– Im bliżej 19.30, tym więcej ludzi tu, pod górkę, ciągnie – samochodami, pieszo, na rowerach, na motocyklach. Słońce czy zimno, deszcz czy ładna pogoda – zawsze nas tu dużo – mówią kozianie przy kapliczce „Pod Panienką”. A takich miejsc w naszej diecezji jest znacznie więcej!
Trafić pod krzyż z dedykacją: „Zbawicielowi świata na przełomie tysiącleci – Wielkanoc 2001” w podskoczowskich Harbutowicach wcale nie jest trudno. Wystarczy zapytać któregokolwiek gospodarza krzątającego się przy domu, a ten od razu pokaże to miejsce. I to niezależnie od tego, czy trafimy na parafianina katolickiego, czy ewangelickiego.
Krzyż w Harbutowicach
– Miejsce na swojej posesji udostępnili Ferdynowie. Zabiegała o to zwłaszcza Krystyna Ferdyn, członkini chóru parafialnego – mówią Barbara Kadela, Maria Dziasek i Monika Szturc, które pod nieobecność pani Krystyny dbają o harbutowicki krzyż i jego obejście.
– Tradycja stawiania krzyży przydrożnych jakoś zaczęła zanikać i wtedy Krystyna chciała coś z tym zrobić. Mówiła też, że krzyż ludzi łączy, jednoczy, a my tu przynależymy do różnych Kościołów. Złożyliśmy ofiary na ten cel, a miejscowa firma kamieniarska Kajzarów wykonała krzyż. Krzyż to jedno z trzech miejsc – obok Kiczyc i Dolnego Boru – w których w majowe wieczory duszpasterze parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Skoczowie raz w tygodniu przewodniczą nabożeństwom ku czci Matki Bożej. Tutaj ma ono miejsce we wtorki o 19.00. – Z księdzem modlimy się tu raz w tygodniu, ale są mieszkańcy, którzy przychodzą tu codziennie, żeby pomodlić się indywidualnie. Jak kto ma jakie kłopoty, to tu przychodzi do Pana Boga, żeby być z Nim sam na sam... – dodają opiekunki krzyża.
Na Dolnym Borze
Postawiona w 1830 r. kapliczka św. Jana Nepomucena na Dolnym Borze w Skoczowie stoi tuż przy drodze, ale łatwo ją ominąć, bo zasłaniają ją rosłe tuje. Mieszkańcy spotykają się tu z księdzem parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Skoczowie w każdy majowy poniedziałek o 19.00. – W poniedziałki przychodzimy tutaj pomodlić się razem, a w ciągu tygodnia wiele osób przychodzi tu indywidualnie – tłumaczy pani Anna. Swego czasu szyła obrusy zdobiące wnętrze kapliczki. – Od pokoleń kapliczką opiekują się państwo Żyłowie, którzy mieszkają po sąsiedzku – wyjaśnia. – Majowe poniedziałki i 10 sierpnia, wspomnienie św. Wawrzyńca, to te dni w roku, kiedy przychodzi najwięcej ludzi – mówi 65-letni Karol Żyła. – W maju ludzie się gromadzą na nabożeństwa ku czci Matki Bożej: śpiewają Litanię Loretańską, pieśni maryjne, a w sierpniu zbiera się tu pielgrzymka, która pieszo idzie na uroczystości odpustowe do Bielowicka. To tradycja, która zaczęła się w 1756 roku, po pożarze Skoczowa. Mieszkańcy miasta szli, prosząc Pana Boga o ochronę przed żywiołem.
Dzwonnica w Siennej
Odnowiona dzwonnica w Siennej, należącej do parafii św. Michała Archanioła w Leśnej koło Żywca, to miejsce, gdzie od lat codziennie spotykają się na nabożeństwach majowych okoliczni mieszkańcy. Tegoroczne nabożeństwa zaczęli już ostatniego kwietnia, kiedy to odnowioną dzwonnicę poświęcił proboszcz parafii ks. Piotr Sadkiewicz. Miejsce to szczyci się historią sięgającą stu lat. W 1915 r. mieszkańcy – chcąc upamiętnić poległych na frontach I wojny światowej – zakupili dzwonek. W 1926 r., wybudowano dla niego drewnianą dzwonnicę. W 1941 r. Józef Jakubiec i Anna Sapeta zdemontowali dzwonek i zakopali go w ziemi, ratując go przed konfiskatą. W 1970 r. zdemontowano dzwonnicę i wybudowano nową, którą tego samego roku rozebrano. Ponownie zbudowano inną dzwonnicę wg pierwotnego wzoru. W latach 70. XX wieku władze zabroniły używania dzwonka. W 1991 r. Michał i Krystyna Sowowie przywrócili zwyczaj dzwonienia: na „Anioł Pański”, kiedy umierał mieszkaniec Siennej, kiedy obok przechodził kondukt pogrzebowy, a także w sytuacji zagrożeń. Po wybudowaniu remizy strażackiej syreny zastąpiły dzwonek. Dwa lata temu zmarł Wiktor Maślanka, ostatni dzwonnik z Siennej. Dziś okazjonalnie dzwonnikiem w Siennej jest Józef Legut, mąż sołtys Ewy Legut. Przywiązani do tradycji mieszkańcy postanowili wyremontować zabytkowy obiekt. Podczas majówkowego nabożeństwa zebrali także ofiarę, dzięki której będzie można opłacać służbę nowego dzwonnika.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.