W długich klasztornych korytarzach unosi się jeszcze intensywny zapach Wielkanocnego Paschału. Mam wrażenie, że on sam ogrzewa ceglane mury, w które przyjął braci i siostry kościół warszawski.
Monte Cassino, Qumran, Ławra Peczerska… Na drzwiach cel braci wypisano nazwy wschodnich i zachodnich klasztorów. Mają przypominać kontemplacyjny, wspólnotowy i modlitewny charakter Wspólnot Jerozolimskich, które od pięciu lat są obecne w Warszawie.
Pasy i sandały
Cele braci urządzone są skromnie: łóżko, stół, krzesło. Przez małe okienka wpada nieco światła. Chociaż klasztor stoi kilka metrów od ruchliwej Trasy Łazienkowskiej i kilkanaście od stadionu Legii, ci, którzy dzwonią do klasztoru, prosząc o kilka dni rekolekcji, wyjeżdżają stąd pod wielkim wrażeniem ciszy. Nawet przy posiłkach bracia milczą. W kuchni krząta się brat Ireneusz Maria. Do niedawna pracował w schronisku dla bezdomnych, od półtora roku w podziemiach kościoła, obok szkoły ikon s. Mateuszy, ma mały warsztat. Na stole gitara, trochę pism mistyków, farba i pędzle. Maluje krzyże, które potem trafiają do Sklepu Monastycznego.
– Oprócz nich można u nas kupić trochę literatury duchowej, kopie ikon, ale też proste skórzane sandały i paski, jakie noszą bracia, stołeczki do modlitwy, wyrabiane tu świece czy… przetwory – mówi Jacek Skalski, pakując kolejne zamówienie, złożone przez internet na stronie sklepmonastyczny.pl.
Największa jest Miłość
Dochód ze sklepu, podobnie jak z działalności fundacji Jeruzalem Urbs Beata, wspiera utrzymanie klasztoru. A koszty są niemałe: ogrzać trzeba 5 tys. mkw. powierzchni, do tego dochodzą koszty remontów zawilgoconych podziemi. Do kościoła Wspólnot Jerozolimskich przyciąga szczególna atmosfera, niezwykły śpiew i ascetyczny wystrój świątyni. Proste taborety, ceglane ściany, skromne tabernakulum. Nic nie rozprasza uwagi. Na remont i osuszenie ścian czeka jeszcze dolny kościół. Olbrzymia przestrzeń będzie mogła służyć koncertom, sympozjom i spotkaniom dużych grup. Bracia mieszkający nad kościołem i siostry zajmujące budynek po dawnej szkole podejmują wprawdzie pracę na pół etatu poza klasztorem, ale to z trudem wystarcza na skromne życie. Właśnie trzeba spłacić 30 tys. zł za odlanie dzwonów, które otrzymały imiona: Miłość, Wiara i Nadzieja.
Szorując podłogę
Jeden z braci, wyświęcony jesienią na diakona, od ponad dwóch lat pracuje w warszawskiej kurii jako „konserwator przestrzeni płaskich”, inny ma parę godzin szkolnej katechezy. Bracia kapłani podejmują posługę spowiedników w warszawskich klasztorach. Mają też stałe dyżury w konfesjonale przy ul. Łazienkowskiej 14: od wtorku do soboty w godz. od 15 do 17, w niedziele od 9.30 do 10.20.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.