To Egipcjanie odsunęli Mursiego i Bractwo Muzułmańskie od władzy, bo ich rządy okazały się kompletną porażką. Zamiast postawić Egipt na nogi, zajęli się islamizacją wszystkich dziedzin życia i doprowadzili gospodarkę do ruiny – uważa o. Samir Khalil Samir, egipski jezuita, doradca Stolicy Apostolskiej ds. islamu.
Zdaniem o. Samira w Egipcie nie doszło do wojskowego zamachu stanu. To ludzie mieli dość Mursiego.
To samo pokolenie, które obaliło Mubaraka, teraz zażądało odsunięcia od władzy lidera Bractwa Muzułmańskiego. Petycję w sprawie jego dymisji podpisało 20 mln obywateli – podkreśla jezuita. Oceniając wydarzenia w Egipcie nie można ignorować rozczarowania opinii publicznej. O. Samir przypomina też, że Bractwo Muzułmańskie nie stało u początków arabskiej wiosny. Dołączyło się do niej później i wykorzystało sytuację. Jako jedyna niereżimowa instytucja posiadało dobrze rozwinięte struktury. Dzięki temu wygrało wybory i zaczęło islamizować kraj na swój sposób. Nie odpowiadało to nie tylko chrześcijanom, ale również uczelni Al-Azhar, która stanowi najwyższy autorytet dla muzułmanów sunnitów.
Zdaniem o. Samira brutalne rozgromienie zwolenników Mursiego było błędem. Trzeba jednak pamiętać, że to samo Bractwo sprowokowało wojskowych do takiego rozwiązania. Teraz trzeba dać szansę demokracji. Egipt powinien się przygotować do prawdziwie demokratycznych wyborów. Partie muszą mieć czas na rozwinięcie swych struktur. Zdaniem egipskiego jezuity-islamologa islam nie wyklucza demokracji. Dowiódł tego właśnie Egipt na przełomie XIX i XX w.
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.