Kiedy po raz pierwszy poszłam na katechezy neokatechumenalne, posłuchałam i zrozumiałam, że to jest miejsce, w którym mogę odnaleźć Boga żywego – wspomina Bożena Kozińska, katechetka i uczestniczka wspólnoty Drogi Neokatechumenalnej z Gdańska.
Zaczęłam uczestniczyć w spotkaniach i zobaczyłam, że w tej wspólnocie odnajduję się, że tu, niezależnie od wieku i wykształcenia, każdy ma znaczenie – kontynuuje opowieść pani Bożena. – Wcześniej szukałam rozmaitych sposobów na odnalezienie się we wspólnocie wiernych, ale z różnych powodów okazywało się, że to nie do końca moje miejsce. Teraz miałam pewność, że jest inaczej. Spotkałam tutaj żywego Jezusa, który mocno wkroczył w moją historię. Poprzednie porażki, poczucie życia w grzechu i osamotnienia w poszukiwaniu własnej drogi poszły w zapomnienie. Okazało się, że Bóg miał dla mnie zarezerwowane miejsce tutaj, by zmienić moje życie – zwierza się. Pani Bożena jest na Drodze – tak mówią o sobie uczestnicy wspólnoty – od ponad dekady. Dla niej to bardzo dużo czasu, ale historia Drogi Neokatechumenalnej jest znacznie dłuższa.
Duch soboru
Był rok 1964. Cała Hiszpania żyła Mistrzostwami Europy w Piłce Nożnej, w których zwycięstwo odnieśli gospodarze. Zwycięstwo uskrzydliło naród. To było ważniejsze niż sytuacja polityczna w kraju. Generał Franco wciąż dzierżył stery władzy i nic nie zapowiadało jakichkolwiek zmian. Ale zmiany zaczęły się powoli, w ciszy i biedzie madryckiej dzielnicy Palomeras Atlas. W slumsach Palomeras spotkali się pewnego dnia malarz Kiko Argüello i absolwentka teologii Carmen Hernández. W tym samym czasie w odległej Stolicy Piotrowej odbywały się kolejne sesje Soboru Watykańskiego II. Soboru, który zmienił tak wiele i miał wpływ na życie tak wielu. Także na Kiko i Carmen oraz tych, którzy poszli za nimi. To spotkanie dwójki ludzi zafascynowanych Bogiem i pragnących pomagać potrzebującym dało początek ogromnej dziś, międzynarodowej wspólnocie Drogi Neokatechumenalnej.
Wspólnotowe poszukiwania
– Nasze wspólnoty z założenia nie są duże. Dzięki temu ludzie poznają się wzajemnie. Mogą wspierać się i pomagać sobie w trudnych sytuacjach. Tworzą się więzi naprawdę braterskie. Bóg zmienił moje życie, pokazując mi Drogę. Ten wpływ był realny, zarówno w sferze duchowej, jak i w wymiarze życia codziennego, całej mojej przyszłości. W tym samym okresie poznałam swojego męża. Dziś jesteśmy rodzicami trójki wspaniałych dzieci – opowiada Bożena Kozińska. Spotkania wspólnot Drogi Neokatechumenalnej odbywają się przynajmniej dwa razy w tygodniu. W soboty – Eucharystie, a w środku tygodnia liturgia słowa. Jak każda wspólnota, Droga Neokatechumenalna ma swoich duszpasterzy. W archidiecezji gdańskiej jest nim ks. Jarosław Ropel. – Jestem jednym z braci – mówi kapłan. – Czuję się w tym bardzo szczęśliwy.
Zdaniem księdza Ropela, działalność wspólnot wzbogaca Kościół, nie powinna być odbierana jako konkurencja dla Niego. – Ci ludzie wciąż są w Kościele, nie odbieramy ich. Tutaj przestają być anonimowi. Stąd idea małych wspólnot, składających się z kilkunastu, kilkudziesięciu osób. Polska Droga Do Polski Droga dotarła dzięki jezuicie o. Alfredowi Cholewińskiemu, który, studiując w Rzymie, wziął udział w katechezach początkowych. W 1975 roku powstała pierwsza wspólnota neokatechumenalna w Polsce, przy kościele rektoralnym ojców jezuitów na ul. Królewskiej w Lublinie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.