Skąd w dobrym świecie wzięło się zło? I dlaczego jest ono zaraźliwe?
Odpowiedź jaką daje natchniony autor o naturę grzechu potwierdza więc nasze intuicje. Grzech nie jest drobnym wykroczeniem, za które Bóg srogo człowieka ukarał. U jego źródeł tkwi brak zaufania do Boga. Człowiek przestał Bogu wierzyć i dlatego powiedział Mu „nie”. A to nie jest już drobny zgrzyt. To podważenie podstaw relacji. W tym kontekście zrozumiałym staje się, że dlaczego drobne wykroczenie – zerwanie zakazanego owocu – przyniosło tak poważne skutki.
Zrozumienie istoty grzechu jako wynikającego z braku zaufania do Boga powiedzenia Mu „nie” pozwala głębiej spojrzeć na strategię Boga w historii zbawienia. Czy to powołując Abrahama, czy to wyprowadzając Izrael z niewoli, czy w końcu posyłając swego Syna na świat Bóg próbuje to zaufanie przywrócić. Chce naturę człowieka skażoną nieufnością na powrót skłonić do miłości.
Zaraza się rozpleniła
W tym miejscu dochodzimy do odpowiedzi na drugie pytanie. Dlaczego Bóg zastosował wobec ludzi odpowiedzialność zbiorową. Nie zastosował. Wolność, którą człowieka obdarzył Bóg sprawia, że człowiek może odrzucić Boga i wybrać zło. Grzech pierwszych rodziców zdemoralizował ich. Stracili pierwotną niewinność. Odtąd łatwiej będzie im kolejny raz mówić Bogu „nie”. A ta ich postawa w nie do końca przez nas rozumiany sposób przeniesie się też na ich potomstwo.
Teologowie nie mają raczej problemu z przyjęciem tezy, że Bóg stworzył człowieka posługując się stworzonym wcześniej mechanizmem ewolucji. Po prostu jakąś ewoluującą istotę przedludzką w pewnym momencie obdarzył nieśmiertelną duszą. Teologowie zastanawiają się raczej jak to możliwe, że grzech dwójki osób przeniósł się na całą ludzkość. Gdy przyjąć, że są oni prarodzicami wszystkich ludzi sprawa jest prosta. Skażoną ludzka naturę przekazali swoim dzieciom. Jeśli przyjąć pogląd, że tych ludzi było więcej też nie ma jeszcze większego problemu: wszyscy zgrzeszyli i przekazali grzech swoim dzieciom. Jeśli jednak przyjąć tezę, jaką czasem głosili ewolucjoniści, że ludzkość pojawiła się jednocześnie w różnych miejscach świata, odpowiedź na pytanie o to, dlaczego wszyscy poddani są niewoli grzechu staje się faktycznie trudna. Bo odpowiedź, że wszyscy na raz, niezależnie od siebie zgrzeszyli wygląda już na mocno naciąganą. To głównie dlatego Kościół do naukowych rewelacji ewolucjonistów podchodził z rezerwą. Zwłaszcza że teoria ewolucji była używana do ośmieszania nauczania Kościoła.
Nie do końca rozumiemy jak. Ale wiemy, że grzech pierwszych rodziców przeniósł się na całą ludzkość. Wszyscy rodzimy się ze skazą pierworodnego grzechu. W Katechizmie Kościoła katolickiego czytamy (KKK 405):
„ (…) Grzech będzie przekazywany całej ludzkości przez zrodzenie, to znaczy przez przekazywanie natury ludzkiej pozbawionej pierwotnej świętości i sprawiedliwości. Dlatego grzech pierworodny jest nazywany "grzechem" w sposób analogiczny; jest grzechem "zaciągniętym", a nie "popełnionym", jest stanem, a nie aktem.
Czym jest więc ów pierworodny grzech? Autorzy Katechizmu wyjaśnili to w kolejnym punkcie.
„Chociaż grzech pierworodny jest grzechem własnym każdego, to jednak w żadnym potomku nie ma on charakteru winy osobistej. Jest pozbawieniem pierwotnej świętości i sprawiedliwości, ale natura ludzka nie jest całkowicie zepsuta: jest zraniona w swoich siłach naturalnych, poddana niewiedzy, cierpieniu i władzy śmierci oraz skłonna do grzechu (…).
Zraniona. Nie goi tej rany ludzkiej natury nawet chrzest. Daje życie łaski, kieruje na nowo ku Bogu, ale konsekwencje tego grzechu zostają. I zmuszają do duchowej walki. W sumie…
Kiedy Bóg stwarzał człowieka powołał go do współudziale w dziele stworzenia. Przez przekazywanie życia, przez pracę czy wprowadzanie różnych wynalazków. Grzech wciągając człowieka w orbitę zła spowodował, że człowiek musi też współdziałać z Bogiem w dziele zbawienia. Szukając odpowiedzi na pytanie czemu Bóg na to pozwolił nie trzeba zatrzymywać się na prawdzie o ludzkiej wolności. Warto pójść za intuicją wyrażoną w paschalnym Exultecie i powiedzieć o błogosławionej winie Adama. Przecież w Edenie człowiek był tylko Bożym stworzeniem. Obdarzonym duszą, rozumnym, wolnym, ale tylko stworzeniem. Jak mrówka, koń i osioł. Dzięki Chrystusowi, którego Bóg posłał na świat w odpowiedzi na nasz grzech, staliśmy się dziećmi Bożymi. Może Bóg nie uleczył natychmiast zranionej grzechem natury ludzkiej, bo postanowił skorzystać z okazji i dać nam znacznie więcej?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).