W upale przeszli 20 km, a u celu jeszcze mieli siły, by razem tańczyć i śpiewać dobremu Bogu. Pierwszego wieczoru niemożliwym było znalezienie smutnego pielgrzyma!
- Pierwszy dzień za nami. Cóż powiedzieć - dzień bardzo udany - uśmiecha się ks. Mikołaj Szczygieł, główny przewodnik drugiej bielsko-żywieckiej diecezjalnej pielgrzymki do sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Idzie w niej ponad 1100 osób!
- Wyruszyliśmy z Bielska-Białej Hałcnowa, w drodze grupy się docierają, poznają, układają swój własny rytm wędrowania. Pogoda nam dopisała. Nie spadła ani jedna kropla deszczu. Przeszliśmy bezpiecznie. Zaskoczyła nas wspaniała gościna, którą nam zgotowali parafianie w Kętach Podlesiu, razem z proboszczem ks. Jerzym Ryłko, a później nasi gospodarze na miejscach noclegów w Malcu, Witkowicach i Nidku. Ludzie bardzo życzliwie nas przyjmują. Bardzo się z tego cieszę.
- Jest sporo nowych twarzy, dużo więcej niż w ubiegłym roku młodych ludzi. Myślę, że mamy pół na pół starszych i młodych - mówi Irena Papla z biura pielgrzymkowego. - To zapewne zasługa księży, którzy szli z nami w ubiegłym roku. Zachęcają młodzież, mówią im jak wygląda pielgrzymowanie i to zapewne rezultat tych rozmów.
Pierwszy dzień upłynął pielgrzymom w poszczególnych grupach na wzajemnym poznawanie siebie, ale i księży przewodników, animatorów muzycznych, towarzyszących każdej grupie sióstr zakonnych i kleryków. Dowiedzieli się również, że każdy może skorzystać w drodze z sakramentu spowiedzi.
Grupa, której patronuje św. Józef Bilczewski obiecała "pielgrzymkowy chrzest" debiutującemu w roli przewodnika ks. Krzysztofowi Walczakowi. Idące w tej grupie siostry zakonne z kilku zgromadzeń nie boją się mikrofonu i bardzo chętnie wykorzystują go do swoich zachęt powołaniowych. Muzyczni śmiali się, że siostry ograniczają im "czas antenowy".
Radośnie pielgrzymuje grupa ks. Michała Sopoćki, gdzie "nadaje pielgrzymkowe radio". Rozśpiewane grupy św. Faustyny i św. Jana Pawła II słychać daleko przed i za nimi!
Wszystkim towarzyszy duża dawka dobrego humoru, ale jest przede wszystkim to, co najistotniejsze w pielgrzymowaniu - modlitwa, rozważanie tajemnicy Bożego Miłosierdzia i świadectwa osób, które go mocno doświadczyły w swoim życiu.
W pierwszym dniu, mimo upału, Maltańska Służba Medyczna nie miała wiele pracy. - Z pielgrzymki już na samym początku zrezygnowały dwie panie. Jedna miała problem z biodrem, druga z kolanem. To prawda - nie maszerujemy forsownie, jednak minimum przygotowania ruchowego do pielgrzymowania trzeba mieć. Uczulamy jedynie pielgrzymów by się nawadniali i nosili nakrycie głowy. Jest upał - naprawdę nie ma żartów - mówi Joanna Markieton-Mordarska, główny koordynator służby medycznej.
Urszula Rogólska /GN
20 km w nogach, a im się jeszcze chciało tańczyć!
Dzień we wszystkich miejscach noclegowych zakończył Apel Jasnogórski. W Witkowicach pielgrzymi nie mogli sobie odmówić też radosnych tańców i pląsów, w których ochoczo braki udział pątnicy od kilku do kilkudziesięciu lat!
- Jest rewelacyjnie! Zawsze chodziłyśmy na pielgrzymki do Matki Bożej. Teraz idziemy do Pana Jezusa - mówią Irena Masłowska i Elżbieta Kusiak z Bielska-Białej. - Niesiemy plecaki pełen podziękowań, ale i próśb do Bożego Miłosierdzia - o zdrowie, o pracę dla dzieci. Niesiemy tez intencje koleżanek z pracy, które bardzo prosiły nas o modlitwę. Cudownie będziemy wspominać gościnę w Podlesiu i Witkowicach. Nasze duże uznanie dla tych ludzi. I za nich tez się modlimy. Właściwie to teraz oni pójdą już z nami.
Druga diecezjalna pielgrzymka do Łagiewnik wyruszyła 30 kwietnia z bielskiego Hałcnowa. Dzień wcześniej na pątniczy szlak wyszli pielgrzymi z Cieszyna.
Pielgrzymi przejdą ponad 100 kilometrów, by 3 maja uczestniczyć w uroczystej Mszy św. w łagiewnickim sanktuarium Bożego Miłosierdzia.
Podczas niej bp Roman Pindel, ordynariusz diecezji bielsko-żywieckiej dokona zawierzenia diecezji Bożemu Miłosierdziu.
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.