Żadna ikona nie zdobyła takiego uznania i czci, jak Matka Boża Nieustającej Pomocy.
Obraz jak kościół
Pierwsza część podróży z obrazem MB Nieustającej Pomocy zakończyła się w dalekiej Syberii. Rodzina pani Izabeli trafiła do łagru w tajdze. – Mieszkaliśmy w małych komórkach przylegających do głównego baraku. Często wyciągałyśmy obraz z ukrycia, żeby się pomodlić. Robiliśmy to na głos, choć inni nas przestrzegali, że możemy stracić nawet życie – mówi pani Izabela. Mimo rewizji nie udało się Rosjanom odnaleźć obrazu, który ukrywano w różnych miejscach, nawet pod koszulą. Ikona stawała się jedynym znakiem wiążącym rodzinę pani Izabeli z Bogiem, Kościołem, wiarą. Miały przyjść jednak jeszcze większe próby tej więzi. Pani Izabela doświadczyła ich w następnym etapie tułaczki – w Kazachstanie. Ponieważ nauczyła się rosyjskiego ze słuchu, mogła pracować i uznawano ją nawet za swoją. W kazachskiej fabryce była m.in. brygadzistką. Robotnice pełniły tam dyżur przy rozdawaniu chleba, ale tylko pracującym w fabryce. – Ja wydawałam chleb, a koleżanka Tatiana kwity, że otrzymano tyle i tyle… W pewnym momencie podszedł do mnie chłopczyk, widać, że głodny, i poprosił o kawałek chleba. Nie namyślając się, dałam mu. Następnego dnia wezwali mnie i Tatianę na przesłuchanie do NKWD. Pytano, co się stało z chlebem, komu go dałam – opowiada pani Izabela. Oprawcy świecili jej w oczy 500-watową żarówką, po każdej odpowiedzi bili po twarzy. Wreszcie jeden uderzył panią Izabelę kolbą karabinu, rozcinając czoło. – Wiem, że Tatiana też była bita i nie przeżyła przesłuchania. Mnie uratowały Rosjanki, które powiedziały enkawudzistom, że jestem jeszcze dziecko… Zbitą, zmaltretowaną, oddali mnie matce – dodaje.
Co to za Bóg?
Kazachski „dom” rodziny pani Izabeli był ukrytym kościołem. – Nie, nie odprawiono tam Mszy św., ale mieliśmy obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy, który wyciągaliśmy z ukrycia i modliliśmy się przed nim – opowiada. – Przychodziły do nas stare Rosjanki, żeby razem z nami błagać Maryję o pomoc. Jedna opowiadała, że swój obraz Matki Bożej zakopała ze strachu. Ludzie dziwili się odwadze naszej mamy, często ją pytali: „Co to za Bóg taki jest u ciebie, że ty taka mocna?”. Pojawiały się donosy, że w jej domu dzieją się jakieś tajemne spotkania, że przychodzą Rosjanki. – Modliłyśmy się w nocy, ale nikomu nie udało się odebrać nam obrazu. To był nasz największy skarb, nasza jedyna nadzieja i pomoc – podkreśla pani Izabela. Opieki Maryi doświadczała w ciągu całej gehenny, która zakończyła się w kwietniu 1946 roku, kiedy udało się jej dostać do Polski, do Goleniowa. Dziś pani Izabela mieszka w Szczawnicy i nad jej łóżkiem wisi obraz. Ten sam, który był z nią syberyjskim łagrze, w Kazachstanie…– Maryja nas uratowała! – mówi ze z wzruszeniem sybiraczka i kresowianka.
Niebieskie pogotowie
Historia jednego obrazu, który – jak w soczewce – pokazuje przywiązanie ludzi do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. – Jeszcze w latach międzywojennych te obrazy nie były tak częste, ale działalność redemptorystów i księży diecezjalnych zostawiała coraz trwalszy ślad, tak że dzisiaj ludzie nie wyobrażają sobie środy bez nowenny. W każdym kościele jest kopia ikony MB Nieustającej Pomocy. Co ciekawe, nawet tam, gdzie czczony jest inny obraz maryjny. W Tuchowie, na przykład, księża redemptoryści opiekują się Matką Bożą Tuchowską, ale poniżej obrazu, obok tabernakulum, jest ikona Nieustającej Pomocy. Najstarszy wizerunek w diecezji znajduje się w tarnowskiej katedrze. Został poświęcony przez papieża Leona XIII i był uroczyście intronizowany w naszym kościele katedralnym – opowiada ks. Banach. Wszystkie kopie ikony, te kościelne i domowe, są zdumiewającym fenomenem kultu Matki Bożej. – Ludzie zawsze potrzebowali i będą potrzebować pomocy z góry, a jest to pomoc nieustająca – podkreśla kapłan.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
Kalendarium najważniejszych wydarzeń 2024 roku w Stolicy Apostolskiej i w Watykanie.
„Jesteśmy z was dumni, ponieważ pozostaliście tymi, kim jesteście: chrześcijanami z Jezusem” .
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.