Miliony, które nie wystarczają

Polskie organizacje hojnie wspierają uciekinierów z Syrii oraz tych, którzy zostali w swoim kraju. Dopóki trwa tam wojna, każda pomoc będzie za mała.

Reklama

W Syrii 300 tys. osób zostało zabitych, 1,2 mln jest rannych, 20 tys. zostało uprowadzonych dla okupu, a 6 mln ludzi wyemigrowało z Syrii, nie mówiąc już o emigracji wewnętrznej – mówił abp Stanisław Gądecki po powrocie z Syrii. Pojechał tam razem z ks. Waldemarem Cisłą, dyrektorem polskiego oddziału organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie. PKWP w ciągu dwóch lat przekazała Syryjczykom 10 mln zł. Zbiórki na rzecz poszkodowanych przez bliskowschodni konflikt prowadzą także inne stowarzyszenia.

Leki czekają

Ponad 4 mln zł, czyli blisko połowę pieniędzy wysłanych do Syrii przez Pomoc Kościołowi w Potrzebie, zebrano w ciągu ostatnich czterech miesięcy. W drugą niedzielę listopada przeprowadzono zbiórkę w kościołach. Pieniądze cały czas spływają. Ksiądz Waldemar Cisło nie ma wątpliwości, że sytuacja Syryjczyków porusza Polaków. – Akcja spotkała się ze sporym zainteresowaniem księży proboszczów, którzy zorganizowali zbiórkę w większości parafii w Polsce. Mieliśmy też dużo wpłat indywidualnych. Syryjski dramat rozgrywa przy obojętności wielkich sił międzynarodowych, ale ludzie podchodzą do tego z sercem – ocenia dyrektor PKWP. Cała organizacja, która ma biura w 20 krajach, od 2010 r. wysłała na Bliski Wschód łącznie 40 mln euro. Cały czas zbierane są też wpłaty na konto.

Finansowane są na ogół programy trwające dłuższy czas. W ramach jednego z nich syryjskie rodziny dostają pakiety żywnościowe. Warta 60 dol. paczka wystarcza na kilka tygodni. Inna forma wsparcia to pomoc w wynajmie mieszkań. Wielu uchodźców schroniło się w Libanie, którego władze nie pozwalają na budowę dużych obozów dla uchodźców. Uciekinierzy z Syrii wynajmują pokoje u rodzin, a czasem piwnice lub garaże. Płacą za to nawet tysiąc dolarów miesięcznie. W samej Syrii PKWP pomaga przy odbudowie zniszczonych domów. Jest to potrzebne m.in. w miejscowości Malula, którą odwiedził abp Stanisław Gądecki. Kolejny projekt to dostarczanie pakietów higienicznych dzieciom. Za 90 tys. euro kupiono 10 tys. takich zestawów. Rozprowadzane są także lekarstwa. Są bardzo potrzebne, bo embargo nałożone na Syrię uniemożliwiło sprzedawanie tam wielu środków medycznych.

– Jak podała stacja BBC, 350 tys. osób zmarło z powodu braku leków – mówi ks. Cisło. Jedna z organizacji charytatywnych miała przywieźć kilka kontenerów farmaceutyków, które od 3 miesięcy czekają w porcie, bo nie można przeprowadzić odprawy celnej.

Studnia na baterie

Pallotyńska fundacja Salvatti pomaga uchodźcom za pośrednictwem parafii w Kaa, na północy Libanu. Położona blisko granicy z Syrią miejscowość liczyła do niedawna 5 tys. mieszkańców. Teraz, wskutek napływu uchodźców, żyje tu ponad 10 tys. ludzi. Jak tłumaczy ks. Jerzy Limanówka, prezes fundacji Salvatti, jeszcze w czasach pokoju wielu Syryjczyków przyjeżdżało w okolice Kaa do prac sezonowych. Gdy wybuchła wojna, zostali i sprowadzili rodziny. Większość przybyszów pochodzi z tradycyjnie chrześcijańskich okolic miasta Homs. Miejscowy proboszcz zorganizował w Kaa szkołę. Już wcześniej zbudował punkt opieki zdrowotnej, który służy teraz imigrantom. – Zbierane przez nas środki finansowe idą głównie na wyposażenie ośrodka zdrowia – relacjonuje ks. Limanówka. – Marzeniem proboszcza jest urządzenie sali operacyjnej, ale to dosyć trudne.

Parafia umożliwia też ludziom dostęp do wody. – Na jej terenie znajduje się studnia głębinowa, ale koszt wydobycia wody jest olbrzymi. Paliwo do agregatu prądotwórczego dużo kosztuje, dlatego staramy się o instalację fotowoltaiczną, czyli baterie słoneczne – tłumaczy prezes fundacji Salvatti.

Proboszcz z Kaa chciałby też rozbudować szkołę. Ze względu na to, że zarówno w Libii, jak i w Syrii mówi się po arabsku, dzieci uchodźców mogłyby się uczyć w miejscowych podstawówkach, ale brakuje tam miejsc. Do szkoły zorganizowanej przy parafii chodzi w tej chwili ok. 200 uczniów.

Fundacja Salvatti zbiera pieniądze na konto. Jak mówi prezes, parafii w Kaa przekazano już 82 tys. zł. Kolejne 40 tys. czeka na wysyłkę. Na samą baterię słoneczną do obsługi studni potrzeba jednak ok. 100 tys. złotych.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama