„Wobec spokojnych obywateli dopuszczono się przemocy i niewyobrażalnych okrucieństw” – alarmuje w komunikacie przesłanym Agencji Fides ordynariusz diecezji Luiza w Demokratycznej Republice Konga.
Leży ona w prowincji Kasai Centralne, gdzie od szeregu dni trwają starcia między wojskiem rządowym a oddziałami zbrojnymi zabitego w ub. r. wodza plemiennego Kamwiny Nsapu.
„Powiedziano mi, że w starciach byli zabici – stwierdził bp Félicien Mwanama Galumbulula. – Dokładną ich liczbę trudno w tej chwili określić. Ludność jest pogrążona w psychozie do tego stopnia, że nie można zorganizować pogrzebu ofiar. Liczne parafie są w szoku. Niektóre z nich opuszczono, inne zostały obrabowane. Księża z najbardziej dotkniętych przemocą miejscowości Ngwema i Mubinza musieli iść pieszo dzień i noc, aby znaleźć schronienie gdzie indziej”. Na wieść o tym, co się dzieje, kongijski biskup natychmiast przerwał podróż, którą odbywał z delegacją biskupów do Europy, i powrócił do swojej diecezji.
Równocześnie w innej prowincji Demokratycznej Republiki Konga tamtejsze centrum badawcze CEPADHO przedstawiło bilans kolejnego aktu przemocy na tle etnicznym. Raport mówi o trzech zabitych i 13 porwanych. Doszło do tego we wschodniej części kraju, w miejscowości Kyaghala. [W poniedziałek] 13 lutego po południu grupę rolników z ludów Nande i Hunde zaatakowali bojówkarze organizacji Nyatura z plemienia Hutu. Los uprowadzonych jest nieznany.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Za wiarę są z największą surowością karani przez komunistów.
W jej skład wejdą członkowie dwóch dykasterii: nauki wiary i tekstów prawnych.
Inspirację jest podobne wydarzenie, które ma miejsce w Krakowie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.