Wiosna średniowiecza

Mistrz generalny zakonu, który śle listy do „Najdroższej Diany”? Skandal? Nie, przyczynek do świętości! Takie rzeczy tylko w średniowieczu.

Jazda po bandzie?

On był Niemcem, pochodzącym z drobnej szlachty saskiej, ona urodziła się w rodzinie wzbogaconych urzędników na służbie Bolonii. Połączyło ich wspólne doświadczenie – oboje wstąpili do zakonu pod wpływem przedstawiciela pierwszego pokolenia dominikanów – Reginalda z Orleanu. Łączyły ich też zapał misyjny i determinacja w działaniu: on organizował dominikańskie misje w Maroku, Ziemi Świętej i Bagdadzie, ona jako młoda dziewczyna uciekała z domu do klasztoru, a po uzyskaniu pełnoletniości przeznaczyła swoją część majątku na stworzenie bolońskiego domu Świętej Agnieszki. To właśnie z rąk mistrza Jordana przyjęła w 1223 r. dominikański habit.

Nie znamy listów Diany, ale z pism Jordana wnioskujemy, że oboje są przede wszystkim zakochani w Chrystusie. Ojciec Krupa zwraca w przedmowie uwagę, że mistrz, pisząc o duchowej relacji z Chrystusem, używa pojęć zaczerpniętych z dziedziny ludzkiej miłości, takich jak: pocałunki, objęcia, rozkosz czy upojenie. Jednym ze słów, które powraca w listach, jest „pragnienie”, skierowane ku „ojczyźnie”, którą Jordan nazywa niebo. „Każde Twoje pragnienie skieruj ku niebu, bo ci, którzy nie chcą się stoczyć do piekła, powinni uchwycić się nieba” – czytamy w pierwszym z listów. W ludzkiej miłości odnajdują więc bohaterowie odblask miłości odwiecznej.

Oczywiście z dzisiejszego punktu widzenia relację, która rozwija się między tym dwojgiem, można by określić jako igranie z ogniem, czy też – mówiąc jeszcze bardziej współcześnie – „jazdę po bandzie”. Bo przecież mimo całej duchowej głębi naszych bohaterów pozostaje jeszcze ludzka słabość, namiętność, która mogła dojść do głosu w najmniej oczekiwanym momencie. Ale może jest to tylko wątpliwość naszych czasów, a ludzie średniowiecza, wyćwiczeni w ascezie, radzili sobie z takimi pokusami znacznie lepiej?

Umiar w umartwianiu

Nie jest to wcale takie oczywiste, bo również w myślach dotyczących ascezy Jordan wymyka się stereotypom kojarzonym ze średniowieczem. Niemal w każdym liście przestrzega Dianę przed przesadą w umartwianiu ciała. „Ścieżka, wiodąca do życia, jest wąska i kręta, należy więc stąpać po niej bardzo ostrożnie, nie schodząc ani na prawo przez jakąkolwiek niedbałość, ani na lewo poprzez nadmierne umartwienia. Jednak z tych dwóch skrajności o wiele bardziej lękam się tej drugiej” – pisze. Zaleca raczej umiar we wszystkim i pielęgnowanie cnót: „Pięknym kwiatem jest pokora, pięknym – cierpliwość, pięknymi – łagodność, umiarkowanie i wszystko, co można nazwać cnotą. Jednak najpiękniejszym z nich jest miłość. Oblubieniec na pewno i częściej, i chętniej będzie nawiedzał ten namiot, w którym czeka na Niego łoże, spowite wonią wspomnianych kwiatów. (...) Taka pobożność przydatna jest do wszystkiego bardziej niż ćwiczenie ciała”.

Maksymalizm Jordana ujawnia się natomiast w czym innym – w zapale, z jakim stara się pozyskać nowych braci. I chyba właśnie ten zapał okazuje się w tej książce czymś, co najbardziej odróżnia średniowiecze od naszej „letniej” epoki. „Modlitwy Twoje i Twoich sióstr muszą być bardzo miłe Bogu, skoro dał nam już trzydziestu nowicjuszy. Wszyscy prawego charakteru, szlachetni i wykształceni, a nawet jest wśród nich kilku ze stopniem magistra” – notuje Jordan w jednym z listów, ale podobne wyliczenia przewijają się w wielu z nich.

Jordan jest więc człowiekiem całkowicie oddanym głoszeniu Ewangelii. Nie znaczy to wcale, że pozostaje obojętny na ludzki wymiar miłości. Z jego listów przebija wielka troska o Dianę. W pełnych łagodności słowach odpowiada na jej, jak można się domyślać, emocjonalne reakcje przy pożegnaniach. Zawsze jednak nadaje tej miłości właściwą perspektywę, przypominając, że to Chrystus, a nie on, jest prawdziwym wybrankiem Diany. To właśnie ta perspektywa pozwoliła ocalić czystość tej miłości. Trafnie zauważył w przedmowie o. Paweł Krupa, że nadając Jordanowi i Dianie tytuł błogosławionych, „Kościół uznał i przyjął za swoją miłość, która łączyła tych dwoje. Ich uczucie, które początek i koniec znajdowało w miłości do Chrystusa, zapisało jedną z najpiękniejszych kart w średniowiecznej hagiografii”.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11