– Choć Liban i Bliski Wschód są częścią rodzinnej ziemi Jezusa, dziś szerzy się tam terroryzm, a chrześcijanie są prześladowani – mówi ks. Toufic Bou Hadir, maronicki duchowny z Libanu. Na ŚDM do Krakowa przyjedzie stamtąd ponad 1000 osób.
Młodzież z Libanu w Światowych Dniach Młodzieży uczestniczy od samego początku, czyli od 1985 r. – Te będą dla nas szczególne, bo przyjedziemy do ojczyzny i miasta św. Jana Pawła II, który odwiedził nas w 1997 r. Chcemy podziękować mu za wszystko, co nam wtedy powiedział i co dla nas zrobił – mówi ks. Toufic.
Przemiana w sercach
19 lat temu papież z Polski podczas pielgrzymki do Libanu prosił młodych, by i oni byli święci. – W Bejrucie podkreślał też, że Liban to coś więcej niż kraj – że to przesłanie dla świata i Bliskiego Wschodu, a przemiana, która ma się dokonać w tym kraju, musi zacząć się w sercach młodych ludzi – wspomina ks. Hadir. Sabina Soueidi z libańskiej wspólnoty „Jesus my happiness” (ang. Jezus jest moją radością) i s. Marana Saad, dyrektor Chóru św. Rafki w Libanie, przekonują natomiast, że dla młodych chrześcijan z Bliskiego Wschodu udział w krakowskich ŚDM i spotkanie z papieżem Franciszkiem będą też okazją do przeżycia wielkiej radości.
– Drugi tysiąc pielgrzymów arabskojęzycznych przyjedzie z Syrii, Palestyny i Egiptu. Wspólnie chcemy opowiedzieć, jak młodzi chrześcijanie wierzą i żyją wiarą na Bliskim Wschodzie. Na ŚDM spotkamy też młodych ze świata i innych krajów arabskich, którzy muszą zmagać się z problemami wynikającymi z tego, że są chrześcijanami. Chcemy im dodać odwagi, żeby wierzyli i byli mocni wiarą – mówią Sabina i s. Marana. Ich zdaniem wszystko, czego potrzebują młodzi Libańczycy, to płynące z Krakowa przesłanie o Bożym miłosierdziu i byciu miłosiernym. – Zaniesiemy je do naszych krajów, a w łączności z papieżem chcemy być pomostem między Wschodem i Zachodem – zapewniają. Miłosierdzie to balsam na serce poranionego narodu. W ostatnich latach Libanem wstrząsały aż trzy wojny, bratobójcze konflikty, terror, katastrofy. Jego mieszkańcy z każdego nieszczęścia wychodzą jednak silni duchem. – Z naszego przykładu – mimo zagrożenia terrorem – można się uczyć, jak wspólnie budować pokój, pokonywać trudności i razem żyć pomimo wielu różnić. A w Libanie przenika się aż 18 różnych religii i kultur, rytów i plemion. O pokój i przebaczenie będziemy też wołać podczas ŚDM – podkreśla s. Marana.
Nadzieja jest w Europie
W Libanie żyją 4 mln maronickich chrześcijan. Na całym świecie jest ich 15 mln. – Częścią naszej tożsamości jest być w każdym zakątku świata. Jesteśmy z tego znani, także jako ci, którzy „niosą światło” – bo tak się nas nazywa – opowiada S. Soueidi. Wielu Libańczyków opuściło kraj, chcąc zapewnić rodzinom bezpieczeństwo. – Ci, którzy zostają, starają się pięknie żyć w mozaice kultur i religii. My, młodzi, też moglibyśmy opuścić Liban, wyjechać do Europy czy USA, ale chcemy zostać w ojczyźnie i być świadkami przesłania miłosiernej miłości oraz budować pokój. W Bejrucie tę jedność widać na ulicach – dodaje.
Liban jest jedynym krajem na Bliskim Wschodzie, gdzie chrześcijanie mogą jeszcze bez większych przeszkód wyznawać swoją wiarą i gdzie (na razie) zachowana jest równowaga między chrześcijaństwem a islamem, także na poziomie konstytucji. Prezydent jest bowiem chrześcijaninem maronitą. – Równowaga między wyznaniami może jednak zostać zachwiana – to skutek fali uchodźców z Palestyny, Iraku i Syrii. W tej chwili w Libanie jest ich ok. 1,5 mln i są to głównie muzułmanie – opowiada ks. Toufic. – Europa zastanawia się, czy w imię pomocy humanitarnej przyjmować uchodźców. Rozwiązaniem problemu nie jest jednak to, by zostali oni w Europie czy w krajach sąsiadujących z Syrią lub Palestyną. Prawdziwą pomocą będzie taka interwencja, by uchodźcy mogli wrócić do swoich domów i w odbudowanym kraju budować nową przyszłość – podkreśla ks. Hadir.
