Miej miłosierdzie!

Kilka prostych słów, które przekazała nam s. Faustyna. Błagamy nimi Boga o zmiłowanie nad nami i całym światem. Koronka do Miłosierdzia Bożego podbiła świat. Jak rozumieć słowa tej modlitwy?

Reklama

Mam pisać o koronce. Ale jednym uchem słucham doniesień z Brukseli o zamachach. Spoglądam co chwilę na telewizor, gdzie non stop pokazywane są migawki z dramatycznych wydarzeń, które dziś rano tam się rozegrały. Kolejny raz powiało grozą. Najmniejszego zaufania nie budzą w tym kontekście ani politycy, ani uzbrojeni żołnierze, ani żadne gadające głowy powtarzające w kółko banały o konieczności „poprawy bezpieczeństwa”. Bezradność, bezbronność, bezsilność wobec zła, które podchodzi coraz bliżej nas.

Dokąd pójść z całą tą trwogą, przerażeniem, nasilającym się niepokojem o nasz świat, o jego jutro? Do kogo się zwrócić o pomoc? Komu ufać? Zastanawiam się, czy odpowiedź nie kryje się w tej prostej modlitwie. Może na wieść o takich wydarzeniach trzeba właśnie mocniej uchwycić się tej koronki i prosić Boga o zmiłowanie, o ratunek dla świata. Powtarzam za s. Faustyną: „Dla Jego bolesnej Męki miej miłosierdzie dla nas i całego świata”. Pan obiecał jej: „Przez odmawianie tej koronki zbliżasz ludzkość do Mnie”. Jezu, ufam Tobie.

Między gniewem a miłosierdziem

Pan Jezus podyktował tę modlitwę prostej polskiej zakonnicy między dwiema najkrwawszymi wojnami świata. Było to dokładnie 13 września 1935 roku w Wilnie. Tego dnia s. Faustyna usłyszała podczas spowiedzi: „Wypraszać miłosierdzie dla świata – jest to wielka i piękna myśl, niech siostra się modli wiele o miłosierdzie dla grzeszników”.

Wieczorem w swojej celi młoda zakonnica ma wizję anioła, „wykonawcy gniewu Bożego”. Notuje w „Dzienniczku”: „Był w szacie jasnej, z promiennym obliczem, obłok pod jego stopami, z obłoku wychodziły pioruny i błyskawice do rąk jego, a z ręki jego wychodziły i dopiero dotykały ziemi. Kiedy ujrzałam ten znak gniewu Bożego, który miał dotknąć ziemię, a szczególnie pewne miejsce, którego wymienić nie mogę dla słusznych przyczyn, zaczęłam prosić anioła, aby się wstrzymał chwil kilka, a świat będzie czynił pokutę”. Faustyna zaczyna modlić się słowami „wewnętrznie słyszanymi”.

Po raz pierwszy odmawia koronkę. Widzi owoc swojej modlitwy: „Kiedy się tak modliłam, ujrzałam bezsilność Anioła i nie mógł wypełnić sprawiedliwej kary, która się słusznie należała za grzechy”. Na drugi dzień Pan potwierdza, że to było natchnienie pochodzące od Niego. Prosi siostrę: „Ile razy wejdziesz do kaplicy – odmów zaraz tę modlitwę, której cię nauczyłem wczoraj”. Podaje cały „przepis” na koronkę. „Najpierw odmówisz jedno »Ojcze nasz« i »Zdrowaś, Maryjo« i »Wierzę w Boga«, następnie na paciorkach »Ojcze nasz« mówić będziesz: »Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa na przebłaganie za grzechy nasze i całego świata«. Na paciorkach »Zdrowaś, Maryjo«, będziesz odmawiać: »dla Jego bolesnej Męki miej miłosierdzie dla nas i całego świata«. Na zakończenie odmówisz trzykrotnie te słowa: »Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny – zmiłuj się nad nami i nad całym światem«”.

Jezus wyjaśnia, że „modlitwa ta jest na uśmierzenie gniewu Mojego”. Brzmi to archaicznie, niewspółcześnie, „niesoborowo”, ale wyrażenie „gniew Boży” pojawia się w Biblii wielokrotnie, zwłaszcza w Starym Testamencie. Nie wolno go odrzucić tylko dlatego, że nas razi. Ewangelii łaski towarzyszy temat gniewu Bożego jako ważny element. Kto chciałby go usunąć w imię zachowania obrazu „dobrego Boga”, ten fałszuje słowo Boże. „Boży gniew” oznacza niezgodę Boga na grzech. Zło bulwersuje Boga, prowokuje Go do reakcji, nie może spokojnie na nie patrzeć. Nie dlatego, że jest mściwy, lecz dokładnie odwrotnie – dlatego, że jest dobry. Który rodzic usiedzi na miejscu spokojnie, gdy dziecko zaczyna tańczyć na kruchym lodzie?! Nie chodzi tu o jakąś „psychoanalizę” Boga.

Pojęcie „gniewu Bożego” trzeba połączyć z pojęciem sprawiedliwości. Prorocy Starego Testamentu powtarzali, że nieszczęścia spotykające jednostkę, naród czy świat są przejawem „gniewu Bożego”. Nie należy tego rozumieć w taki sposób, że każde zło spotykające człowieka jest karą za jego osobisty grzech. Ale prawdą jest to, że odrzucenie Boga skutkuje złem, prowadzi do nieszczęścia, do pogrążania się człowieka czy świata w chaosie, pustce, złu. Prorocy wzywając do nawrócenia, mówili, że chodzi o „powstrzymanie gniewu Bożego”. Święty Paweł, idąc po tej linii, wskazuje na Jezusa, który przez swój krzyż dokonał naszego pojednania z Bogiem, uśmierzenia Jego gniewu. Pisze, że „będziemy przez Niego zachowani od karzącego gniewu, gdy teraz przez krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni” (Rz 5,9). Wizje św. Faustyny, zapisy w „Dzienniczku” są w pełnej zgodzie z tym biblijnym nurtem. „O dusze ludzkie, gdzie się schronicie w dzień gniewu Bożego? Uciekajcie teraz do źródła miłosierdzia Bożego” – nawołuje święta z Łagiewnik.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7