O łowickim akcencie podczas wyjazdu do Niemiec, opowieściach o przygotowaniach do ŚDM, polonezie w wełniaku i świadectwie sąsiadów z ks. Sylwestrem Bernatem, wicekoordynatorem przygotowań, i Olgą Ciechańską, rzecznikiem prasowym Biura ŚDM Łowicz, rozmawia Agnieszka Napiórkowska.
Agnieszka Napiórkowska: Przez 11 dni w Niemczech przebywała delegacja Światowych Dni Młodzieży, która na lipcowe wydarzenie zapraszała naszych sąsiadów i opowiadała o idei ŚDM. Jak to się stało, że znaleźliście się w tej ekipie?
Ks. Sylwester Bernat: Już w Poznaniu, podczas Krajowego Forum ŚDM, widzieliśmy zainteresowanie krakowskiego komitetu naszą diecezją. Pytano nas o to, co robimy i czy wiemy, ile osób ogląda naszą stronę. Potem TVP zrobiła z nami krótki materiał. Później poproszono nas, byśmy dołączyli do międzynarodowej delegacji. Naszymi atutami były pomysł zorganizowania łowickiego miasteczka, formacja, którą prowadzimy, i nasz ŚDM-owy bus, który został środkiem transportu. Poza krakowskim komitetem podróżowali nim także wolontariusze z Niemiec, Ukrainy i Włoch.
Olga Ciechańska: W moim przypadku propozycja wyjazdu była wielkim zaskoczeniem i ogromną radością. Nie spodziewałam się, że razem z księdzem będę mogła reprezentować nie tylko naszą diecezję, ale całą Polskę.
Przemierzaliście różne niemieckie miasta. Jaka była tam Wasza rola?
Ks. S.B.: Najważniejszym wydarzeniem podczas tego wyjazdu było spotkanie naszej międzynarodowej delegacji ŚDM z przedstawicielami niemieckich diecezji w Fuldzie, w siedzibie Episkopatu Niemiec. Przez dwa dni omawialiśmy stan przygotowań do ŚDM. Furorę robiła Olga, która z Włochem Francesco wystąpiła w stroju łowickim. Mamy świadomość, że na nasz wyjazd zapracowali wszyscy, którzy od początku pracują przy łowickich ŚDM.
O.C.: To nie były łatwe spotkania. Przez wiele godzin Komitet Organizacyjny ŚDM mówił o przygotowaniach, o statusie techniczno-logistycznym. Wiele mówiono także o zakwaterowaniu, wyżywieniu, katechezach. Kolejne bloki tematyczne dotyczyły wolontariatu i projektów, które realizowane są w Niemczech w ramach przygotowań do ŚDM. Zadaniem diecezji łowickiej było przedstawienie tego, jak będą wyglądały Dni w Diecezjach odbywające się przed centralnym spotkaniem z papieżem. Przedstawiliśmy szczegółowy program, najpiękniejsze miejsca, które nasi goście zobaczą, a także naszą historię, sanktuaria, świętych. Mówiliśmy też o dniach w rodzinach i o tym, co wyróżnia naszą diecezję. Opowiedzieliśmy o: „Z Rio do Krakowa”, rekolekcjach „Młodzi na Maxa”, miasteczku łowickim i o prężnie działających wolontariuszach. Niemcy byli pozytywnie zaskoczeni. Po pogodnym wieczorze, podczas którego w stroju łowickim uczyłam poloneza, podchodzili do mnie z gratulacjami. Moim zadaniem było także relacjonowanie na bieżąco tego, w czym przez 11 dni uczestniczyliśmy. Nasz fanpage bił rekordy oglądalności. Post o tym, jak Niemcy uczą się po polsku hymnu ŚDM, miał tysiące odsłon. Oglądano go w Polsce i w Niemczech. Podczas wyjazdu nasi sąsiedzi wsparli także akcję „Bilet dla Brata”.
