Przez wieki można było z nimi rozmawiać tylko przez kratę klauzury. Odkąd świat zaczął przysyłać siostrom „wypalonych” świeckich, te wyszły im naprzeciw.
Z babci – zakonnica
Grupy uczestniczące w rekolekcjach nie są wielkie. Pięć, siedem osób – to norma. Jednak klasztor jest przygotowany na grupy nawet 15-osobowe. Jako że propozycja tego typu rekolekcji jest nowa, cysterki liczą, że osób chętnych będzie przybywać. – Siostry przekonały się, że takie dni skupienia są bardzo ważne. Że z tych grup odwiedzających klasztor mogą być w przyszłości powołania, choć nie to jest głównym celem ich organizowania – zaznacza dr Beata Bykowska.
Najczęściej przyjeżdżają ludzie w wieku dojrzałym lub starsi, w większości kobiety. Mimo że mają rodziny, dzieci czy wnuki, można mówić o ewentualnych powołaniach. Nawet obecnie dwie z piętnastu sióstr w St. Marienthal to osoby, które mają dzieci z okresu życia świeckiego. – Obie były kiedyś niewierzące. Trafiły na drogę do Boga w zupełnie inny sposób niż my, chrzczeni w Polsce jako dzieci, wzrastający później w tej wierze. Te dwie, wtedy jeszcze panie, trafiły kiedyś na podobne seminarium. Pragnęły go, poszukiwały i trafiły! Po jakimś czasie ochrzciły się i spostrzegły, że ich życie koncentruje się już wyłącznie na służbie Panu Bogu czy też na poszukiwaniu Go – opowiada dr Bykowska. Zaznacza, że wcześniej przyjmowanie do nowicjatu takich kobiet nie było w St. Marienthal możliwe.
Na rekolekcje decydują się także mężczyźni, ludzie życiowo ustabilizowani, menedżerowie, właściciele hoteli, inżynierowie. Jak zauważa dr Bykowska, na ogół wypaleni wewnętrznie. – Tutaj mają czas da siebie. Chodzą do kościoła na Mszę św., choć czasem nie rozumieją liturgii. Ale pytają o wszystko – zaznacza. Siostra Elisabeth, matka przełożona cysterek z St. Marienthal, mówi, że mała liczba uczestników nie zniechęca sióstr. – Dla klasztoru to bardzo dobry początek, a ci ludzie wychodząc z niego, mogą być tymi, którzy wyniesionym stąd doświadczeniem podzielą się z innymi – uważa. – To ludzie, którzy znowu tu przyjadą, przywożąc ze sobą innych.
Jak trwoga, to do... St. Marienthal
Mimo że rekolekcje to nowy projekt i – jak mówi s. Elisabeth – jest to ciągle poruszanie się „po grząskim gruncie”, są one bardzo ważne. – Dzięki nim możemy spróbować pokazać tym ludziom, jak ważny jest stosunek człowieka do człowieka, a przez to stosunek człowieka do Boga. Sama nasza obecność w tym miejscu, błogosławionym przecież przez tyle stuleci, wywiera na ludziach ogromne wrażenie – mówi. Nic dziwnego. Genius loci tego miejsca czuć niemal namacalnie. Klasztor cysterek w St. Marienthal zamieszkały jest przez siostry klauzurowe nieprzerwanie od 781 lat. To najstarszy, bez przerwy funkcjonujący klasztor w Niemczech. Tej ciągłości nie przerwały ani średniowieczna reformacja, ani XIX-wieczna sekularyzacja, ani XX-wieczne hitleryzm i komunizm.
Klasztor ma charakter stricte kontemplacyjny, klauzurowy, ale – jak podkreśla matka przełożona – posiada także misję organizowania przedsięwzięć na zewnątrz. To wychodzenie najbardziej dało się odczuć w chwili, kiedy klasztor obchodził swoje 750-lecie. – Był rok 1984, czasy „twardego” NRD. Wtedy zauważyliśmy, jak wielu jest ludzi poszukujących sensu życia. Podobna sytuacja dała się zauważyć jeszcze raz po zjednoczeniu Niemiec i... teraz – mówi s. Elisabeth. Znalezienie impulsu, który mógłby tym ludziom wskazać właściwy kierunek poszukiwań, było już zadaniem sióstr. – Zauważyliśmy, że ze względu na charakter naszej duchowości możemy, a nawet powinniśmy tym ludziom pomóc – mówi matka przełożona.
Rekolekcje kosztują ok. 60 euro od osoby za dobę pobytu. To sporo, jeśli przemnoży się to na złotówki. Dlatego do tej pory w rekolekcjach uczestniczyli sami Niemcy. Ale jak podkreśla s. Elisabeth, celem zaproponowanych rekolekcji jest uczestnictwo w nich także Polaków i Czechów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.