O radykalnym uwielbieniu, które zmienia atmosferę, i o Bogu, który walczy za nas, gdy wychodzimy ze strefy komfortu, opowiada Maria Vadia w rozmowie z Weroniką Pomierną .
Bóg przemówił?
W nocy obudziłam się i usłyszałam: „Uwielbiaj mnie w czasie opóźnienia”. Nie rozumiałam, o jakie opóźnienie chodzi. Okazało się, że proces trwał aż 2 lata. Ostatecznie podpisaliśmy nową ugodę.
Na jakich warunkach?
Były one o wiele korzystniejsze dla mnie. W czasie tej trudnej sytuacji Pan uczył mnie, jak uwielbiać Go, czyli robić to, co Jemu się podoba. Narzekanie i szemranie niczemu nie służy. Gdy uwielbiamy Pana, zmienia się atmosfera. On przychodzi.
I co wtedy się dzieje?
Możemy doświadczyć Jego miłości, ludzie są uwalniani od niepokoju, depresji, znika zniechęcenie. Ty się zmieniasz. Wpatrujesz się w Niego i stajesz się podobna do Tego, na kogo patrzysz. Chodzi o radykalne uwielbienie. Takie, jakie praktykował król Dawid, który „tańczył z całym zapałem ” i „wśród radosnych okrzyków ” (2 Sm 6, 14.15) . Uwielbianie powinno polegać na wyrażaniu na zewnątrz tego, co czujemy do Boga. Duch Święty kocha takie uwielbienie. Nasz Bóg jest Bogiem, który uzdrawia. Gdy przychodzi, manifestuje się. Uzdrowienie się rozlewa.
Byłaś świadkiem wielu cudów w czasie uwielbienia?
Bardzo wielu. Gdy rok temu posługiwałam z Armią Dzieci w Suwałkach, aż siedem osób zostało uzdrowionych z raka. Potwierdzili to później lekarze. W Skierniewicach pewien młody chłopak został uzdrowiony ze skoliozy. W Afryce byłam świadkiem bardzo wielu uzdrowień, z raka piersi, z chorób trzustki i innych chorób. W czasie spotkania modlitewnego w Ugandzie wiele osób sparaliżowanych wstawało, odrzucało kule, zaczynało chodzić. Spotkałam muzułmanów, którzy widząc to, oddawali swoje życie Jezusowi i przyjmowali chrześcijaństwo. To dzieje się w wielu miejscach w Afryce.
A co mówisz ludziom, którzy twierdzą, że takie uwielbienie nie jest w ich stylu. Albo że nie jest zgodne z ich typem osobowości?
Mówię, żeby zaczęli robić to, co mówi Biblia. (śmiech) To kwestia bycia posłusznym słowu Bożemu. Wychwalanie Boga nie powinno zależeć od okoliczności życiowych ani od tego, czy akurat mamy na to ochotę. Nie możemy pozwolić, żeby to emocje kierowały nami. Jeśli tak robimy, zachowujemy się jak dzieci i ciało ma nad nami władzę. Musimy pozwolić Duchowi Świętemu prowadzić nas. Takie radykalne uwielbienie pozwala nam wyzwolić się od opinii ludzi i skupić się tylko na Nim.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).