Prezydent Mielca, kapucyni, mieleckie parafie stworzyli niepowtarzalną szansę spotkania z ludźmi, którzy zajrzeli do pustego grobu. I uwierzyli.
Podczas Festiwalu można było oglądać wystawę ikon w muzeum regionalnym w Jadernówce, ale kilkanaście kobiet postanowiło zapisać się na warsztaty pisania ikon prowadzone przez br. Marcina Świdra OFMCap. Warsztaty zaczyna od modlitwy i czytania Ewangelii o Piotrze i Janie, którzy biegli do pustego grobu i zobaczyli tam leżące płótna i chustę z twarzy Jezusa, leżącą zwiniętą osobno obok. Kapucyn postanowił, że pierwszą ikoną, którą napiszą uczestniczki warsztatów, będzie oblicze Jezusa.
Kiedy jeszcze był chłopakiem, nie ominął go okres buntu. – Hipisowałem trochę, przestałem chodzić do kościoła. Ale, było to w szkole średniej, poszedłem na rekolekcje, które prowadził ks. Stanisław Wojdak. Na jednym z wieczornych nabożeństw na posadzce kościoła leżał krzyż, a ksiądz mówił prosty kerygmat, że Bóg kocha człowieka, takiego jakim jest, że wystarczy dotknąć Jezusa – opowiada br. Marcin. I można to było rzeczywiście zrobić. Marcin podchodzi więc do krzyża, dotyka go, zaczyna płakać. Pęka. Idzie do spowiedzi i w konfesjonale przekonuje się, że Pan Bóg chwyta go za nadgarstek, żeby uratować z otchłani. Z tym przesłaniem prowadzi właśnie zajęcia.
Panie wpatrują się w oblicze Jezusa, które mają przenieść na podobrazie. Na stoliku leżą jajka, pędzle, farby. – Technika tempery jest bardzo trudna i w czasie przygotowania farb z ludzi wychodzi cierpienie. Ja wtedy sypię sól życia wiecznego na te rany. Solą jest Boże słowo. Staram się odmitologizować ikonę, żeby ona stała się dla ludzi przejrzysta i zarazem stała się bramą w głąb – wyjaśnia kapucyn.
Piękno drogą
Kino w Samorządowym Centrum Kultury, gdzie odbywa się większość wydarzeń Festiwalu, powoli wypełnia się uczniami mieleckich szkół. Będą oglądać film „Bóg nie umarł”, a wprowadzającymi w seans kinowy są Wojciech i Iwona Raiterowie z misji w Moskwie, gdzie ewangelizują już 24 lata. Żyją 40 lat w małżeństwie. Zaczynali przy kościele św. Ludwika, otoczonym przez wysokie budynki KGB. Nie zapomną widoku kościoła Niepokalanego Poczęcia NMP, który w latach 90. XX w. był zdewastowany. – Ktoś powiedział, że jak z kościoła wypędzi się Boga, to staje się on ruiną. Podobnie jest w życiu człowieka – mówi Wojciech.
Z Moskwy przywieźli do Mielca świadectwo, że Bóg kocha grzesznika, że chce mu przebaczyć w Jezusie, który objawia oblicze Ojca. – W Moskwie zniszczono kościoły, odbierając ludziom także doświadczenie piękna, dlatego tak wiele w tym mieście muzeów i teatrów. Cieszymy się, że uczestnicy Festiwalu w Mielcu mają szansę spotkania Boga w otaczającym ich pięknie sztuki, muzyki, że nie zdołano im tego odebrać – mówi Iwona.
Wstępowanie
Tomasz Drozdek zaczął kolekcjonować instrumenty cztery lata temu. – Moja żona powiedziała, że skoro chcę się zajmować muzyką, to muszę to robić na poważnie – mówi Tomek. Rzuca więc pracę nauczyciela języka angielskiego, w miarę bezpieczne życie i robi skok w niewiadome. Zakłada zespół T.ETNO, gra w innych kapelach, jeździ z pokazami instrumentów i prowadzi warsztaty muzyczne. – To, co robię, robię dzięki Bogu. Jest to związane z moją drogą życiową, z podejmowaniem decyzji i oddawaniem ich Panu Bogu – dodaje instrumentalista.
Bóg dla Tomka nie jest „niedzielny”, ale na całe życie. Swoje pokazy lubi kończyć śpiewem ludowej pieśni z akompaniamentem liry korbowej „Wszystka moja nadzieja u Boga mojego”. Jego droga do Boga jest wstępowaniem, dość spokojnym, bo muzyk wychował się w rodzinie katolickiej, wierzącej. Nie zaznał wielkich kryzysów wiary. – Zawsze byłem przy kościele, ministrant, oaza. Mając 16 lat, po raz pierwszy oddałem swoje życie Bogu w czasie misji parafialnych. Oczywiście upadam, jestem grzesznikiem i czuję, że nadal stoję u podnóża góry, na którą muszę się wspiąć. Ale Bóg wciąż mi mówi, że mogę więcej – opowiada Tomek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).