W województwie podlaskim prawosławni i muzułmanie modlą się za zmarłych w katolicki Dzień Wszystkich Świętych.
Wynika to przede wszystkim z tradycji życia w diasporze. Oddawanie czci zmarłym 1 listopada nie należy bowiem do tradycji Cerkwi, zaś w islamie nie ma świąt ku czci zmarłych i kultu świętych.
W prawosławiu uroczystość Wszystkich Świętych obchodzona jest w pierwszą niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego (zwanym Pięćdziesiątnicą).
Zwyczaj odwiedzania przez prawosławnych cmentarzy także 1 listopada już się jednak upowszechnił, widać to zwłaszcza w dużych miastach.
Ma to związek z tym, że robi tak zdecydowana większość społeczeństwa, poza tym jest to zwykle dzień wolny od pracy, co pozwala odwiedzić również groby położone dalej od miejsca zamieszkania.
Dlatego np. w Białymstoku w wielu prawosławnych parafiach 31 października, jak i 1 listopada duchowni odwiedzają cmentarze i święcą groby, odprawiane są też nabożeństwa za zmarłych.
W tradycji prawosławnej jest kilka innych dni w roku, w których wierni Cerkwi odwiedzają groby bliskich i szczególnie modlą się za zmarłych. Najważniejszym czasem na wspominanie zmarłych jest okres paschalny, po Wielkiej Nocy. W tym czasie jest to przede wszystkim tzw. Radonica - wypadająca w drugi wtorek po Zmartwychwstaniu Pańskim.
W cerkiewnym kalendarzu liturgicznym w listopadzie również przypada jeden z tradycyjnych dni wspominania i modlitw za zmarłych. Jest to tzw. sobota rodzicielska, czyli sobota przed - przypadającym 8 listopada - dniem Św. Dymitra. Dwa lata temu wypadła ona 1 listopada, czyli dokładnie w katolicki Dzień Wszystkich Świętych. W tym będzie to 5 listopada.
Bronisław Talkowski, przewodniczący muzułmańskiej gminy wyznaniowej w Kruszynianach (Podlaskie) przypomniał, że w islamie nie ma świąt ku czci zmarłych i nie ma kultu świętych. Przyznał jednak, że 1 listopada "zapadł w świadomości Tatarów"
"Listopad to sprzyjający czas, żeby przyjechać, posprzątać groby, pomodlić się i postawić kwiaty" - dodał Talkowski. "To dobra tradycja, a dobre tradycje warto pielęgnować" - zaznaczył.
Talkowski dodał, że Tatarzy odwiedzają mizar w Kruszynianach od minionej soboty, na niektórych grobach już stoją kwiaty.
Zabytkowy mizar w Kruszynianach założony został najprawdopodobniej pod koniec XVII wieku; najstarszy odnaleziony nagrobek pochodzi z 1696 roku. Od kilku lat gmina stara się odnawiać najstarsze nagrobki; do tej pory udało się ich odnowić ponad 30.
W planach jest renowacja kolejnych, gmina chce też zrobić pełną inwentaryzację zabytkowego mizaru. "To jest pomnik historii, to jest zabytek, więc dobrze byłoby dla historii Tatarów i dla historii Polski wiedzieć dokładnie, kto jest tam pochowany" - powiedział przewodniczący Talkowski.
Drugi w regionie zabytkowy, czynny mizar znajduje się w sąsiednich Bohonikach (Podlaskie). Przewodniczący tamtejszej gminy muzułmańskiej Maciej Szczęsnowicz zwrócił uwagę, że w Podlaskiem jest wiele rodzin mieszanych wyznaniowo. One także odwiedzają mizary w okolicach 1 listopada.
Tamtejsza gmina również ma plany renowacji nagrobków. W Bohonikach jest też mizar nieczynny, założony prawdopodobnie przez pierwszych osadników muzułmańskich w końcu XVII wieku. Nagrobków tam prawie nie widać. Szczęsnowicz dodał, że są plany oznaczenia go pamiątkową tablicą.
Jeszcze przed wojną w granicach Polski było ponad 30 muzułmańskich cmentarzy. Muzułmański Związek Religijny w RP (MZR), najstarsza i najważniejsza organizacja polskich wyznawców islamu, pisze na swojej stronie internetowej, że obecnie na terytorium Polski mizary są w Bohonikach, Kruszynianach, Warszawie, Studziance i Lebiedziewie - w tych pierwszych trzech miejscach wciąż czynne.
Liczbę wszystkich wiernych Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego hierarchowie tego kościoła oceniają się na 450-500 tys. osób; liczbę wyznających islam Polaków liderzy MZR szacują na 5 tys. osób.
Największe w kraju skupiska prawosławnych i wyznawców islamu są w województwie podlaskim.
Choć ukraińska młodzież częściej uczestniczy w pogrzebach niż weselach swoich rówieśników...
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).