W opublikowanym w środę liście do włoskiego dziennika "La Repubblica" papież Franciszek napisał, że nadszedł czas, by zacząć prowadzić otwarty i wolny od uprzedzeń dialog na temat wiary. Podkreślił, że niewierzący grzeszy wtedy, gdy nie słucha swego sumienia.
W bezprecedensowym liście papież odniósł się do pytań, które zadał mu wcześniej założyciel tej lewicowej gazety Eugenio Scalfari w reakcji na ogłoszoną w lipcu encyklikę "Lumen fidei" (światło wiary). Dokument ten, rozpoczęty i w dużej mierze zredagowany przez Benedykta XVI, dokończył i wydał Franciszek.
W liście do Scalfariego, który deklaruje się jako niewierzący, papież wyraził przekonanie, że w obecnej sytuacji społecznej dialog na temat wiary jest bardzo ważny.
Franciszek zwrócił uwagę na paradoks, jakim jego zdaniem jest to, że wiara chrześcijańska, której symbolem jest światło, jest często przedstawiana jako "mroki przesądów" sprzeczne ze światłem rozumu.
"W ten sposób między Kościołem i kulturą o chrześcijańskiej inspiracji z jednej strony, a kulturą nowoczesną o oświeceniowym rodowodzie z drugiej doszło do braku możliwości porozumienia" - przypomniał.
"Wiara dla mnie narodziła się ze spotkania z Jezusem, spotkania osobistego, które dotknęło mego serca i nadało nowy kierunek i sens mojemu życiu" - zauważył. Papież zaznaczył, że takie spotkanie było możliwe dzięki wspólnocie wiary.
Dlatego - stwierdził z naciskiem zwracając się do włoskiego publicysty - "bez Kościoła, proszę mi wierzyć, nie mógłbym spotkać Jezusa, mimo świadomości, że ten ogromny dar, jakim jest wiara, jest przechowywany w glinianych naczyniach naszej ludzkości".
Zwracając uwagę na istotne rozróżnienie między sferą religijną i publiczną papież przypomniał, że misją Kościoła jest siać zaczyn i sól Ewangelii, czyli miłość i miłosierdzie Boże.
"Do społeczeństwa obywatelskiego i polityki należy zaś trudne zadanie wyrażania i ucieleśniania, w duchu sprawiedliwości i solidarności, prawa i pokoju, coraz bardziej ludzkiego życia" - wskazał.
"Dla tego, kto żyje wiarą chrześcijańską, nie oznacza to ucieczki od świata ani poszukiwania jakiejkolwiek hegemonii, ale służbę człowiekowi, każdemu z osobna i wszystkim ludziom" - napisał papież.
Wspomniał też o swej przyjaźni z Żydami w ojczystej Argentynie i wyznał, że wiele razy podczas modlitwy rozważał kwestię "straszliwego doświadczenia Shoah". "Wśród strasznych prób minionych wieków Żydzi zachowali swą wiarę w Boga. I za to nie będziemy im nigdy wystarczająco wdzięczni jako Kościół, ale i jako ludzkość" - dodał Franciszek.
Przyznał, że nie jest zwolennikiem określenia "prawda absolutna", gdyż jego zdaniem "absolutne" jest to, co jest "oderwane", pozbawione wszelkich odniesień. Tymczasem - jak ocenił papież - prawda, związana z miłością "wymaga pokory i otwarcia".
Passus papieskiego listu, dotyczący pojęcia prawdy absolutnej był nieszczęśliwie relacjonowany przez media. La Reppublica" podsumowała go stwierdzeniem, że według papieża, "prawda nigdy nie jest absolutna", a PAP użył skrótu pisząc, że także dla wierzącego prawda nie jest „absolutna”.
Cytujemy więc omawiany fragment listu w naszym tłumaczeniu na język polski: "W innym miejscu pyta mnie (dziennikarz - przyp. gosc.pl), czy jest błędem lub grzechem myśl, według której nie istnieje żaden absolut, a zatem żadna prawda absolutna, ale tylko ciąg prawd relatywnych i podmiotowych. Po pierwsze, nie mówiłbym, nawet wierzącemu, o prawdzie „absolutnej” w sensie oderwanym i istniejącym poza wszelką relacją. Otóż prawda, według wiary chrześcijańskiej jest miłością Boga do nas w Jezusie Chrystusie. Zatem prawda jest relacją! Rzeczywiście każdy z nas przyjmuje ją, prawdę, i wyraża poczynając od siebie: od swojej historii i kultury, sytuacji, w jakiej żyje etc. Co nie oznacza, że prawda jest zmienna i subiektywna, wręcz przeciwnie, ale oznacza, że jest ona nam dana zawsze i tylko jako droga i życie. Czyż Jezus nie powiedział sam: „Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem”? Innymi słowy, prawda, będąc ostatecznie jednym z miłością, wymaga pokory i otwartości, by jej poszukiwać, przyjmować ją i wyrażać. Jednak trzeba dobrze rozumieć pojęcia i być może, wyjść z ciasnoty „absolutnego” przeciwstawiania, postawić problem głębiej. Myślę, że jest dziś absolutnie konieczne prowadzenie tego spokojnego i konstruktywnego dialogu, co było moim zamiarem od początku wypowiedzi."- napisał papież.
Franciszek zaznaczył także, że Bóg nie jest ideą, czy owocem myślenia człowieka. "Również kiedy kończy się jego życie na Ziemi, człowiek nie przestanie istnieć" - podkreślił Franciszek.
"Kościół, proszę mi wierzyć, mimo całej swej powolności, niewierności, błędów i grzechów, jakie mogli popełnić i jakie popełnić jeszcze mogą ci, którzy go tworzą, nie ma innego sensu i celu od tego, by żyć i głosić świadectwo Chrystusa" - dodał papież na łamach lewicowego włoskiego dziennika.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).