Jego zdaniem chrześcijanie z Bliskiego Wschodu nadzieję widzą w chrześcijanach z Libanu – kolebki chrześcijaństwa i części rodzinnej ziemi Jezusa. – Ale i tam zdarza się ostatnio, że są prześladowani i szerzy się terror. Libańczycy patrzą natomiast z nadzieją na chrześcijan w Europie. Jeśli więc Europa straci swoje chrześcijańskie korzenie, przez odejście od wiary czy przyjmowanie uchodźców-muzułmanów, to nadzieję straci nie tylko Europa, ale i cały Bliski Wschód – mówi maronicki kapłan i dodaje, że w jego oczach Polska to kawałek raju na ziemi, gdzie ludzie wciąż z radością wyznają swoją wiarę. – Nie straćcie tego! W Krakowie chcemy się umocnić w wierze i zobaczyć, że należymy do wielkiej chrześcijańskiej wspólnoty – apeluje.
Podczas ŚDM maronici z Libanu podzieleni będą na dwie grupy. Pierwsza zaprasza do parafii MB z La Salette, gdzie 28 lipca odbędą się koncert i modlitwa przy relikwiach św. Rafki i św. Charbela. Będą też niespodzianki – libański poczęstunek, tradycyjne tańce i prezenty. Druga, czerpiąca z duchowości św. Tereski od Dzieciątka Jezus, na Kazimierzu wystawi spektakl „Dziękuję Ojcu Świętemu” i poprowadzi koncert uwielbieniowy, w którym nie zabraknie zarówno pieśni libańskich, jak i polskich.
Papieżu, pomóż!
O pokój modlić się też będą pielgrzymi z przeoranej konfliktami Ukrainy, choć z powodu problemów finansowych do Krakowa nie przyjadą wszyscy, którzy chcieliby być na ŚDM. – Dla każdego wolontariusza przygotowującego ŚDM jego kraj jest domem. Ja jestem z domu, do którego ktoś się włamał, a teraz zabija, kradnie, krzywdzi. I choć w codzienności nie widać już wojny, wciąż giną tu ludzie – zauważa Uliana Żurawczak, pochodząca z Ukrainy wolontariuszka długoterminowa, która od roku pracuje w KO ŚDM Kraków 2016.
– Niedawno na wschodzie Ukrainy snajper zabił ukraińskiego żołnierza. Wasilij, bo tak miał na imię, był śpiewakiem opery, od 19 lat pracował w Paryżu. Bardzo kochał ojczyznę, dlatego zaciągnął się do wojska, by walczyć o Ukrainę. Na jego pogrzeb przyszły tysiące ludzi – opowiada Ula, dodając, że młodzi Ukraińcy podczas ŚDM chcą raz jeszcze usłyszeć, że to Bóg panuje nad historią i że z Nim ostatecznie wszystko się ułoży. – Musimy wierzyć i zmieniać nasze serca. Nie wolno nam iść na kompromisy z własnym sumieniem ani zamykać oczu na zło. Potrzebujemy też poczuć, że świat jest z nami tak, jak był św. Jan Paweł II, który jest mi bardzo bliski – przekonuje.
To właśnie on przyprowadził Ulianę do Krakowa, swojego ukochanego miasta. – We Lwowie pracowałam w Komisji ds. Młodzieży Kościoła Greckokatolickiego, a szef zaproponował, żebym została koordynatorką w sprawach ŚDM z ramienia Ukrainy – wspomina dziewczyna. W nawale nowych obowiązków Ula modliła się w intencji ŚDM i często przychodziła na „chwilę duchowego relaksu” do rzymskokatolickiej katedry. W bocznej kaplicy są obraz św. Jana Pawła II i jego relikwie. – Siadałam i, modląc się, patrzyłam na Ojca Świętego, a on patrzył na mnie. Mówiłam: „Papieżu, skoro wymyśliłeś ŚDM, to pomóż mi, bo muszę ogarnąć dużo spraw”. I pomagał! Czułam, że czuwa nade mną i będzie dobrze. Prosiłam jeszcze, by uczył mnie budowania dobrych relacji z ludźmi, bo bardzo lubię z nimi pracować – wyznaje Ula.
