Po latach, w których czas zabawy wyznaczały spadające bomby, jak nigdy potrzebują one spokoju.
„Pomóżcie syryjskim dzieciom przeżywać prawdziwe dzieciństwo. Po latach, w których czas zabawy wyznaczały spadające bomby, jak nigdy potrzebują one spokoju” – pisze s. Annie Demerjian ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa i Maryi w liście do dobroczyńców z organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Przyznaje, że walki w Aleppo zakończyły się i sytuacja powoli wraca do normy. Teraz toczy się inna batalia: o powrót do normalnego życia.
Natomiast posługująca w Damaszku s. Yola Girgis, Franciszkanka Misjonarka Niepokalanego Serca Maryi, w wywiadzie udzielonym Radiu Watykańskiemu opisała pomoc udzielaną potrzebującym. Wspomniała o dzielnicy zajętej przez terrorystów, gdzie jest ponad 130 chorych dzieci, które trzeba natychmiast ewakuować, do czego wzywał także UNICEF. W tej części miasta jednak, ze względu na panującą tam sytuację, pomoc ze strony sióstr jest niemożliwa. Stąd udzielają jej w swoim klasztorze w stolicy Syrii, opiekując się dziećmi i osobami chorymi na raka, które przybyły do Damaszku, aby wziąć chemioterapię. S. Yola Girgis tak opisuje ich sytuację:
„Dzieci żyją w ciągłej traumie wywołanej przeżyciami wojennymi, bombami, brakiem bezpieczeństwa. Wiele z nich choruje, ale z powodu embargo nie docierają do nas lekarstwa, stąd nie możemy ich im podać, bo ich nie mamy. Tym dzieciom brakuje miejsca na zabawę. Na zewnątrz nie czujemy się bezpiecznie, stąd w kościele staramy się czymś je zająć. Kontynuujemy także pomoc psychologiczno-społeczną. Mamy około 100 dzieci w wieku od 9 do 13 lat, zarówno muzułmanów, jak i chrześcijan. Wiele z nich to uchodźcy; straciły domy i rodziców. Niejednokrotnie zostały zranione bombami; niektóre nie mają nogi albo ręki. Staramy się więc wspierać je i psychicznie, i socjalnie, a także ekonomicznie, na ile to możliwe. Wszystkie dzieci traktujemy jednakowo, ponieważ najpierw są one Syryjczykami, a dopiero potem muzułmanami czy chrześcijanami. Naszą franciszkańską misją jest bowiem otwarcie się na tych, którzy są nieszczęśliwi, wykluczeni. One nic złego nie zrobiły, są niewinne” – powiedziała s. Yola Girgis.
Czy rozwój sztucznej inteligencji może pomóc nam stać się bardziej ludzkimi?
Abp Światosław Szewczuk zauważył, że według ekspertów wojna przeszła na nowy poziom eskalacji.
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.