Oto staliśmy się przybranymi synami, braćmi i siostrami Jezusa. Możemy rzeczywiście, faktycznie uczestniczyć w Jego życiu.
Zmartwychwstał! - ogłosiły dzwony i radosny śpiew „Alleluja”. Zmartwychwstał! Tylko... co to tak właściwie dla mnie oznacza?
Fakt dokonany w przeszłości, blisko dwa tysiące lat temu. Fakt, choć nikt z ludzi nie był świadkiem wydarzenia. Dowodem nie jest tylko pusty grób i leżące w nim płótna, wyglądające tak jakby ciało opuściło je bez rozwijania. Dowodem są spotkania ze Zmartwychwstałym, który nie był wyobrażeniem. Nie był duchem. Miał ciało. Jadł i pił...
Wielu Go spotkało. Nie jeden, nie dwóch, ale ponad pięciuset. Za tę prawdę oddali swoje życie. Każdą jego chwilę, aż po męczeńską śmierć. Po ludzku nie mieli żadnych z tego korzyści.
Można im nie uwierzyć. Ale jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, próżna jest nasza wiara i daremne nauczanie. Nie przesadzam: to słowa świętego Pawła z Listu do Koryntian[1].
Rzekli do Niego niektórzy z uczonych w Piśmie i faryzeuszów: «Nauczycielu, chcielibyśmy jakiś znak widzieć od Ciebie». Lecz On im odpowiedział: «Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku proroka Jonasza. Albowiem jak Jonasz był trzy dni i trzy noce we wnętrznościach wielkiej ryby, tak Syn Człowieczy będzie trzy dni i trzy noce w łonie ziemi.[2] W szczególnym momencie pada to pytanie. Po tym, jak zarzucają Jezusowi, że dokonuje cudów mocą Belzebuba. Po tym, jak mówi o grzechu przeciw Duchowi Świętemu. I oto znak Jonasza został dany. Nie natychmiast, nie na życzenie. Zmartwychwstając Jezus ostatecznie potwierdził swoją władzę.
Gdy wywyższycie Syna Człowieczego poznacie, że JA JESTEM[3] – mówił. Życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać.[4] – dodawał. O tym zapowiedzi zmartwychwstania po trzech dniach wiedzieli nawet faryzeusze. W końcu to oni przyszli do Piłata, by zabezpieczył grób. Na wszelki wypadek.
Mieli własnych świadków. A jednak nie rozpoznali znaku, gdy się dokonał. Tymczasem ten właśnie znak był im dany, by mogli uwierzyć. Dawcą życia jest tylko Bóg. Nie ma większego dowodu.
Co to znaczy dla mnie? Dla nas? Przez swoją śmierć Chrystus wyzwala nas od grzechu; przez swoje Zmartwychwstanie otwiera nam dostęp do nowego życia.[5] Jest ono przede wszystkim usprawiedliwieniem, które daje nam nowe uczestnictwo w łasce. Oto staliśmy się przybranymi synami, braćmi i siostrami Jezusa. Możemy rzeczywiście, faktycznie uczestniczyć w Jego życiu.
I w końcu: skoro z Nim umarliśmy w chrzcie, z Nim także żyć będziemy. Z Nim i w Nim zmartwychwstaniemy. Tak jak On, w ciele. Już przemienionym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).