Brudne nogi Augustyna

„W obliczu dzisiejszego kryzysu wartości pytamy o postaci, które potrafią nam wskazać drogę” – pisał kard. Joseph Ratzinger. Przyszły papież teolog znalazł wielkiego 
przyjaciela i przewodnika w św. Augustynie. 


Reklama

Brudzić sobie 
nogi światem 


Nie da się w kilku zdaniach streścić dziedzictwa Augustyna. Zostawił po sobie ponad setkę dzieł pokaźnych rozmiarów, nie licząc listów, kazań i drobnych pism. Żaden ze starożytnych pisarzy (tzw. ojców Kościoła) nie wywarł tak wielkiego wpływu na łacińskie chrześcijaństwo jak on. Spokojnie można go uznać za największego teologa w dziejach chrześcijaństwa. 
Pisał na wszystkie tematy ważne dla Kościoła. Nie stronił od sporów, które wstrząsały życiem wierzącej wspólnoty. Mocował się z herezjami: manicheizmem, pelagianizmem, donatyzmem. Prowadził polemikę z niechrześcijańskimi filozofami swego czasu. Nie miejsce tutaj na to, aby wchodzić w szczegóły tych sporów. Nie były to jednak bynajmniej akademickie dysputy, ale konkretne zmagania o jedność Kościoła i wierność Chrystusowej prawdzie. „Największa krzywda, jaką można by wyrządzić Augustynowi, to wyrwanie go z żywego nurtu jego czasu i uczynienie go ponadczasowym myślicielem. U niego nastąpiło coś zupełnie innego: uczenie się prawdy Jezusa Chrystusa wprost z pełnej życia przeżywanej właśnie teraźniejszości” – pisze doktorant Joseph Ra-
tzinger. I dodaje: „I zapewne w tym względzie Augustyn jest ważny dla wszystkich czasów”. 
Śmiem twierdzić, że wielu dzisiejszych teologów uważa dokładnie odwrotnie. Stronią od problemów, które nagłaśniają media, czyli np. sporów na styku państwo–Kościół czy współczesna polityka i kultura–Kościół. Chcą zajmować się „czystą” teologią, Ewangelią wolną od bieżących sporów. Uważają, że w epoce dialogu i tolerancji polemika nie może już być metodą ewangelizacji. Wyczytałem niedawno przyganę chyba także pod naszym („Gościa”) adresem, że nastawienie polemiczne skutkuje „fragmentarycznością podejścia” i prowadzi do „aberracji bronionej idei”. Hm… Czy zamykanie się w intelektualnej wieży z kości słoniowej jest właściwe? Na pewno taka postawa była zupełnie obca Augustynowi. Poświęcił całe swoje wysokie wykształcenie jednemu celowi: chciał głosić ludowi Bożemu słowo Boże, chciał dawać odpowiedzi na jego pytania, bronił Kościoła przed herezją i schizmą. Pisał, że apostoł musi mieć odwagę pobrudzenia sobie nóg brudem tego świata. Czyni to ze względu na Chrystusa, który oczekuje w wielu sprawach, do których nie prowadzi żadna inna droga jak tylko przez brud świata. Ratzinger komentuje: „Tym, o czym Augustyn tu mówi, jest problem jego własnego życia. Od 391 roku był nieodwołalnie pozbawiony wymarzonej przez siebie ciszy kontemplacji; do drzwi jego klasztoru ciągle pukał Chrystus oczekujący w jego braciach”.


Benedykt XVI, 
uczeń Augustyna


Młodego zdolnego teologa Josepha Ratzingera interesowało pojęcie Kościoła u św. Augustyna. Tego tematu dotyczył jego doktorat. Pisał go od lipca 1950 do marca 1951, a więc kilkanaście lat przed Soborem Watykańskim II. Doktorant interesował się m.in. rozumieniem Kościoła jako Ciała Chrystusa. Odkrył, że u Augustyna to określenie Kościoła (pochodzące od św. Pawła) nie funkcjonuje z dodatkiem „mistyczny”. Kościół był dla biskupa Hippony po prostu Ciałem Chrystusa, bez dodatkowych określeń. Łączył on to pojęcie z Eucharystią. Kiedy chrześcijanie celebrują Mszę świętą, przyjmują Ciało zmartwychwstałego Pana. Stają się w ten sposób przedłużeniem, kontynuacją Jego obecności w świecie, Jego Ciałem. Stają się jednością z Nim i między sobą. Najważniejszym tekstem dla biskupa Hippony były słowa Pawła: „Ponieważ jest jeden chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno ciało” (1 Kor 10,16). Nie ma tutaj oddzielenia instytucjonalnego wymiaru Kościoła od mistyki. Jest jedność tych obu wymiarów. 
Dzięki lekturze kolejnego tomu dzieł Ratzingera poznajemy nie tylko samego Augustyna, ale i lepiej rozumiemy teologię przyszłego papieża. Pobożność i teologiczna wrażliwość Benedykta XVI są na wskroś augustyńskie w tym sensie, że mają wymiar duszpasterski, egzystencjalny. Są zawsze szukaniem Chrystusowej prawdy w kontekście współczesnych pytań, problemów, zmagań. To właśnie dlatego Benedykt XVI był tak zaciekle krytykowany przez świecką prasę, ponieważ miał odwagę wykazywać fałsz wielu współczesnych ideologii ukrywających się za hasłami o wyzwoleniu i tolerancji. Czynił to z pokorą i równie głęboką przenikliwością, której nie potrafili sprostać jego adwersarze. Dlatego nie silili się oni na polemikę, ale uciekali się do powtarzania stereotypowych pomówień o papieżu, który siedzi w książkach, nie rozumie świata i popełnia wciąż nowe gafy. Imion adwersarzy św. Augustyna nikt już dziś nie pamięta. Podobnie będzie z Benedyktem XVI. Prawda, miłość, świętość są z Boga. Dlatego nie giną. •
Joseph Ratzinger, 
Lud i Dom Boży w nauce św. Augustyna o Kościele. Rozprawa doktorska oraz inne opracowania nauki Augustyna i teologii ojców Kościoła.
(Opera Omnia, tom 1),
Wyd. KUL, Lublin 2014

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7