To był zwykły magazyn, pachnący warzywami, owocami. Może odwiedzany przez dbającą o strawę dla ubogich Jadwigę? Mniszki nie mogły przewidzieć, że tu, gdzie składują rzepę czy bób, po wiekach nadciągną naukowcy.
Odkrycie, jakiego dokonano w trzeciej dekadzie lipca w klasztorze boromeuszek w Trzebnicy, jest dla badaczy niezwykle ważne. Do tej pory palmę starszeństwa w kompleksie tutejszych zabudowań pocysterskich dzierżyła samotnie krypta św. Bartłomieja Apostoła w podziemiach bazyliki. Teraz odkryto, że jej rówieśnikiem jest – zdawałoby się niepozorne – wnętrze w piwnicach klasztornych (a raczej jego fragmenty). Fakt, że pełniło rolę klasztornego cellarium, czyli magazynu żywności, nie był tajemnicą. Natomiast jego zbadanie i ustalenie wieku przynosi wiele informacji o dziejach opactwa.
Śledztwo w piwnicy
Do ważnych ustaleń doprowadziły prace prowadzone przez wrocławskich naukowców – prof. Ewę Łużyniecką, specjalistę od średniowiecznej architektury, oraz dr. Pawła Konczewskiego, archeologa, przy wsparciu Fundacji dla Ratowania Klasztoru św. Jadwigi Śląskiej „By służyć”. Prace prowadzone były w pomieszczeniu znajdującym się w północno-zachodniej partii klasztoru. To tam, w miejscu użytkowanym do niedawna jako piwnica-magazyn, zachowała się część pierwotnego cellarium mniszek, pierwszych gospodyń klasztoru. Po oczyszczeniu z tynku wybranych fragmentów ścian i przebadaniu odsłoniętych reliktów, można było stwierdzić, że najstarsze partie pomieszczenia pochodzą mniej więcej z tego samego czasu, co wspomniana krypta św. Bartłomieja Apostoła, wzniesiona w latach 1203–1214. Między cellarium a kryptą jest wiele podobieństw – występują tu cegły o wysokości 8–8,5 cm, zastosowano podobny typ sklepienia, podpory o podobnym profilu. – Okazało się, że fragment ściany zachodniej i północnej wzniesiony został z cegieł palcówek o niewielkiej wysokości, ułożonych w tzw. układzie wendyjskim – tłumaczy prof. E. Łużyniecka, dodając, że oprócz ścian z najstarszego cellarium zachowały się prawie cztery przęsła sklepień krzyżowych, bezżebrowych, posadowionych na wspornikach i masywnej podporze.
XIII-wieczna część starego magazynu, obecnie znajdująca się tuż pod kaplicą, to jedyny tak dobrze zachowany relikt wnętrza najstarszego klasztoru trzebnickiego. Cellarium nie ostało się w całości ze względu na późniejsze przebudowy piwnicy i całego gmachu w okresie baroku. Zachowała się jednak m.in. jego ściana zachodnia, która była zarazem częścią elewacji zachodniego skrzydła klasztoru. Dziś w pomieszczeniu znajdują się także pochodzące z późniejszego czasu elementy – również bardzo interesujące, zwłaszcza dla pasjonatów dawnej myśli technicznej: piece (jeden jeszcze z czasów barokowej przebudowy, drugi z początków XX w.), a także zbiornik, w którym gromadziły się wody gruntowe. Na elewacji widać ślady późniejszych kanałów do ogrzewania powietrznego.
Pierwsze gospodynie
Cellarium znajdowało się blisko ówczesnego wejścia. – Było zagłębione w ziemię, m.in. by utrzymać odpowiednią temperaturę. Umieszczone u góry okno zapewniało wentylację – tłumaczy prof. E. Łużyniecka. Co dokładnie mogły przechowywać cysterki w tym pomieszczeniu? – Zachowały się rachunki klasztoru z XVI w. – mówi dr Anna Sutowicz. – Wiemy, że jadano tu wtedy sporo rogacizny, zamawiano gęsi, kaczki, kurze mięso. Jadano dużo różnego rodzaju ryb, które były produktem ekskluzywnym, biały chleb, masło, produkty mleczne, olej, korzystano z wielu przypraw – soli i pieprzu, szafranu, goździków, gałki muszkatołowej, octu. Mniszki jadały jaja i miód. Przechowywały zapewne piwo, powszechnie wówczas stosowane (miały nawet swoje słodownie). Jeśli chodzi o początki, o XIII w., można być niemal pewnym spożywania przez zakonnice kasz, roślin strąkowych, rzepy. Czy to wszystko składano w badanym cellarium? Trudno powiedzieć. Jajka mogły być np. spożywane na bieżąco, ponadto – jak tłumaczy dr A. Sutowicz – cellariów było zapewne kilka. Przy klasztorze w końcu XIII w. pojawiła się prepozytura dla cystersów; gromadzono pożywienie nie tylko dla zakonnic.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).