O milczeniu, które mówi, symetrycznie działającym Bogu i surrealistycznym sanktuarium w Wałbrzychu mówi Sławomir Zatwardnicki.
Napisałeś książkę „Pomoc przeciw nieprzyjaciołom Twoim, czyli jak chwalić Maryję i bronić Jej godności”. A przecież Matka Boża – to kobieta, o której chyba więcej możemy gdybać niż coś na pewno wiedzieć.
W relacjach z innymi nie tyle ilość, ile jakość tego, co się mówi, gra kluczową rolę. Takie ćwiczenie z wyobraźni: „ciche dni” między małżonkami – czy nie są bardziej wymowne od miłych pogawędek? Maryja z kolei dużo mówi niewerbalnie – warto zauważyć, że choć „wszystkie reflektory” ewangelistów kierują się na Chrystusa, to przecież Jego Matka pojawia się w najbardziej decydujących wydarzeniach Jego życia. Te momenty, jak to w trafnej metaforze wyraził teolog Hans Urs von Balthasar, jak w sali lustrzanej wzajemnie się pogłębiają. Matka Pana jest małomówna, ale wymownie obecna. A kiedy już coś mówi, to jest to jak wybuch wulkanu życia wewnętrznego, które prowadziła.
A gdy spotykasz sceptyka maryjnego, jakiegoś protestanta, masz sposób, żeby zabić mu ćwieka?
Z tym zabijaniem ćwieka trzeba uważać, bo można w ten sposób również „zabić” ekumenizm. Nie sądzę też, żeby takie „bojowe” podejście spodobało się Maryi. Należy raczej zwracać uwagę na to, że nie wszystko w Piśmie Świętym musi być „kawa na ławę”. Lepiej wziąć kawę do ręki i cierpliwie pomedytować nad Biblią i działaniem Boga w życiu wierzącego. Wzorem Maryi, która być może kawy nie piła, ale chowała wszystkie sprawy, a więc Słowa i czyny Boże, w swoim sercu, i nad nimi rozmyślała (por. Łk 2,19 i 51). Jak to pięknie napisał znany publicysta Vittorio Messori, „ta Dziewica, »która rozważa«, domaga się na temat swego istnienia spokojnego przemyślenia”.
Na naszym terenie mamy sporo sanktuariów maryjnych, które jest twoim ulubionym?
Zdziwisz się, jeśli autor książek i artykułów maryjnych powie ci, że nie odwiedza sanktuariów? Rzeczywiście, w mojej duchowości nie mieści się praktyka nawiedzania sanktuariów. Wielodzietna rodzina, dużo nauki i pracy, stanowczo za mało ewangelizacji, ale wystarczająco sporo wspólnotowej formacji – czasu i energii nie pozostaje na nic innego.
Ale masz na miejscu sanktuarium…
Tak, na szczęście! Jako lokalny patriota, kochający swoje miasto miłością trudną jak samo miasto, polecam! Jest najbardziej „surrealistyczne”: w środku miasta, malutkie, nie wiadomo w jakich godzinach otwarte, z wyschniętym z powodu szkód górniczych cudownym źródełkiem. A przede wszystkim z pietą Matki Bożej Bolesnej – jaką bowiem inną patronkę mógłby mieć „Wałbrzych Bolesny”? No i pozostaje jeszcze „sanktuarium serca”, w którym zawsze można się spotkać z Maryją.
Jakim tytułem zwracasz się do Maryi w tym sanktuarium?
Nie podglądałem do tej pory samego siebie. (śmiech) Ale zdaje się, że zwracam się do Niej tytułami tradycyjnymi – Matko lub spoufalając się nieco – wtedy po imieniu: Maryjo. Nie wahałbym się też jeszcze większej intymności – „Mamusiu” wzięte od św. Maksymiliana wydaje mi się dobre nawet dla mężczyzn.
Sławomir Zatwarnicki: „Pomoc przeciw nieprzyjaciołom Twoim, czyli jak chwalić Maryję i bronić Jej godności”. Książka napisana w stylu niepozbawionym humoru i ekstatycznej metaforyki. Autor: współpracownik portalu Opoka, autor kilkuset artykułów i ośmiu książek apologetycznych, rocznik 1975, żonaty, ojciec czworga dzieci.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.