Polityka ma być roztropną troską o dobro wspólne społeczeństwa. Tyle teoria. A w praktyce...
W Krynicy trwa Forum Ekonomiczne. Ludzie biznesu i polityki spotykają się, by rozmawiać o tym, jak odnieść sukces, by doceniać nawzajem własne osiągnięcia. Dobrze że podczas tego spotkania nie brakuje miejsca również na refleksję nad tym, komu tak naprawdę powinny służyć biznes i polityka.
Podczas jednego ze spotkań głos zabrał m.in. kardynał Stanisław Dziwisz, który przypomniał - wydawałoby się oczywistą prawdę - że polityka powinna być działaniem w służbie człowieka, a nie rzeczy. W Kościele tak to już jest zorganizowane, że najpierw jest Bóg, potem człowiek. Inne sprawy mają służyć dobru człowieka i temu, by z ich użyciem zbliżał się on do Boga i czynił sobie ziemię poddaną - to znaczy dbał, by życie było godziwe i szczęśliwe w miarę możliwości.
Nie ma nic złego w trosce o doczesne szczęście, pod warunkiem że nie dążenie do niego nie powoduje, iż przestajemy dostrzegać innych lub traktujemy ich jak środki do osiągnięcia własnych celów. Tak też powinna wyglądać polityka w chrześcijańskim ujęciu.
Ma być roztropną troską o dobro wspólne społeczeństwa - co przypomniał kardynał Dziwisz. Trudno pogodzić się z taką definicją, obserwując to, co dzieje się czasem na polskiej scenie politycznej. Dlatego też Kościół zachęca nas wszystkich do tego, byśmy na miarę swoich możliwości czuli odpowiedzialność za nasze sprawy społeczne.
To od wyboru konkretnych przedstawicieli zaczyna się kształtowanie naszego życia społecznego. Osobiście ubolewam nad tym, że nawet jeśli oddaję swój głos na konkretnego człowieka, to i tak wiem, że wcale nie oznacza to, że właśnie ta osoba będzie moje interesy reprezentować na forum publicznym. Dlatego też z punktu widzenia zwykłego człowieka tak trudne jest korzystanie z przysługujących praw wyborczych. Chcielibyśmy mieć przekonanie, że to, jak głosujemy, będzie faktycznie miało odbicie w tym, jakich przedstawicieli będziemy mieli we władzach. Wówczas sumienie moje jako wyborcy może być o tyle czyste, że wiem, na kogo oddaję głos. W momencie kiedy głosuję raczej na ugrupowanie, często jestem zmuszony do kupowania kota w worku.
Założę się, że nie tylko kardynał Dziwisz, ale też i wielu Polaków chciałoby, aby polityka służyła ludziom, a nie tylko interesom pewnych grup. Ale nie jestem zbytnim optymistą co do tej kwestii, skoro już u samego początku jest ona mydleniem oczu i tak naprawdę udawaniem, że wybieramy tego, kogo chcemy wybrać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
13 maja br. grupa osób skrzywdzonych w Kościele skierowała list do Rady Stałej Episkopatu Polski.