasem różnica. Prymas wskazywał na historię. W Polsce splecioną od samego początku z chrześcijaństwem. Uważał, że historia pokoleń i wzór tych, którzy byli przede mną mogą być źródłem mojej tożsamości i zarazem rezerwuarem wartości, z których można czerpać. Do tego źródła się odwoływał, by naród okaleczony, zniszczony przez dramat wojny, ponownie uczynić chrześcijańskim. Wydaje się, że w tamtym momencie skutecznie.
Dla papieża kluczowe znaczenie miała szeroko pojęta kultura. Język, myśl, ale także wszystko, co sprawia, że żyjemy jak ludzie, nasz sposób bycia człowiekiem. "Człowiek bytuje zawsze na sposób jakiejś kultury sobie właściwej, która z kolei stwarza pomiędzy ludźmi właściwą dla nich więź, stanowiąc o międzyludzkim i społecznym charakterze ludzkiego bytowania." - mówił w przemówieniu na forum UNESCO (1980). Ta więź tworzy naród. Naród według Jana Pawła II istnieje "z kultury" i "dla kultury"."
Różnica wydaje się tylko rozłożeniem akcentów, osobistym wyborem najważniejszego z elementów. Naród jest ostatecznie społecznością złożoną z ludzi, którzy mają wspólne korzenie, język, historię i kulturę, którzy to wszystko, co otrzymali od poprzednich pokoleń przyjęli jako swoje i podjęli za to dziedzictwo odpowiedzialność. Pytanie o spoiwo staje się jednak bardzo ważne, gdy uświadomimy sobie, że Polska to nie tylko Warszawa i Kraków. Polacy to także ludzie, których historia przez wieki biegła inaczej. To ludzie niekoniecznie przyznający się do katolicyzmu, tradycji Kościoła zachodniego, a nawet chrześcijaństwa. To ludzie, którzy w sobie łączą elementy różnych tożsamości, także narodowościowych czy religijnych.
Jeśli spoiwem ma być historia, to czyja? Czy główny jej nurt zechce zobaczyć, że nie jest jedynym? Czy zechce uznać to, co może nieznane, za część swojej historii? Czy raczej zażąda od innych porzucenia ich tożsamości? W imię czego zażąda?
W myśli Prymasa Tysiąclecia i Jana Pawła II naród, do którego należę, mówi o mnie. To nie jest pojęcie używane przeciw komukolwiek. Sięga się do źródeł własnej tożsamości, by podejmować odpowiedzialność za wspólną teraźniejszość. Dziś odnosi się czasem wrażenie, że w pytaniu o naród chodzi nie tyle o moją tożsamość ale o wskazanie palcem tych spoza wspólnoty. To zupełnie inna intuicja. Dla nich przynależność do narodu określa, ale nie oddziela od innych. Naród nie jest, nie musi być wspólnotą zamkniętą na innych, wywyższającą się czy odgradzającą. Wręcz przeciwnie: papież pisząc o Europie pisze o wspólnocie wielu narodów, o wielogłosie kultur.
Ten wielogłos jest możliwy, potrzebny i dobry. Także w jednym kraju, w którym mogą żyć razem ludzie o różnych tożsamościach i przynależności narodowej, ludzie utożsamiający się bardziej z małą, niż wielką ojczyzną, wyrośli w innej tradycji chrześcijańskiej albo i niechrześcijanie. Bez konieczności ujednolicania. Pytanie, czy potrafimy się na nich otworzyć?
Na myśl przychodzi tutaj gorzka refleksja z poematu “Myśląc Ojczyzna”:
"(...) na wielkim zgromadzeniu ludów mówimy nie swoim językiem. Język własny zamyka nas w sobie: zawiera, a nie otwiera. Tak zwarci wśród siebie jedną mową, istniejemy wgłąb własnych korzeni (...) Czy nie żywimy pragnienia głębszej jeszcze wymiany?
Lud żyjący w sercu własnej mowy pozostaje poprzez pokolenia tajemnicą myśli nieprzejrzanej do końca."
Myśl zamknięta pozostaje nieprzejrzana do końca... Pozostaje więc nieużyteczna, a przynajmniej nie w pełni użyteczna. Czy może także chorować...?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.