Co najmniej 10 osób zginęło w poniedziałek nad ranem, gdy w hinduistycznej świątyni w środkowych Indiach wśród wiernych wybuchła panika - poinformowała miejscowa policja. Kilkadziesiąt osób zostało rannych.
Do tragedii doszło w świątyni Kamtanath Pahad w stanie Madhja Pradeś, gdzie obchodzono święto Somvati Amavasya, czyli dzień nowiu poświęcony bóstwu Śiwie.
Najprawdopodobniej przyczyną paniki był podłączony do prądu przewód elektryczny, który zerwał się i spadł na pielgrzymów. Rażona prądem została jedna kobieta - podał przedstawiciel miejscowej policji. Według "Times of India" tumult zaczął się od tego, że kilka osób upadło na ziemię.
Tratowanie ludzi na śmierć w świątyniach jest stosunkowo częste w Indiach, gdzie na małym terenie gromadzą się często setki, a nawet tysiące wiernych, ale brakuje przepisów bezpieczeństwa regulujących takie zgromadzenia.
W październiku ub. roku ponad 110 osób zostało stratowanych, gdy panika wybuchła wśród pielgrzymów w hinduistycznej świątyni również w Madhja Pradeś.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.