Rok temu, modląc się, powiedziała też Bogu, że oddaje Mu wszystko, całe swoje życie, i żeby zrobił z nim, co zechce. – Następnego dnia zaczęło się dziać. Do Lwowa przyjechał ks. Grzegorz Nazar z KO ŚDM Kraków 2016 i okazało się, że podczas rozmowy z moim szefem wytypowali mnie do wyjazdu do Krakowa. Początkowo płakałam, nie chcąc wyjeżdżać z Lwowa. Moje serce powiedziało jednak „tak” i jestem! Zaufałam Bogu i życie się przewróciło – ale na lepsze, bo pobyt w Krakowie to dla mnie długie rekolekcje – cieszy się Uliana. W KO ŚDM pracuje w sekcji tłumaczeń i przy produkcji filmików promujących ŚDM, a ostatnio wita też nowych wolontariuszy, odbierając ich z lotniska i dworca. Jest też bonus – będzie współprowadzącą jednego z wydarzeń centralnych.
Zastrzyk paliwa
W komitecie Uliana pracuje wraz z Marianem Dowhanykiem. I on do Krakowa trafił z Komisji ds. Młodzieży Kościoła Greckokatolickiego. Przyjechał w październiku 2015 r. i znalazł się w sekcji komunikacji. Jak przekonuje, wiara jest dla niego życiem. – Ludzie niewierzący nie widzą prawdziwego sensu życia, szukają go w rzeczach małych, materialnych. Dla wierzących sensem jest Bóg, i to wokół Niego buduje się życie. Ta głębia robi różnicę – tłumaczy, dodając, że grekokatolicy na modlitwie spędzają dużo więcej czasu niż katolicy obrządku rzymskiego i warto, by i oni nieco bardziej zanurzyli się w Bogu.
Wśród pielgrzymów z Ukrainy (grekokatolików przyjedzie min. 2500 osób, a rzymskich katolików – ok. 500) nie zabraknie zarówno tych z zachodu, jak i ze wschodu Ukrainy, m.in. z Donbasu, Charkowa, Doniecka. – To miejsca poranione wojną. Bardzo dziękujemy Polsce za wszystko, co robiła i robi dla Ukrainy – także za to, że tu mogli być leczeni uczestnicy Majdanu – mówi Marian. Nad przygotowaniami do ŚDM od strony Kościoła greckokatolickiego w komitecie czuwa pochodzący z Gorlic ks. Grzegorz Nazar.
– Teraz, gdy na Ukrainie jest smutny i trudny czas próby, to właśnie młodzi ludzie są motorem państwa. Nasz patriarcha ma nadzieję, że dla tego motoru ŚDM będą zastrzykiem paliwa i duchowej siły. Dzisiejsza młodzież wyrastała w podziemnym, katakumbowym kościele. Powoli wzrasta duchowo, ale trzeba czasu, by religijna tożsamość była jeszcze mocniejsza – mówi ks. Nazar, dodając, że dla młodych zza wschodniej granicy najważniejsze będzie poczucie, że Polacy nie są wobec nich obojętni. – Najtrudniejsze dla Ukrainy byłoby to, że ktoś może o niej zapomnieć – tłumaczy ks. Grzegorz.
Podczas ŚDM, którego oficjalnym językiem jest także ukraiński, będzie wiele „wschodnich osobliwości”. Po raz pierwszy w 30-letniej historii ŚDM przygotowywane są wschodnie ornaty, zaprojektowane (jak i wszystkie ornaty ŚDM) przez zmarłego 2 lipca 27-letniego grafika ŚDM Macieja Cieślę. Podczas wydarzeń centralnych Ewangelia będzie czytana po polsku i w języku staro-cerkiewno-słowiańskim, pojawią się również elementy śpiewu cerkiewnego. – W ramach Festiwalu Młodych pracujemy też nad wystawą ikon. Chcielibyśmy wyeksponować ikonostas autorstwa Andreasa Grolla. Byłoby wspaniale, gdyby współgrał z ikonostasem autorstwa Jana Matejki znajdującym się w cerkwi przy Wiślnej. 28 lipca – według kalendarza juliańskiego – grekokatolicy będą z kolei obchodzić święto św. Włodzimierza, chrzciciela Rusi Kijowskiej. Skoro ŚDM odbywają się w roku 1050. rocznicy chrztu Polski, chcemy też zaakcentować chrzest Rusi i podziękować za ten dar – opowiada ks. Grzegorz.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.