Jaki moment podczas wyjazdu zrobił na Was największe wrażenie? Co Was poruszyło, zachwyciło?
Ks. S.B.: Dla mnie najbardziej poruszające było spotkanie w Berlinie. W wielkim kościele pełnym młodzieży spotkaliśmy się z młodym ludźmi z diaspor międzynarodowych. Tam byli Niemcy, Chorwaci, Portugalczycy. Dziękowałem Bogu, że mogłem w tym miejscu świadczyć o Jezusie. Po tym spotkaniu zrozumiałem, że młodym Niemcom zależy na głębokim duchowym przygotowaniu się do spotkania z papieżem. Oni słuchali nas z wielkim zainteresowaniem. Wyczuwało się szacunek dla Polaków. Z ogromną uwagą chłonęli opowieści o św. s. Faustynie i św. Janie Pawle II. Cudownymi momentami były także spotkania z Polakami, którzy byli zaangażowani w przygotowanie spotkań, modlitw. Wrażenie robiły też wieczorne modlitwy, adoracje Najświętszego Sakramentu i spowiedzi w różnych językach. To były wielkie akcje ewangelizacyjne.
O.C.: Mnie także w pamięci głęboko zapadło spotkanie w Berlinie. Dołączyła tam do nas grupa 15 osób z Międzynarodowego Komitetu ŚDM. Byli to ludzie z Meksyku, Kanady i różnych krajów Europy. Po katechezie, podczas modlitwy wiernych w różnych językach, poczułam, że tak właśnie będą wyglądały ŚDM w Polsce. Zachwyciła mnie powszechność Kościoła. Płakałam jak dziecko.
Wrażenie chyba zrobiło na Was także to, że Niemcy z wielkim zapałem uczą się języka polskiego i że chcą uczyć się od nas wiary?
O.C.: Tak, i to dużym. Miałam okazję uczestniczyć w lekcji języka polskiego. Byłam zbudowana ich determinacją. Wzruszało mnie, jak uczyli się kolejnych słów. Chórem wypowiadali: „dziękuję”, „lubię”, „przepraszam”.
Ks. S.B.: Młodzież, która uczestniczyła w tych spotkaniach, była w większości „określona”. Byli, bo chcieli. Wiedzą, do czego się przygotowują. To wybrzmiewało w świadectwach, podczas których podkreślali, że chcą przyjechać do Polski, żeby zaczerpnąć z naszych tradycji i z naszej wiary, by umocnić się w swoim chrześcijaństwie. To jest bardzo wysoko postawiona poprzeczka.
W jakich miastach opowiadaliście o naszej diecezji?
O.C.: Nasza podróż rozpoczęła się w piątek 11 marca w Krakowie, skąd ruszyliśmy do Drezna. Wieczorem byliśmy w Wechselburgu na nieszporach z biskupem Berlina. Później zatrzymaliśmy się na chwilę w diecezji zgorzelskiej (miasto Neuhausen) w misji salezjańskiej, skąd pojechaliśmy do Berlina na spotkanie, o którym już mówiliśmy. Później były Lipsk, Fulda, Norymberga, w której odwiedziliśmy Polską Misję Katolicką prowadzoną przez zmartwychwstańców. Byliśmy też w Erfurcie, Heilbad Heiligenstadt i Eichstätt. W tym ostatnim miejscu potkaliśmy ks. Krzysztofa Witczaka z Kutna. Tam również spędziliśmy Niedzielę Palmową. Do Krakowa wracaliśmy przez Monachium. W każdym miejscu mówiliśmy coś o naszej diecezji. Wszystko w zależności od potrzeb.
Ks. S.B.: Chciałbym podziękować wszystkim, którzy za nasze ŚDM się modlą. Świeckim i zgromadzeniom zakonnym. Po powrocie mamy jeszcze większy szacunek dla naszego biskupa za jego obecność i energię, którą wkłada we wszystkie spotkania z młodymi. To ich niesie i to owocuje.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.