Dziedzictwo 1150 lat

O śladach świętych Cyryla i Metodego na Dolnym Śląsku, z ks. Lubomirem Worhaczem, duchownym prawosławnym, rozmawia
 Jędrzej Rams.

Reklama

Jędrzej Rams: Zna Ksiądz ikonę Matki Bożej Łaskawej? 


Ks. Lubomir Worhacz: – Oglądałem album o Krzeszowie. Słyszałem o tamtejszym miejscu kultu, osobiście jeszcze tam nie byłem. 


Pytam o to, bo szukam wspólnego mianownika między nami, katolikami, a Kościołem prawosławnym na Dolnym Śląsku. Pierwszym i podstawowym jest oczywiście Jezus Chrystus. Czy może nim być też Matka Boska?


– Myśląc o ikonie Matki Bożej Łaskawej z krzeszowskiego sanktuarium, można by powiedzieć, że Matka Boża byłaby tą, która może połączyć, a cześć Jej oddawana w obu Kościołach wyraża wielkie uwielbienie Theotokos. Ona jest elementem, który nie dzieli, ale łączy. Ale szukałbym też innego mianownika. Nazwałbym go wspólnym dziedzictwem cyrylo-metodiańskim. W roku bieżącym obchodzimy 1150. rocznicę przybycia świętych Cyryla i Metodego na Morawy i ekspansji chrześcijaństwa w językach słowiańskich, zrozumiałych dla mieszkańców tych ziem, także z terenów obecnej Polski.

A wiemy, że na terenach Dolnego Śląska również znajdują się elementy wskazujące na to, że ten metodiański obrządek był tu obecny. Ot, chociażby wykopaliska archeologiczne. Chodzi mi o rotundy, które były ulubioną budowlą w miejscach kultu uczniów Metodego i Cyryla. Jedną z nich jest rotunda w okolicach Strzelina na wzgórzu Gromnik. W Kotlinie Kłodzkiej często występuje kult Onufrego Wielkiego. To sztandarowy święty związany z monastycyzmem wschodnim. W XIV wieku w Oleśnicy ludzie nie chcieli modlić się po łacinie, lecz w języku dla nich zrozumiałym, czyli słowiańskim. I dlatego książę Kondrad II sprowadził w 1380 benedyktynów obrządku cyrylo-metodiańskiego. Nazywano ich głagolaszami, od głagolicy, czyli pisma wymyślonego przez świętych Cyryla i Metodego. Co ciekawe, u Serbołużyczan, nawet tych protestanckich, do dzisiaj duchowny nazywany jest popem. Czy nie są to czytelne sygnały? 


Ale to II wojna światowa spowodowała pojawienie się prawosławnych na Dolnym Śląsku…


– Tak, było to głównie za sprawą wojennych przesiedleń, w tym słynnej akcji „Wisła”. Na tym terenie kojarzy się nas z Ukraińcami, z grekokatolikami. W pozostałej części Polski panuje stereotyp, że prawosławni to pozostałość po zaborze rosyjskim. A my, prawosławni z Dolnego Śląska, pochodzimy z terenów Bojkowszczyzny, Bieszczad i z Chełmszczyzny. Tym, czym dla obecnych ewangelików są okolice Wisły i Cieszyna, tym dla prawosławnych jest teraz Białystok. Tam żyje największe skupisko prawosławnych w Polsce. Lecz tak naprawdę przez wieki centrum polskiego prawosławia były dawne kresy południowo-wschodnie. To Kijów był metropolią dla naszych struktur kościelnych. Szacunkowo i ostrożnie mogę spróbować określić liczbę wyznawców prawosławia na terenie byłego województwa legnickiego na około 6–7 tysięcy.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama