– Taki był nasz wujek biskup: mistyk, uczony, poliglota, zakochany w Panu Bogu, a jednocześnie człowiek z wielkim humorem – to zdanie siostrzenicy sługi Bożego bp. Wilhelma Pluty dobrze go opisuje. Właśnie kończy się diecezjalny etap jego procesu beatyfikacyjnego.
Okres pracy bp. Wilhelma Pluty w Kościele na Ziemiach Zachodnich pozostawił liczne ślady w postaci notatek, stenogramów, raportów i nagrań sporządzanych przez urzędników ówczesnego aparatu państwowego. – Gdy się przegląda dokumenty władz komunistycznych oceniające rolę biskupów i ich poziom niechęci wobec systemu, widać, że bp Pluta był zawsze wśród kilkunastu biskupów najbardziej negatywnie postrzeganych przez ówczesną władzę – zauważa Dariusz Rymar, dyrektor Archiwum Państwowego w Gorzowie Wielkopolskim. – Konsekwentnie domagał się respektowania praw kościelnych i trzymał się chrześcijańskich zasad – dodaje.
Biskup był systematycznie inwigilowany i często wzywany do przewodniczącego Wojewódzkiej Rady Narodowej. Zginął 22 stycznia 1986 r. w wypadku samochodowym w Przetocznicy k. Krosna Odrzańskiego, jadąc na spotkanie z księżmi.
Najważniejsze życie w łasce
Ojciec kapłanów, duszpasterz małżeństw i rodziny, promotor apostolatu świeckich, nauczyciel życia wewnętrznego, zatroskany o ubogich – to kilka najważniejszych wątków życia i duszpasterstwa bp. Wilhelma Pluty. Już dwa tygodnie po ingresie w 1958 roku we wszystkich świątyniach gorzowskiego Kościoła odczytano orędzie bp. Wilhelma Pluty: „Chcemy, aby dzieci Boże ziemi gorzowskiej żyły w stanie łaski uświęcającej, małżonkowie zaś w sakramentalnym związku zaślubin małżeńskich, czerpiąc z niego łaski stanu, nieodzowne do świętości życia w małżeństwie i rodzinie. (...) Oto jedno z głównych zadań duszpasterskich naszej diecezji: odbudowa życia rodziny, aby stała się na nowo pierwszą i najlepszą instytucją wychowawczą dzieci Bożych dla świętego życia na ziemi i wiecznego szczęścia w niebie”.
Nie tylko o tym pisał, ale konsekwentnie wcielał w życie, formując kapłanów do duszpasterstwa, ale też świeckich do apostolatu. – Biskup mawiał, że komuna chce zrobić wszystko, żeby katolicy wymarli, dlatego trzeba dobrze przygotować się do pracy z narzeczonymi i rodzinami, aby Polska była żywa i nie umarła duchowo. Zawsze podkreślał, że troska o święte rodziny i małżeństwa to sprawa ojczyzny, a doradcy życia rodzinnego, włączając się w to dzieło, budują Polskę i Kościół. Zależało mu, aby narzeczeni dobrze przygotowali się do małżeństwa, rodziny wzrastały w wierze, a dzieci były wychowane religijnie – podkreślała w jednym z wywiadów Maria Szotowska, pierwsza doradczyni życia rodzinnego dla ordynariatu gorzowskiego.
– Bliższe poznanie tego niezwykłego człowieka postawiło mi przed oczami mnóstwo budujących przykładów świętego postępowania, sposobów podchodzenia do posługi kapłańskiej, traktowania drugiego człowieka i przede wszystkim bezgranicznego oddania się Bogu. Dlatego nie przypadkiem mówiło się o nim, że sprawy Boże były dla niego bardziej realne niż sprawy tego świata – podkreśla ks. Dariusz Gronowski, postulator procesu beatyfikacyjnego bp. Pluty.
– Najbardziej poruszyło mnie to, że on przez całe swoje życie miał taki Boży zmysł, który kazał mu ciągle myśleć, co by tu zrobić, aby duszpasterstwo było jeszcze lepsze. Jego gorliwość duszpasterska to coś, czego warto uczyć się i co warto naśladować w każdym kapłańskim pokoleniu – dodaje.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).